Narodziny fizyki jądrowej

          Historia nauki mnie zawsze fascynowała, ale odkrycia dokonane w XIX/XX wieku były bajeczne, zadziwiające i przebiły dotychczasowe osiągnięcia. Do roku 1900 uważano, że przekaz starożytnego greckiego uczonego Demokryta o trwałości atomów jest niepodważalny. Tymczasem w 1895 roku odkryto promienie X (W. Roentgena) i promienie (beta) Henriego Becquerela emitowane przez Uran. Joseph John Thomson (1856–1940) wykrył elektrony. Gazy poddawane tym promieniom zamieniały się na jony, które przez swój ładunek były łatwe do badań. Pierre i Maria Curie Skłodowska odkryli promieniotwórczość pierwiastków. Wkrótce wyróżniono cząstki alfa i beta.  Cząstki alfa, de facto, są to jądra helu, a cząstki beta strumieniem elektronów. Nauka zeszła na poziom subatomowy. Odkrycia te spowodowały, że zainteresowanie budową najmniejszej cząstki materii za jaką uważano  atom wzrosło. Na bazie nowych odkryć Ernest Rutherford  (1971–1937)  zasugerował, że atom składa się z ciasno upakowanego jądra wokół którego krążą elektrony. Rutherford przyjął od układu planetarnego piękną jego postać orbitalną i zastosował ją do budowy atomu. Analogia była piękna, ale fałszywa. Ruch elektronów w obiegu kołowym pozbawia się energii emitując ją w postaci fali elektromagnetycznej.  Elektrony tracą energię i siłą rzeczy muszą być wchłonięte przez dodatnie jądro. Tę niedogodność wyjaśnił Niels Bohr (1885 –1962)  odkrywając nowe własności materii i prawa przyrody w świecie subatomowym. Tym samym powszechna stabilność atomów została zachowana. Bohr założył, że elektron wypromieniowuje energię (falę elektromagnetyczną) tylko wówczas, gdy elektrony zmieniają swoje orbity (z dalszej na bliższą). Np. atom napromieniowany promieniami X powoduje, że elektrony przeskakują na dalszą orbitę (wyżej energetyczną). Po chwili wracają na swoją orbitę zwracając nabytą energię w postaci promieniowania. Jego teoria została potwierdzona. Każdy pobudzony atom wysyła własne charakterystyczne promienia (widmo promieniowania). Ludzkość otrzymała nowe narzędzie identyfikacji atomów. Korzystając z tych możliwości odkryto istnienie wiele nowych pierwiastków. Tak narodziła się nauka zwana fizyką jądrową. Odkrycie Niels’a Bohra docenił sam Albert Einstein mówiąc: “To jest olbrzymie osiągnięcie“. W 1922 roku Bohr został uhonorowany Nagrodą Nobla. Niestety kazało się, że model Bohra ma poważne braki da bardziej złozonych atomów. Druga rewolucja kwantowa oraz macierzowa  Heisenberga oraz jego słynna zasada nieoznaczoności doprowadziły do opracowania matematycznego modelu atomu. Jednocześnie model ten ujawnił ograniczoną zdolność człowieka do postrzegania zjawisk wewnątrzatomowych. Tak narodziło  się filozoficzne ujęcie teorii kwantów (zasada komplementarności), a to zapisuje ją do Bożych tajemnic. Doktryną komplementarności nie uznali w pełni ani Albert Einstein ani Max Planck, ani wielu fizyków, ale mimo to pozostała do dziś podstawą fizyki.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Idee tłumaczące

          To co było niezwykłe w odkryciach A. Einsteina to zasada równoważności, która mówi, że nie można rozróżnić sił grawitacyjnych od sił inercyjnych (np. sił odśrodkowych). Odkrycie to zasugerowało mu nieintuicyjne

pojęcie czasoprzestrzeni. Einstein wymyślił sposób wyjaśnienia zjawiska. Idea tłumacząca  została przyjęta przez świat nauki, ale wprowadziła mylne wyobrażenie rzeczywistości. Pojęcie czasoprzestrzeni zostało przyjęte równie przez artystów i autorów science fiction. Ponieważ ludzka wyobraźnia nie może sobie poradzić z takimi pojęciami jak postać astralna, duchowa, to ta luka została wypełniona pojęciami z dziedziny fizyki. Pojęcie to rozbudza wyobraźnię, ale wprowadza zamęt informacyjny i okłamuje rzeczywistość.

          Na kanwie zakrzywionej przestrzeni pojawiły się przeróżne tunele przejścia pomiędzy światami, cofanie się w czasie, lub przechodzenie do przyszłości. Te fałszywe pojęcia rozbudzają wyobraźnię, ale nie wpływają na stan wiedzy o Wszechświecie. 

           Trudność w rozumieniu nadrzędnego porządku wszechświata w zdarzeniach bazujących na rachunku prawdopodobieństwa i rachunku statystycznym. Procesy, które podlegają tym regułom są zazwyczaj nieuchwytne zmysłami. Efekt ich działania można zazwyczaj zauważyć po fakcie, np. rozpad pierwiastków promieniotwórczych, przepływ gazów (ruchy Browna).  Pozornie chaotyczne ruchy, ale mające jakiś trend (kierunek działania).

           Co jest ciekawe, to to, że wszystko wskazuje na to, że sam Stwórca korzysta z tych mechanizmów w swoim projekcie stwórczym: “Bóg nie gra w kości” (słowa Einsteina niedowierzające własnym odkryciom).

           To co jest doniosłym odkryciem Einsteina, to to, że masa gromadzi w sobie energię produktu stwórczego. Gdyby tylko to było prawdą to można by oszacować wielkość energii potrzebnej do stworzenia świata. Kłopot w tym, że ludzkość nie odkryła jeszcze istoty ciemnej materii i ciemnej energii. Uczeni wiedzą, że występuje jeszcze coś innego poza energią (nazwę ją zwykłą).

          Nauka nagminnie stosuje narzędzia modelowe, którymi próbują tłumaczyć zaistniałe zdarzenia. Rozumiem, że w wielu przypadkach są one jedyne do tłumaczenia zjawisk, ale z drugiej strony pokazują jak trudno dopasować odpowiednie słowa, aby mówić o nich wprost. To świadczy, o słabości i niedoskonałości ludzkich istot. W sposób naturalny są ograniczeni precyzją poznania. Człowiekowi pozostają narzędzia zastępcze.

          Człowiek ciągle potrzebuje pomocy i wsparcia, słowem – Łaski. Ci którzy nie potrzebują tej pomocy zazwyczaj są zwolennikami konfrontacji z Stwórcą. Nie ufają Bogu, bo Go nie uznają. Myślą, że sami dają radę. Nie sądzę.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Boska strzałka

          Albert Einstein wydawał się przeciętny, ale on podszedł do fizyki fenomenologicznie, bez obciążeń fizyki klasycznej, na ten czas obowiązującej. Swoją determinacją doznał iluminacji (oświecenia). Zobaczył Świat w zupełnie innej strukturze. Zobaczył to, co dla innych było jeszcze niedostępne. Aby zrozumieć tok myślenia uczonego trzeba oczyścić umysł i dopuścić możliwość  istnienia innej rzeczywistości, innych panujących reguł, pojęć i zasad.

           To co wydaje się proste, że światło w momencie opuszczania swojego źródła sam staje się dla siebie niezależnym układem odniesienia. Nie zabiera ze sobą prędkości źródła, jak to bywa w przypadku  cząstek materialnych. Gna swoją prędkością, która w przestrzeni jednorodnej nie ulega zmianie. Wytycza kierunek, który na nie za dużej odległości można porównać do prostej. Światło podlega grawitacji i jej bieg zakrzywia się. Być może w najmniejszych strukturach bytowych zatacza linię zamkniętą. Ta teza ma przed sobą jeszcze czas do odkrycia. Kto wie ile trzeba jeszcze czasu, aby to potwierdzić?

           Teza, że światło nie przejmuje prędkości swojego źródła była błędnie interpretowana przez niezrozumienie zjawiska. Badanie prędkości relatywistycznych z własnych układów odniesienia daje zawsze wyniki pozorne.

            Co ciekawe, każdy promień świetlny zachowuje się tak jakby przynależał do jednego światowego układu inercjalnego, którego nie można zakotwiczyć w żadnym punkcie przestrzeni. Promienie świetlne zachowują się tak jakby należały do innego Gospodarza, za nic mają przeróżne układy.  Jeżeli dodać, że poruszają się w próżni, bez podłoża nośnego  (bez eteru), to ich własności zdumiewają.  Newton (1642–1727) odkrył skład światła (barwy) białego. James Clerk Maxwell (1831–1879) jego naturę promienistą (falową), Albert Einstein (1879–1955) drugą jego naturę korpuskularną, Max Planck (1858–1947) postać kwantową. Kto wie, co jeszcze nauka wykryje w tej boskiej strzałce?

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Izaak Newton

          W XVII wieku fizyka była odbierana intuicyjnie, była opisowa. To Izaak Newton (1642–1727) stworzył podwaliny fizyki ilościowej, Wprowadził podstawy zasady dynamiki i prawo ciążenia. Za ich pomocą zjawiska fizyczne z tego obszaru dawały się przewidzieć, uporządkować i uzasadnić przyczynowością. Dopiero jak rozpoczęły się badania nad budową atomu jego osiągnięcia zaczęto kwestionować. Odkrycia Newtona z dziedziny optyki (teoria światła i barw) były tak rewolucyjne, że nie wszyscy naukowcy odebrali ją pozytywnie. Krytykiem Newtona był znany angielski przyrodnik Robert Hooke (1635–1703) ważna osobistość Royal Society. Oskarżał on Newtona o przywłaszczenie kilku jego odkryć naukowych. Newton gdy został prezesem Towarzystwa Królewskiego, z kolei zniszczył wiele prac i instrumentów wykonanych przez Hooke’a, w tym jego obrazy i podobizny. Bojąc się dalszej krytyki późno publikował swoje prace z  rachunku różniczkowego. Gdy Gottfried Leibniz (1646–1716) opublikował swoją pracę na temat rachunku różniczkowego Newton oskarżył z kolei  jego prace o plagiat. Zarzuty nigdy nie były udowodnione. Większość współczesnych naukowców uważa Newtona i Leibniza za jednakowo odpowiedzialnych za wynalezienie rachunku różniczkowego. Ten ambitny uczony na skutek prowadzonych sporów doczekał się załamania nerwowego.  Newton był wielki, a jednocześnie samotny.

         Współczesna fizyka odkryła, że w świecie subatomowych zachodzą zjawiska, które z przyczyn obiektywnych (brak precyzyjnej aparatury) były poza zasięgiem badań Newtona.

          Postać świata ma kilka obliczy. Badania Newtona dotyczyły poziomu zmysłowego, tego co jest dostrzegane zmysłami w warunkach zwyczajnych,  kataleptycznych (z odpowiedniej odległości, długo trwające, sprawdzane przez inne spostrzeżenia).

          Okazuje się, że istnieje jeszcze świat makroskopowy w skali kosmicznej i mikroświat w skali subatomowej. W nich zachodzą zjawiska, które potrzebują innego podejścia, teorii i innych narzędzi matematycznych.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Człowiek na miarę zamysłu Bożego

          Trudno mi o tym pisać, bo sam jestem ofiarą magii jaką jest religia. Otóż Bóg stwarzając Wszechświat nie narzucił człowiekowi  programu funkcjonowania religii, liturgii, kultu. To ludzie odczytując w swoich sumieniach fakt istnienia Boga chcieli tę mądrość jakoś usankcjonować. To co się rodziło spontanicznie nabrało charakteru doktrynalnego. Człowiek stworzył uzasadnienie swoich poczynań, opracował podstawy i narzucił liturgię. Stworzył ramy organizacyjne instytucji sakralnych, powołał szamanów, kapłanów.

          Jak pokazuje historia Bóg ma do tego stosunek raczej ambiwalentny. Obiekty sakralne niszczeją jak wszystkie inne obiekty materialne. Bóg przekazał idee swojego istnienia. Wyjaśnił przyczynę istnienia Wszechświata. Przekazał Prawdę obiektywną. To ludzie zrobili z religii narzędzie do celów przykładnych, ale jednocześnie z pobudek ludzkich stworzyli narzędzie nadzoru i dominacji nad innymi. Potrzeba sacrum, która istnieje w każdym człowieku spowodowała, że człowiek łatwo przyjął narzucone zasady, zakotwiczył je w swojej duszy i stał się ich niewolnikiem. I w tym tkwi trudność w sposobie myślenia i zachowania się człowieka. 

          Użyłem na wstępie słowo “magia” nie dlatego aby umniejszać rolę religii, która jest człowiekowi potrzebna, ale jako to coś, co wpływa na człowieka bardzo silnie i staje się jego naturą, predestynacją, wręcz osobowością. Próba wymazania w człowieku utartych trendów, myśli, przyzwyczajeń jest prawie niewykonalna. Np. jak ktoś ma zakodowaną konieczność uczestnictwa w rocznej spowiedzi, to przekazując, że jest to nadużycie Kościoła nie trafia. Przyzwyczajenia są silniejsze.

          Z tych powodów wiele osób oskarża kościół  o zbyt silną ingerencję w życie człowieka. Przy wolnej woli, która jest boskim darem i mają ją wszyscy wiele zarzutów nie jest sprawiedliwych. Należy zacząć od siebie, aby oczyścić się z zakotwiczonych przyzwyczajeń i na nowo odrodzić się, jak to proponuje Ewangelia (J 3,3; 2 Kor 5,17): “To, co dawne, minęło, a oto stało się nowe“.

          Nie mam zamiaru nikomu narzucać całkowitego pozbycia się nabytych wartości. Pragnę tylko uczulić wszystkich, aby człowiek na tyle inteligentny, mógł sam dokonać u siebie “aggiornamento” aby stał się człowiekiem wolnym, bo tylko człowiek całkowicie wolny może prawdziwie kochać  i być na miarę zamysłu Bożego. 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Jak trudno jest przekazywać myśli

          Napisał do mnie mój przyjaciel.

Czytam Pawle po raz trzeci, Twoje dwa ostatnie wpisy na blogu i nie rozumiem. Dostrzegam w nich sprzeczność.

„Religia, kulturowy obraz literacki”, to dla mnie akceptacja dualistycznego obrazu rzeczywistości. Pochwała doktryny Judeo-chrześcijańskiej, która narzuca konieczność nieustannego dążenia do Boga, znajdującego się gdzieś, tam, poza człowiekiem, poza stworzonym Światem. A Twoje końcowe stwierdzenie, że „Zataczając potężne koło epistemologiczne (poznawcze) wróciłem do przekazanej mi w młodości wiary”, zupełnie mnie rozwala. Kompletnie nie wiem jak to zinterpretować.

Dzień później dajesz wykład: Wszechświat odziedziczył boską doskonałość. Gdzie już na początku wpisu udowadniasz, że błędem jest dualistyczne postrzeganie rzeczywistości. „Na tym też polega Przymierze z Bogiem, że wszystko jest jednością. Przymierze to narzuca inne spojrzenie na ludzką egzystencję”… Dla Ciebie Pawle, jak piszesz, poszukiwania skierowały na powrotną drogę do lat młodości. Nie rozumiem tych Twoich myśli. To dla mnie zaprzeczenie wszystkiego, co do tej pory napisałeś. Pozdrawiam serdecznie. Z.K

Odpowiadam.

          Dziękuję Ci za uwagi, bo one pozwalają mi na stwierdzenie, jak trudno jest przekazywać myśl, mając tak różnych odbiorców. Ale po kolei.

          Piszesz: “«Religia, kulturowy obraz literacki», to dla mnie akceptacja dualistycznego obrazu rzeczywistości.“. W zdaniu tym nie ma nic na temat dualistycznego oglądu rzeczywistości. Nie ma też pochwały doktryny Judeo-chrześcijańskiej. Twoje odczytanie to nieporozumienie.

Czym innym jest dualistyczny opis rzeczywistości, a czym innym jest ujęcie literackie zdarzenia.

          Zadziwiły Cię słowa: “«Zataczając potężne koło epistemologiczne (poznawcze) wróciłem do przekazanej mi w młodości wiary»”. Jak piszesz: “zupełnie mnie rozwala“. Tym zdaniem chciałem zrobić ukłon do tych, którzy nie mają potrzeby dociekania wiary. Przyjmują ją wprost i sercem.

To tak jakby słuchać muzyki nie zakłócając jej myślami o instrumentach i rozważaniami logicznymi.

Kompletnie nie uchwyciłeś mego przekazu, które dla mnie jest odkrywcze, że Przymierze z Bogiem jest zawarte w samej naturze dynamicznej (jaźń). Moje słowa były skierowane głównie do Ciebie, bo jest to Twój ogląd wielokrotnie wyrażany innymi słowami (np. w czasie spotkania). Rozwijając ten temat. Naturalne Przymierze z Bogiem  zostało z Biblii opisane różnymi przymierzami sytuacyjnymi. Myślałem, że moim odkryciem zrobię Tobie przyjemność.

Chciałem pięknie, a wyszło jak wyszło.

Pozdrawiam. P.P.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Wszechświat odziedziczył boską doskonałość

          Jak czytam w książce franciszkanina Juliusza Synowca OFMConv: “Prorocy Izraela ich pisma i nauka” wyd. II z 1995 roku: “Przymiotnik «święty» wskazuje na niezrównaną doskonałość Boga w porównaniu ze wszystkim, co poza nim istnieje..” (s, 158) to zaskakuje mnie jak łatwo można wpaść w pułapkę niewiedzy. Otóż Stwórca stworzył Wszechświat z tego co było dostępne, swoją naturą i mocą (tchnął swoją moc w postaci energii): ”  wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i “tchnął” w jego nozdrza tchnienie życia” (Rdz 2,7), czyli całą swoją doskonałość. Tym samym Wszechświat odziedziczył boską doskonałość. Nie  należy używać słów “co poza nim istnieje“,  bo On jest w nas, a my w Nim.

          Na tym też polega “Przymierze z Bogiem“, że wszystko jest jednością. Przymierze to narzuca inne spojrzenie na ludzką egzystencję. Hagiograf pisząc ” “A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” potwierdził boskość i doskonałość dzieła stworzenia.

          Ta jedna jaźń (natura) narzuca inne spojrzenie na dzieło stworzenia, a jednocześnie narzuca na ludzką egzystencję obowiązek właściwej postawy. Bóg dał człowiekowi niezwykły dar (wolną wolę) i możliwości (intelekt). Życie ujawnia, co człowiek uczynił z tych darów – dobre i złe. Dobro widać w tym jak człowiek uczestniczy w doskonaleniu świata, ile wprowadził wspaniałych innowacji (np. możliwość latania). Ze złych to wprowadził wojny, ludzkie nieszczęścia (np. wojna na Ukrainie). Gdyby Bóg nie dałby tych darów, istoty człekokształtne żyłyby jak zwierzęta. 

           Mimo, że zabrzmi to smutnie, to konieczność powszechnej śmierci jest boskim majstersztykiem. Umożliwia to, że narodzone zło ma ograniczony zasięg czasowy. Nawet największy zbrodniarz (np. Putin) zakończy kiedyś swoją zbrodniczą działalność. W tym dopatruję się Bożą sprawiedliwość.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Religia kulturowy obraz literacki

         Biorąc pod uwagę zdobytą przez dziesiątki lat wiedzę mogę stwierdzić, że doktryna religijna żydowsko-chrześcijańska jest kulturowym dziełem literackim. To obraz który przedstawia relację Boga ze stworzeniami ludzkimi. To wizja mająca wygenerować w umysłach sferę nadprzyrodzoną. Jest opracowana na kanwie istnienia Przyczyny Sprawczej jakim jest Stwórca, która jest faktem rzeczywistym. Doktryna wiary oparta jest na ludzkich odczuciach, natchnieniach i przyrodzonego daru który został zakorzeniony w istotach ludzkich. Doktrynę religijną mogę przyrównać do prawdy (rzeczywistości prawdziwej) ale namalowanej w stylu impresjonistycznym.  Inaczej mówiąc, prawdziwe zdarzenia stwórcze, z braku możliwości przeprowadzania badań są przedstawiane na sposób artystyczny, kulturowy, opisowy. Jak większość dzieł artystycznych niosą w sobie symbolikę, w niej treści religijne. Zamazane obrazy mają za zadanie prowokować do szukania prawdy. do stawiania pytań. Religia jest wiecznym poszukiwaniem ideału, doskonałości, która spodziewa się znaleźć w Bogu.

           Niezwykłością jest, że Prawda obiektywna, jaką jest istnienie Stwórcy (Boga) nie może być podawana w formie zdań oznajmujących potwierdzonych badaniami, ale ukryta w symbolach i w ramy kulturowe (literatura, obrazy).

            Zataczając potężne koło epistemonologiczne (poznawcze) wróciłem do przekazanej mi w młodości wiary. Jedynym zastrzeżeniem jest, że nie przejmuję się już tym co gorszyło mnie w czasie odkrywania krytycznych aspektów literackich, mitów, haggad, legend. Zaspokojony częściowo w wiedzę mogę oddać się przeżyciom, które dostarczają święte księgi, tradycja. Mogę spokojnie uczestniczyć w liturgii, która ma w sobie elementy nieracjonalne, słuchać i przeżywać piękne dzieła muzyczne, które łechtają mój organ słuchu. Jestem przysposobiony i dojrzały do uprawiania kultu. Jestem otwarty na Boga.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Krytycznie o prorokach

         Badając historię biblijnych proroków naszły mnie wątpliwości co do tych postaci biblijnych. Szeroką na ich temat wiedzę zdobyłem z książki katolickiego prezbitera, franciszkanina Juliusza Synowca OFMConv: “Prorocy Izraela ich pisma i nauka” wyd. II z 1995 roku, którego intencje były zupełnie inne niż moje.

         Zacznę od postawienia tezy, że prorocy były to osoby, którzy aktywnie uczestniczyły w życiu narodu izraelskiego. Było ich wielu. Były również liczne stowarzyszenia prorockie. Niektórzy zostali zapomniani, a ci którzy pozostawili po sobie jakiekolwiek ślady zostali przez teologów, historyków, biblistów przypisani do roli proroków. O swoich poczynaniach nie myśleli tak jak się ich obecnie określa. Nauka Kościoła poucza o powołaniu proroków przez Boga na sposób ekstatyczny, metafizyczny. Jednak różne ich życiorysy nie potwierdzają nadzwyczajność tych osób.  Wielu proroków uważa się za fałszywych. Dzisiaj ich poprawność jest trudna do oceny. Okres ich aktywności jest bardzo różny, np. “Działalność Amosa prawdopodobnie nie trwała dłużej niż rok” (s. 112).

          Prorocy głosili, że naród izraelski jest narodem szczególnie uwielbiony przez Jahwe. Ta ocena kłóci się z definicją Boga jako Osoby sprawiedliwej, uniwersalnej, bo słowo “szczególnie” przeczy idei Boga doskonałego miłującego każde ludzkie stworzenie.

           Wiele proroczych zapowiedzi opiera się na intuicji historycznej, wiele jest ezoterycznych, niejasnych jak u Pytii Delfickiej. Proroctwo Izajasza zostało błędnie przetłumaczone w Septuagincie. Na tej pomyłce powstała  idea Matki (Panny) dziewicy, która narzuciła trend dziewiczy w doktrynie chrześcijańskiej. Jak przyznaje wspomniany autor książki: “Dlatego ludzie niewierzący często twierdzą, że obietnice proroków były złudne” (s. 66); “Pochodzenie proroków uważano za niezbyt jasne” (s. 88).           

           Prorocy nagminnie powtarzają tezę, że Bóg ukarze ich naród za popełnione grzechy: “Amos przepowiadał im karę Bożą w postaci wyjątkowych nieszczęść” (s. 118). Teza, że Bóg może karać dawno została wykluczona w moim kluczu epistemologicznym. Powtórzę. każda kara jest rodzajem odwetu i nie licuje z Bożą dobrocią.  Sprawiedliwość Boża polega na bierności w los, który sobie zgotował grzesznik. Dla niektórych Bóg kieruje się Miłosierdziem, ale to pozostaje Jego tajemnicą.

          W 2Kr 3, 15–19 pisze, że Elizeusz wprawiał się w stany ekstatyczne słuchając gry na harfie. Takie czynności są potrzebne do wprowadzania się w trans przeżyć i doświadczeń iluzerycznych, narkotycznych, nirwany, yogi. Dla przeżyć mistycznych nie potrzeba stosować żadnych sztucznych podniet.          

           Tych co Bóg sam powołał powinni być jednoznaczni w swoich działaniach. Jak piszę Synowiec: “Amos się pomylił” (s. 113).

          Postać Ozeasza i jego historia przepełniona jest nierządem, sakralną prostytucją, defloracją kapłańską w takiej skali, że mało jest prawdopodobne, aby jego działalność miała co wspólnego z Bogiem.  Jak pisze Synowiec: “Pito przy tym wino aż do upojenia razem z ladacznicami świątynnymi, kapłankami miłości. Na uroczystości te prowadzono córki i synowe. Wieczorem dochodziło do kopulacji wszystkich ze wszystkimi” (s. 130).

         W Księdze Izajasza  są opisane zwidy proroka zwane serafy (Seratiny) istoty mające po sześć skrzydeł, które nie przynoszą powagi księdze. Miały one obrazować antropomorficzną postać niewidzialnego Boga Jahwe i ukazywać Jego chwałę (Iz 6,13).        

          Wydaje mi się, że niewierność wobec Boga została przez teologów mylnie zinterpretowana i porównana z seksualnością. To spowodowało wiele interpretacji i stanowisk, do fobii seksualnej włącznie.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Polityka

        Dzisiaj nie sposób omijać sytuacji politycznej w Polsce. Życie społeczne zobowiązuje do aktywnych postaw. Bierni obywatele grzeszą grzechem zaniedbania. Jestem bardzo krytyczny do tych, którzy przyjmują postawę tylko obserwatorów. Od 15 lat Polska utraciła swój międzynarodowy prestiż. To bardzo smutne. Rozwijająca się demokracja od 1989 roku nie ustrzegła się błędów. Na domiar złego pojawili się ludzie o zachwianej etyce. Wykorzystując słabość rozwijającej się demokracji stworzyli mafijne relacje. W swych zabiegach doszli do perfekcji w czynieniu zła. Otumanili miliony Polaków.  Wielu patrzy się tylko na własne korzyści i dają się łatwo sprzedać. Polska jako państwo ich nie obchodzi. Nie mają empatii dla dalszych pokoleń. Nie obchodzi ich zmieniający się klimat. Powszechny tumiwisizm. Opozycja ma własne grzechy. Partykularyzm partyjny nie pozwala im zjednoczyć siły i stworzyć jedną listę wyborczą, która według wielu jest najlepszym rozwiązaniem, aby zmienić władzę i zakończyć ten koszmar.

         PSL od lat pokazuje swój fundamentalny sposób myślenia. Ich poczynania zależą głównie od kierunku wiatru apanaży politycznych. Ich parafialna religijność (prymitywna) jest nie do przyjęcia. Bardzo mnie rozczarowuje Szymon Hołownia, któremu początkowo sprzyjałem. Przestałem mu ufać. Popełnia polityczne gafy (np. optując za referendum w sprawie aborcji). Lewica, to już inna lewica, której kiedyś nie znosiłem, ale duża odmienność programowa jest przeszkodą zjednoczenia się np. z PO.  Donald Tusk, jak rządził, popełnił wiele błędów, ale przeszedł lekcje życia piastując stanowisko międzynarodowe, dużo się nauczył i stał się innym człowiekiem. Jemu należy zaufać i dać szanse naprawy Polski. Jego wypowiedzi wskazują, że jemu nie zależy na  apanażach politycznych, bo je już osiągnął. Swoje poczynania traktuje jako misję do spełnienia. Jemu na prawdę się chce.

         Mam ogromne pretensje do Kościoła, który sprzyja obecnej władzy. Paradoksem jest, że dawno już zatracił rozeznanie gdzie jest dobro , a gdzie zło.

         Moje relacje w sądami nie były najlepsze. Mam do nich zastrzeżenia i osobisty żal, ale kierując się dobrem państwa optuję na ich naprawą, naprawą Trybunału konstytucyjnego, szkolnictwa, i całej reszty.    

         Wstydzę się bezmyślnością tych (plebsu), którzy nie mają rozeznania sytuacji. Łatwo dali się omotać obiecankami. Jak nie dostrzegają obłudy polityków i ich przestępczych  działań.  Jak króluje ich głupota! Jak łatwo dają się wciągać w narrację spożywania robaków i inne brednie.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949