Gotowość zdarzeń ostatecznych

          Ci którzy mają rozeznanie wiedzą, że przed miliony, tysiące lat Ziemię nawiedzały potężne katastrowy klimatyczne, kosmiczne. Były okresy zlodowaceń, a także okresy ogromnych erupcji wulkanicznych. Na Ziemię spadały potężne asteroidy. Bez przerwy Ziemia jest atakowana promieniowaniem kosmicznym, w tym promieniowaniem gamma. Pomimo tego, życie przetrwało te czasy próby. Wobec tych potężnych zjawisk życie jest bardzo kruche, delikatne. Aż dziw bierze, że przetrwało. Można tu mówić o wielkiej Opatrzności Stwórcy. Wobec jej zadań opatrznościowych śmieszne wydają się pretensje kierowane do Stwórcy, że nie ustrzegł człowieka od np. “kataru”.  Człowiek musi wiedzieć, że za jego życia może spotkać go nieoczekiwane wydarzenia, jak obecna wulkaniczna erupcja na wyspie  La Palma. Dla wielu to olbrzymia katastrofa, utrata domu i całego dobytku życiowego.  Poszkodowani muszą zaczynać wszystko od początku.

           Obrazem katastrof dziejowych jest biblijny potop (Rdz 6). Autorzy powiązali tę katastrofę z ludzką grzesznością, uważając potop za karę za grzechy. I w tym przypadku nie wszyscy z żyjących zginęli. Uratowała się rodzina Noego i zachowany inwentarz.

           Katastrofy dziejowe  nie muszą wynikać z powyższych pobudek, ale uczą, że zawsze trzeba być przygotowanym do zdarzeń ostatecznych. Rozsądny nie zaniedbuje czujności. Życie ludzkie jest tak kruche, że zmiana średniej temperatury o jeden stopień może być fatalny w skutkach. Ziemia przetrwała wiele  zmian i być może czekają ją kolejne, ale człowiek w swym rozumie nie może doprowadzać do samozagłady. Stanowisko naszego rządu o dalszej eksploatacji węgla i jej zagospodarowaniu energetycznym jest przykładem wręcz głupoty i braku rozeznania w sprawie.

           Być może jesteśmy na taką władzę skazani, może w tym kryje się nowe aggiornamento (odnowa). Nie znamy boskich planów, ale tym bardziej musimy być ostrożni i zapobiegliwi. A to, co jest naszym przeznaczeniem: “jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem”  (Dz 5,39).

           Nie zachęcam do konformizmu, bo Biblia poucza, że można  się spierać z samym Bogiem (Jakub, Abraham). A więc w naszych rękach jest ludzki los.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Czas połowicznego rozpadu

          Wśród wielu dokonanych odkryć na początku XX wieku było odkrycie  naturalnego rozpadu niektórych izotopów na inny pierwiastek. Z tym wiąże się pojęcie czasu połowicznego rozpadu. Wg definicji: jest to czas potrzebny na rozpad połowy nietrwałego izotopu i w rezultacie,  zmianie pierwiastka na inny.

        Już Ernest Rutherford (1871–1937) doszedł do wniosku, że zjawisko to może posłużyć do oznaczania wieku Ziemi i wielu tysięcy znalezisk ludzkiej kultury. Opracowaniem metody datowania zajął się amerykański fizyk Willard Frank Libby (1908–1980). W 1907 chemik Bertram Borden ustalił wiek Ziemi na 2,2 mld  lat, a wiek Układu Słonecznego na 5 mld lat. Obecnie te wyniki uległy modyfikacji. Libby przypuszczał, że pewna część promieniotwórczego azotu zmienia się w promieniotwórczy węgiel, czyli izotop C-14, a ten z kolei szybko przechodzi w dwutlenek węgla przyswajany przez rośliny. Żywe organizmy wraz z pożywieniem pochłaniają C-14. Po obumarciu organizmu izotop C-14 rozpada się i jego ilość zmniejsza się. Po pozostałej ilości można wyliczyć wiek organizmu.                     

          Datowanie za pomocą izotopów promieniotwórczych przekształciło się w rozległą dziedzinę badań, a stosowane metody są coraz bardziej dokładne. Datowanie izotopowe głównie stosuje się w naukach geologicznych, archeologicznych Np.

Czas połowicznego uranu wynosi 4.5 mld lat i nadaje się do datowania wieku obiektów kosmicznych. Czas połowicznego rozpadu Izotopu C-14 jest stosunkowo krótki i wynosi 5730 lat. Idealnie nadaje się datowania okresów od 500 do 70 tys. lat. Metoda K-Ar z zastosowaniem promieniotwórczego potasu służy do ustalania wieku kontynentów i struktur geologicznych. Metodę Rb-Sr rubidowo-strontową   zastosowano do ustalenia skał pobranych na Księżycu.

          Metodę C-14 zastosowano przy określaniu wieku Całunu Turyńskiego. Do dnia dzisiejszego trwają badania i spory nad warunkami pomiaru (przez zanieczyszczenia), bowiem wg tej metody Całun został wykonany w średniowieczu. Dzisiaj wiadomo, że zawartość C-14 w atmosferze nie jest stała. Ziemskie pole magnetyczne zmienia się w czasie na skutek zmiennego promieniowania kosmicznego. Dla dokładności wyznaczanie wieku obiektów badanych trzeba dokonywać stosownych kalibracji. Wiele prehistorycznych malowideł w pieczarach, datowanych na 30000 lat temu, było badanych przy użyciu datowania radio-węglem, gdyż materiały używane do malowania składały się głównie ze związków organicznych. Technika słojów drzewnych jest użyteczna dla skalibrowania wyników datowaniu izotopem C-14 i ocen wieku do około 11000 lat. Dla okresu od 10000 do 30000 lat korzysta się z metody uranowo-torowej dla osadów i korali.

          Mierząc w meteorytach stosunek ilości izotopów stabilnych do niestabilnych można zdobyć informację o ich historii i pochodzeniu.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Uroda na celowniku

          Wiele osób narzeka, zwłaszcza panie, że nie mają urody. A ja podchodzę do urody jak artysta i widzę w każdym człowieku dzieło sztuki. Nawet brzydota może być fascynująca. Zmarszczki na twarzy są zapisem przeżyć. Człowiek taki może być bardzo interesujący. Ważna jest oryginalność w urodzie. Człowiek może czuć się wyróżniony przez los. Rozpoznawalność przez oryginalność jest nie bez kosztowym marketingiem. Kalecy mogą dokonywać karkołomnych wyczynów, na które nie pozwoli sobie człowiek zdrowy (np. osoba bez nóg, albo ślepa zdobywa szczyty górskie).

          Nie jest ważne jak człowiek wygląda, ale jak sobie radzi w życiu. Miłość polega na akceptacji wad. Zdjęcia modelek, modeli budzą zachwyt na krótko nie pozostawiając emocji, uczuć. Kto nadmiernie poprawia swój image nie kocha siebie. Jak wtedy może kochać innych. Miłość polega na żarliwości do osobowości. Uroda przemija, a miłość pozostaje. Miłość która zaczyna się od fascynacji i pożądania szybko sięga głębiej, w dusze drugiej osoby. Nie znajdując tego czegoś szybko blednie i przemija.

           Ludzie mają podstawy, aby się miłować. Bo to kosztuje niewiele. Lepiej jest kochać innych niż być kochanym. Lepiej jest być dawcą niż biorcą. Nie wszyscy zgłębili tę myśl. Dawca zawsze może czuć się bogatym, a kochający zdolny do miłości.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Zawiniona samotność

          Wiele osób narzeka, że są samotne, że nikt do nich nie pisze, nie odwiedza itp. Odczuwają dyskomfort i czują się pokrzywdzone przez los.

          Wydaje mi się, że przyczyna tkwi w tych osobach.  Przyczyn może być wiele, ale wniosek jest ten sam. Nie potrafili zbudować relacji z innymi osobami. Nie potrafili, a może nie chcieli? Budować, to czynność wymagająca woli działania, angażowania czasu, może własnej pracy, a może nawet poświęcenia. Aby pozyskać, trzeba najpierw zainwestować. Proszę dokonać bilansu. Ile dało się bezinteresownie innym od siebie?  Ile osobom pomogło  się? Jak często pytało się o zdrowie i samopoczuciu. Czy obdarzało się uśmiechem i pozdrawiało się  przechodzących?

           Wiele osób  ma tendencje roszczeniowe do bliskich. Wiecznie oczekują ich pierwszego kroku. Szukają ideałów i mają wielkie oczekiwania. Tymczasem w około toczy się życie pełne trosk. Ludzie stale myślą o swoich problemach, jak związać koniec z końcem. Problemy innych bledną wobec nawału spraw. Gdy odczuwa się samotność wtedy nachodzi refleksja, że czegoś brakuje. Ponieważ człowiek jest istotą dialogiczną, społeczną oczekuje kontaktu z bliźnimi. A tu dzieci wyrosły, poszli na swoje. Dzwonią rzadko. Sąsiedzi nie chcą przeszkadzać i zajmują się swoimi sprawami. A przyjaciół nie ma, i nie ma do kogo zadzwonić, odwiedzić, albo zaprosić. Po za tym, jak nie ma się swoich własnych zainteresowań, to klęska na całego. Nuda. Nuda która zabija, wprowadza człowieka w depresję i w smutek. Wtedy pozostaje telewizor w którym można choćby zobaczyć inne osoby i posłuchać, co się na świecie dzieje.

          Można to zmienić, ale należy to chcieć. Przede wszystkim zastanowić się komu można być potrzebny. Komu powinno się okazać przyjaźń, czy miłość. Trzeba wyjść losowi na przeciw i samemu kreować rzeczywistość. Trzeba świat ożywić swoją osobą i swoimi działaniami. Dobrze jest zostać społecznikiem. Interesować się wszystkim, co się wokół dzieje. Porażki, które zdarzają się we wszystkich działaniach traktować jako przygody. Nic to. Trzeba być bez przerwy w działaniu. Działanie to świadectwo, że się żyje.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Czasy po Adamowe

          Księga Rodzaju jest swego rodzaju proroctwem wstecznym. Opisane są czasy dawno minione (setek tysięcy lat). W umysłach ludzkich pozostały w pamięci fragmenty przekazów przodków. Na bazie tych strzepów historii i bieżącej

polityki judaistycznej opracowano haggady (legendy), które miały nieść przesłanie.

Na skutek niesprzyjających zdarzeń historii doszukiwano się własnych win. Ich los był karą za ich grzechy. Stąd haggady są wyrazem ich złych uczynków. Sądzili, że Bóg wymierza im swoją sprawiedliwość. W ich obrazie Bóg jest postacią podobną do człowieka i ma podobne przymioty.

          W rzeczywistości Świat po Adamowy był okresem poznawczym, twórczym. Na początku korzystali z pozostałego instynktu ze świata zwierząt. Podpatrywali ich zachowania i wdrażali w życie. Wyższą inteligencją wprowadzali własne udoskonalenia tworząc narzędzia. Życiu jednak towarzyszyły zjawiska przyrody, które przynosiły katastrofy. Tych bano się najbardziej. Nie rozumiano ich. Świecące słońce przynosiło ciepło i radość. Deszcz rozbudzał przyrodę. Pierwsi ludzie obserwowali dwa zjawiska: dobre i złe. Nie znając ich przyczyn kojarzyli je z nieznanymi mocami niebios. Był to krok w stronę wiary w bogów (politeizm). Rozróżniano bogów dobrych i złych. Z czasem dopisano do nich ich mitologiczną historię.

         Jedyny Stwórca tkwił w tej plejadzie bogów. Jeszcze nie objawiał się, bo człowiek nie był zdolny posiąść Prawdy istnienia jednego Stwórcy. Idea jednego Boga przebijała się powoli. W Egipcie za czasów Amenhotepa IV wprowadzono religie monoteistyczną, głoszącą istnienie jedynego boga Atona. Było jedna za wcześnie i następcy powrócili do wiary politeistycznej. W Mezopotamii ok. 4 tys. lat temu olśnienia, iluminacji doznał Hebrańczyk Abram (Abraham). Odczytaną Prawdę w swoim sumieniu wprowadził w życie. Prawda ta była z interpretowana na bazie ówczesnej wiedzy i uwarunkowań. Można powiedzieć, że Prawda była nieoczesana z nawyków kulturowych przodków. Dopiero 2 tys. lat później pojawił się Jezus, który doznał kolejnej iluminacji Boga dobrego i pełnego Miłosierdzia.  Jezus przemówił do ludu językiem trudnym, nie do końca zrozumiałym. Jezus używał języka  o znaczeniu wielowarstwowym. Można go odczytywać na sposób dwojaki: “parafialny”, pełny emocjonalnych obrazów, cukierkowy, wręcz infantylny i naukowo-teologiczny.

         Dzisiaj o Bogu można mówić językiem otwartym, zwykłym zachowując do Niego należny szacunek. Wypowiadane o Nim  słowa  nic nie zmienią, bo Bóg w swej niezmienności tkwi w Prawdzie, którą można przyrównać tylko do języka matematyki (w tym logiki). Prawdą jest też, że niekiedy same działania   Boga nie poddają się żadnej logice (Miłosierdzie).

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Odświeżenie Prawdy

          Jak piszę doznaje odczucia, że wszystko o czym piszę jest tylko odświeżeniem tego, co już było odkryte i opisane przez przodków. Należy tylko sięgnąć do wielu źródeł. Mądrość ujawniła się od samego początku istnienia rodzaju ludzkiego. Wynika ona z daru bożego, obserwacji i łączenia wszelakich zależności. Świat jest otwartą sceną. Z samej obserwacji można odczytać mądrość bożego projektu. Sam Świat mówi też o samym Stwórcy. One jest i musi być, bo inaczej niczego nie sposób zrozumieć. Kto zagłębia się w istotę rzeczy musi ulec fascynacji. Za fascynacją podąża podziw, uznanie i szacunek do Stwórcy. Szacunek może przerodzić się w uwielbienie i miłość. Szukanie Boga  jest tego wyrazem. Rodzi się pytanie. Dlaczego Bogu zależy na okazywaniu Mu miłości? Czy nie jest to tylko potrzeba ludzka wynikająca z samotności? Dokładnie tak. Bóg powołał Świat do istnienia z pobudek, które przypisze każdemu człowiekowi. Z tych samym powodów przypisuje się Bogu ludzką “zazdrość”. To zazdrość o uczucie. Można wyciągnąć wniosek, że sensem i celem istnienia jest uczucie. To dziwne, że nie jest to jakaś precjoza, tylko ulotne poczucie, które zwie się szczęściem.

          Kto doszedł do tej mądrości nie podlega już depresji i zwątpieniu. Mimo, że Świat wydaje się szary i zły to przenika nadzieją. Trzeba tylko  nie dać się dopaść negatywnym sugestiom. Przeciwności losu trzeba traktować jako zadanie do pokonania. Jest w tym jakaś rywalizacja i sportowy duch.

          Spotkałem osoby, które krytykują osiągnięcia sportowe, traktując je jako niebezpieczne, a przez to głupie działania. Takie osoby są z definicji malkontentami. Należy je obchodzić szerokim łukiem.

          Wiadomość, że człowiek bez nóg zdobył wysokie szczyty górskie jest dla mnie nauką, że nigdy nie można pozbawiać się nadziei i trzeba walczyć do końca.

          Ks. Edward Skotnicki pisał. Zapraszam na spacer – na łąki, do lasu, aby zaznać ciszy, mieć czas na refleksję… Nie przechodź obojętnie. Rozglądaj się bacznie… Odkryjesz tajemnice, które rządzą światem… Ogarnie Cię zachwyt.

          Człowiek został powołany do aktywności. Najważniejsze aby czynił dobro, bo dobro  jest funkcjonałem do czynienia kolejnego dobra.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Adam wg zasady nieoznaczoności

          Wczoraj napisałem: “Wreszcie pojawił się ten pierwszy “Adam” na miarę istoty ludzkiej ukształtowanej na boskie podobieństwo“. Jednak wskazać tego pierwszego Adama nie jest możliwe. Pojawienie się człowieka należy traktować jako ludzką populację, w której wszyscy osiągnęli podobny biologiczny rozwój.  Wśród nich były osobniki o różnym intelekcie. Na podobieństwo zasady nieoznaczonej Heisenberga należy dopatrywać się w tej populacji tego pierwszego Adama. Zresztą słowo Adam w tłumaczeniu również znaczy “ludzie”.

           W ten sposób dochodzi się do zgodności naukowej z opisem biblijnym: “Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,26). Biblia zachowując jego nieokreśloność nie podaje od razu jego imienia,. Dopiero przy drugim opisie: “wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” (Rdz 2,7) zostało podane jego imię: “Adam raz jeszcze zbliżył się do swej żony…” (Rdz 4,25).

             Czy ta statystyczna pierwsza osoba miała dusze? Tu można postawić pytanie: Co to jest dusza?  Wydaje się, że z ewolucyjnego ciągu dusza powinna mieć początek u zwierząt [1], ale jest to teza sprzeczna z nauką Kościoła. Kościół opowiada się za jej substancjalną naturą (duchową). Kolejne pytanie: jakim aktem człowiek otrzymał duszę? Wydaje mi się, że dusza jest przypisaniem [2] do rodzaju ludzkiego na miarę podobieństwa do Stwórcy. Jest to zaznaczenie, rodzaj legitymacji na człowieczeństwo. Dusza substancjalna jest tylko obrazem tego aktu. Świat składa się bardziej ze słów niż z ontologicznych bytów. Tak jak Bóg jest nieokreślony, tak i człowiek jest istnieniem powołanym do istnienia przez słowo: “Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie..” (Rdz 1,3).

             Słowa z ewangelii Jana: “Na początku było Słowo…” (J 1,1 i nast.) nabierają sensu twórczego i dotyczą całego jego aktu. Określa również naturę Świata. Świat powstał z woli Stwórcy, a jego generatorem stwórczym było słowo. Samo słowo jest  nominalizmem pojęciowym ujawniającym naturę istnienia. Według nominalistów słowu odpowiadają konkretne przedmioty (desygnaty).  Takie tłumaczenie dopuszcza istnienie światów równoległym, co jest zgodne z  przewidywaniem nauki.

              Sam intelekt jest zdolny do obrazowania Świata. To ta zdolność wykreowała Świat rzeczywisty, zmysłowy. Świat jest, bo tego chciał Stwórca, a ludzkość ma poczucie istnienia, bo otrzymała od Boga, do tego narzędzia.

[1] – W IX wieku Ibrahim al-Nazzam prezentuje arabski nominalizm, a w nim uczy o równości ludzi ze zwierzętami, które według niego też mogą zostać zbawione.

[2] – podobieństwo do aktu chrztu, w którym chrzest jest przypisaniem do rodziny wiernych.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Czy zawierzyć głoszonym nadziejom?

          Od dawna fascynuję się początkiem ludzkiej myśli.  Tym zagadnieniem zajmuje się antropologia. Dotyczy ona osoby, jej działalności i jej miejsca we wszechświecie, w przyrodzie i w społeczeństwie. Interesuje mnie najbardziej sam początek, kiedy w wyniku ewolucji pojawiła się istota rozumna. Filozofia Platońska, Arystotelesa, św. Tomasza i późniejszych o tym mówi, ale jak to było na samym początku? Jak daleko należy sięgnąć w historię, aby wyłuskać tego pierwszego człowieka lub nację. Nauka podaje różne daty. Od wielu lat przyjmuje się, że pierwsi przedstawiciele rodzaju Homo sapiens pojawili się ok. 250–200 tys. lat temu. Natomiast pierwsi przedstawiciele rodzaju homo pojawili się w Afryce ok. 2.5 mln. lat temu. Jak widać był to długi okres rozwoju biologicznego. Wreszcie pojawił się ten pierwszy “Adam” na miarę istoty ludzkiej ukształtowanej na boskie podobieństwo.  Czy postać człowieka jest wyrazem pragnienia Boga do takiego wyglądu? Jego “zazdrość” ujawniła się powołaniem Syna Jezusa Chrystusa pośród stworzeń ludzkich. Tym aktem człowiek został nobilitowany do wielkiej godności, a Bóg w podobieństwie do niego został “usatysfakcjonowany”. Jak filozofowie opiszą o człowieku: “Człowiek jest miarą wszechrzeczy” (Protaoras z Abdery 480–410 przed Chr.). Ja również uległem fascynacji i napisałem książkę pt.: ” Człowiek byt niemal doskonały” (Coriolanus 2009 r.).

          Dziwi mnie fakt, że były podejmowane próby pozbawienia człowieka uprzywilejowanego miejsca we wszechświecie. Może wynika to z poczucia przemijalności życia, bezsilności wobec różnych anonimowych sił (natury, procesów społecznych). Tak, na prawdę, człowiek jest istotą samotną, szukającą swojej racji istnienia. Stwórca postawił mu zadania bez jego woli i zgody.  Przyszłość niebiańską okrył tajemnicą.  Wiele zdarzeń które jego dotyczą jest niezrozumiałe. Szczęście istnienia opiera się obietnicach, które obligują do wiary i nadziei. Wszystkie te obietnice mają charakter nieracjonalny.

          Rodzice uczą dzieci o wstrzemięźliwości w nadmiernej ufności, bo mogą one sprawiać rozczarowanie i ból. Czy można do końca zawierzyć głoszonym nadziejom?  Wielu uczonych już w młodości straciło wiarę, jak: George Gaylord Simpson (1902–1984); Stephen Hawking (1942–); Richard Feynman (1918–1988); Carl Gauss matematyk (1777–1855); Francis Crick biolog (1916–); Linus Paulig chemik (1901–1994).

          Czy przykładem mogą być uczeni, którzy przez całe życie zachowali wiarę w Boga: Teodosius Dobzhańsky, współczesny ewolucjonista (1900–1975); Albrech von Haller, lekarz (1708–1777); Leonhard Euler matematyk (1707–1783); Jpseph J. Thpmson odkrywca elektronu (1856–1940); Max Planck współtwórca fizyki kwantowej (1858–1947); Michael Faraday fizyk (1791–1867).

         Wiele osób pragnie zrozumieć Świat i nim się cieszyć. Do tego jest potrzebny dystans wobec rzeczywistości i cieszyć się tym, co jest nam teraz dostępne.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Nonsens religijny?

          Lynn Margulis (1938–2011) amerykańska uczona, światowej sławy, wielokrotnie nagradzana, zajmująca się biologią i endosymbiozą napisała: “Całkowicie odrzucam judeochrześcijański nonsens religijny – niewiele wiem o islamie, ale wiem , że Koran nawołuje do śmierci niewiernych. Bierność buddyzmu przypomina mi zastygłą rezygnację. Przyznaję, że według moich własnych przekonań wszystkie zorganizowane religie są zinstytucjonalizowaną złudą, wzajemnych oszałamianiem się i śmiesznym, dzikim trybalizmem“. Z treści wynika, że są to słowa nie do końca przemyślane. Można byłoby po części zgodzić się z opinią uczonej, gdyby religie pochodziły głównie z ludzkiej myśli. Wydaje mi się, że porządek jest inny. To Stwórca pierwszy wyjawił chęć Objawienia się swoich rozumnym stworzeniom i wprowadził do każdej ludzkiej duszy narzędzia do Jego rozpoznania i Jego poszukiwań. Człowiek wg swoich zdolności, inteligencji zobrazował Stwórcę na swój sposób. Religie są wytworem wtórnym. Myli się za tym pani Margulis, mówiąc, że religie judeochrześcijańska, i inne są nonsensem. Owszem, na doktryny religijne zostały nałożone plemienne paradygmaty, zwyczaje, ludzkie prawa które w niektórych wzbudzają zgrozę. Np. w islamie stosuje się prawa Hammurabiego: oko za oko, ząb za ząb, złodziejom ucina się ręce  itd. Fundamentalizm muzułmański  opiera się  na muzułmańskim tradycjonalizmie, i jest przeciwny wszystkiemu co jest obce i nowoczesne. Opowiada się za całkowitym poddaniem się mocy Boga.  Talibowie w Afganistanie chcą stworzyć idealne państwo muzułmańskie od czasów Proroka. Idą w kierunku fanatycznego i archaicznego reżimu. Prawdą jest, że religie Wschodu wydają się bierne, stoickie. Panteizm rozmydlił istotę Stwórcy. Nie dopatrzył się Boga osobowego.

        Religia judeochrześcijańska pomimo wielu wad wydaje się najbardziej uniwersalna, nowoczesna i żywotna. W niej mają miejsce wszystkie istoty ludzkie ze swymi ułomnościami i pragnieniami. Zawiera w sobie cały potencjał ludzkich abstrakcji. Jej obrazowość jest wytworem kulturowym. Bóg jest postacią bardzo atrakcyjną, w tym kontrowersyjną. O Bogu można mówić językiem teologicznym, naukowym i co jest ważne, potocznym. Bóg jest bardzo blisko człowieka.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Inne wyznania

          Przeciętny katolik jak usłyszy, że ktoś brata się z ze świadkami Jehowy czy innymi wyznaniami od razu nabiera niechęci i odruchu negatywnego. To duży błąd, bo najczęściej, nie znając meritum, rzuca się obraźliwe epitety. 

          Należy wiedzieć, że każde wyznanie ma swoje źródła i swój początek. Katolicy korzystają z ponad 2 tysięcznego przesłania Kościoła katolickiego. Niestety wiedza religijna katolików jest więcej niż skromna. Wiara katolików jest podobna do maszyny, która powtarza ciągle te same procedury (rytuały). Niejednokrotnie nie ma możliwości dialogu z innymi wyznaniami, bo brakuje wiedzy.

           Osobiście uczestniczyłem w spotkaniach religijnych baptystów i rozmawiałem z członkami świadków Jehowy. W moim przypadków to adwersarze nie byli przygotowani do rozmów.  Spotkania jednak dostarczyły mi interesujących szczegółów z życia innych środowisk religijnych. Zaskoczyli mnie świadkowi Jehowy, z którymi doktrynalnie się nie zgadzam, swoją postawą etyczną. Warto brać z nich przykład.

           Na spotkaniach religijnych u baptystów zaciekawiła mnie ich technika nawiązywania kontaktów duchowych. Spontaniczny entuzjazm wiary może się udzielać uczestnikom spotkań.

            Religijne Towarzystwo Przyjaciół, zwani kwakrzy za swój światopogląd pacyfistyczny w 1947 roku otrzymali Pokojową Nagrodę Nobla. Coś w tym jest pozytywnego. Jednym z nich był Frederick Sanger (1918 – 2013) wielki angielski biochemik pracujący przy odszyfrowaniu kodu genetycznego DNA. Dwukrotnie otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii (1958 i 1980). Kwakrzy to chrześcijańska wspólnota religijna wywodząca się z angielskiego purytanizmu, akcentująca osobiste wewnętrzne objawienia. Inną postacią ze świata kwakrów był:

John Dalton (1766–1844), atomista na miarę XIX wieku. Dzisiejszy kwakrzy, ok. 350 tys. chętnie angażują się w działalność społeczną. Bez znajomości tej wspólnoty sam wielokrotnie akcentuję wewnętrzny dialog z Bogiem, który odbywa się w zakamarkach ludzkiej duszy.  Kwakrzy nie mają potrzeby korzystania z pośredników duchowych. Dzisiaj, przy upadku instytucji kościelnych taka forma komunikacji duchowej jest godna polecenia.

            U katolików nie podoba mi się ich fundamentalne podejście do swojej doktryny, bojaźń przy potocznym mówieniu o sprawach boskich. Bezkrytyczna wiara w religijny przekaz przez duchownych katolickich jest na miarę zacofania i infantylności. Boga zamieniono na bozie. Ta cukierkowość wyznania obraża majestat Stwórcy. Dla katolików ważniejsze są postacie (Bóg, anioł, szatan) niż przesłanie podstaw wiary. Mam wrażenie, że większość katolików nie rozumie własnego wyznania. Widać to na zdjęciach władzy uczestniczącej w kultach religijnych, która, nic w ząb, nie pojmuje chrześcijańskiej etyki. Ta widoczna hipokryzja jest gorsząca i powoduje jeszcze większą niechęć do instytucji kościelnych i kleru.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 3102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949