Kambr – Sylur

          Kolejny okres historii Ziemi to Kambr (od 542 mln – 486 mln) trwający ok. 56 mln lat. Pojawienie się różnorodnych form życia określono jako eksplozję kambryjską. Pojawiły się stawonogi, muszle, kolce, trylobity, otwornice, zlepieńce, pierścienice, gąbki, ramienionogi i ślimaki.  Osobiście na studiach wydłubywałem w skałach kamieniołomów trylobity i muszle. Było ich bardzo dużo. Życie rozwijało się na dobre. Wbrew pozorom były to już skomplikowane struktury. Ruchy górotwórcze doprowadziły do podniesienia się dna mórz, wypiętrzenia znacznych terenów ponad poziom wody (w tym w obszarze basenu świętokrzyskiego). W czasie kambru miało miejsce kilka masowych wymierania organizmów morskich. Przyczyny których nie są do końca znane. Z flory pojawiły się grzyby, glony.

          Od 486 mln do 443 mln lat temu nastał Ordowik. Wykształciły się bezkręgowce, stawonogi, mięczaki, koralowce. Powstały sieci pokarmowe, które stały się podstawą współczesnych ekosystemów na Ziemi. W tym okresie uformowała się ląd – Gondwana. W tym okresie nastąpiły masowe wymieranie organizmów, tak jakby ustępowały, dając miejsce dla ewolucyjnych zmian. Pojawiły się graptolity. Gondwana pokryła się lodem. Została przesunięta w stronę bieguna południowego. Pojawiły się organizmy słodkowodne – grzyby.

          Od 443 mln do 420 mln lat temu nastał Sylur. Na obszarze Gondwany doszło do zlodowacenia. Zmiany klimatów doprowadziły do wymierania licznych gatunków. Wulkany wzmocniły swoja działalność. Pojawiły się nowe gatunki: plankton, kręgowce przypominające ryby i skorpiony. Wykształciły się rośliny naczyniowe, pojawiły się korzenie, drewno, łyko, liście. Część roślin zaczęła wytwarzać osłonięte zarodniki  zdolne przenosić się na duże odległości. Rośliny naczyniowe zaczęły oddalać się od swego pierwotnego środowiska – przybrzeżnych bagien – i posuwać w głąb lądu.

           Ewolucja potrzebowała czasu. To dowodzi, że cud stworzenia opierał się na logicznej przemianie struktur organicznych. Stwórca nie jest magikiem, który jednym machnięciem różdżki stwarza Świat. Życie zostało zdeterminowane  przypadkowością, losowością, statystyką i rachunkiem prawdopodobieństwa.  I tak już pozostało.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Jak się zaczęło życie

          Ziemia liczy 4.5 md lat, a już 4,6 mld lat, czyli z prekambru (z ediakaru) pochodzą pierwsze oznaki życia. W okresie prekambru (od 4,6 mld do 542 mln  lat temu) ziemia ostygła, powstała twarda skorupa ziemska, wody się skropliły. Powstały tarcze kontynentalne i najstarsze skały. Powstały wodne oceany i  akweny. Powstały złoża

złota (Au) – RPAKanadaUSAAustralia

rud żelaza (Fe) – SzwecjaNorwegiaUSAMeksykChileRosjaKanadaSyberia

rud miedzi (Cu) – USAKanada

rud uranu (U) – AustraliaKanadaZairZambia

Środowisko było beztlenowe: głównie para wodna, wodór, azot, dwutlenek węgla, dwutlenek siarki, metan i amoniak. Na dnie mórz pojawiło się pierwsze życie.

3800-2000 milionów lat temu, na dnie mórz pojawiły się pierwsze organizmy żywe: bakterie beztlenowe  Pojawiły się kolonie jednokomórkowych sinic, które produkowały tlen. One to zmieniły atmosferę. Pojawiło się więcej tlenu.

Jak wytłumaczyć powstanie pierwszego organizmu żywego. Produkty były pod ręką, ale jak materia nieożywiona ożyła? Na bazie wiedzy jest to tajemnica. Wiemy, że do życia potrzebne są białka. Z nich uformowały się geny. W nich zapisany jest scenariusz procesów życiowych. Wszelkie próby powtórzenia tego fenomenu w laboratorium nie powiodły się. Zabrakło aktu sprawczego ożywienia materii. Według wiary tą Przyczyną Sprawczą była Istota Nadrzędna – Bóg. Według logiki akt ten jest uzupełnieniem wiedzy. Świat rzeczywisty zazębia się ze Światem nadprzyrodzonym. Ta prosta konstrukcja myślowa nie jest w smak racjonalistom i ateistą. Oni “wierzą”, że wszystko można wytłumaczyć racjonalnie i bez udziału Stwórcy. Charles Darwin  w dziele O powstawaniu gatunków unikał dyskusji na temat pochodzenia życia, jednak w korespondencji z przyjaciółmi wyraził przekonanie, że życie mogło powstać w efekcie zachodzenia naturalnych reakcji chemicznych. W latach 20. XX wieku Oparin w Rosji i Haldane w Anglii, rozwijając ideę samorództwa, zaproponowali model, w którym związki organiczne niezbędne do wytworzenia organizmu powstały w pierwotnej atmosferze Ziemi przy udziale światła słonecznego. W latach 70. XX wieku Ludwik Pasteur wykazał, że samorództwo nie istnieje, nawet w przypadku bakterii. Żywa komórka jest już tak skomplikowanym organizmem w swojej strukturze i nabytych funkcji, że skuteczna przypadkowość powiązań chemiczno-biologicznych jest nie do ogarnięcia i nie do uwierzenia.

          Niech ateusze próbują drążyć i poszukiwać Prawdy. Dla wierzących ten problem został już rozwiązany.

1600-600 milionów lat temu znacząco wzrosło stężenie tlenu w atmosferze oraz wytworzyły się pierwsze organizmy wielokomórkowe. Dalsza ewolucja biologiczna zrobiła swoje.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Biblijne zgorszenia?

          Słowa w perykopie: “Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz lud i rzekł do nich: «Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. Ani też Herod – bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać i uwolnię” (Łk 23,13–16) są dla mnie zgorszeniem. W niej dowiadujemy się, że Piłat nie znalazł w Jezusie żadnej winy.  Intryguję mnie pytanie. Dlaczego więc nakazał Go wychłostać?

            Według Mateusza Jezus zapewniał “Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni” (Mt 5,17–18). W rzeczywistości Jezus był buntownikiem i rewolucjonistą religijnym. Świadczą o tym słowa  tego samego ewangelisty, który cytuje Jezusa: “Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,34–39) oraz Łukasza: “A kto nie ma trzosa, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz” (Łk 22,36). Znawcy przedmiotu starają się złagodzić wypowiedziane słowa koniecznością ukazania bezwzględnej miłości do Ojca. Wielkie rzeczy potrzebują “ofiar”.  Nie zmienia to faktu, że Słowa te brzmią agresywnie. Jezus nie był więc pacyfistą. Pokazał swoją asertywność i zaangażowanie w awanturze w Świątyni, w której bierze osobisty udział. Być może trzeba było tak ostrej narracji aby wstrząsnąć słuchaczami. Ten zabieg, choć gorszący  w słowach przepełniony jest dobrą wolą Jezusa i miłością do Ojca.

          W Ewangelii Łukasza jest mowa o obrotnym, nieuczciwym rządcą: “Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił” (Łk 16,8). Przypowieść tę można tłumaczyć dobrą intencją rządcy, ale tekst czyta się ze zgorszeniem.      

          Jezus swoją nauką czynił zgorszenia wśród Żydów. Każdy Żyd wiedział, że ich Ojcem i Panem jest Bóg. Tylko On ma władzę na Świecie. Ewangelista Mateusz wprowadził w słowa Jezusa: “Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie” (Mt 7,27). Dzisiaj słowa te nie gorszą, bowiem znane jest przesłanie Jezusa, ale słuchający Go mogli je odczuwać zgorszenia.

         Słowa: “Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: «Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca!». Lecz Jezus mu odpowiedział: «Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!”   (Mt 8,21–22) można w nich dopatrzyć się braku empatii Jezusa dla cierpiących z powodu śmierci bliskiego w rodzinie. Nie wszyscy mogą odczytać teologiczną symbolikę tych słów.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Fenicjanie i Filistyni

          W starożytności wśród narodów zamieszkałych na Bliskich Wschodzie na wschodnim wybrzeżu Palestyny byli Fenicjanie i Filistyni. Jedni jak i drudzy byli bardzo ciekawymi narodami.

Fenicjanie zamieszkiwali na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego  od III tysiąclecia przed Chr. Fenicjanie nigdy nie utworzyli jednego państwa, lecz stosunkowo niezależne od siebie miasta-państwa (miasta Tyr, Sydon, Arwad). Sami uważali się za kraj Kanaanu. Ich pochodzenie etniczne nie jest do końca rozpoznane. Według Herodota przybyli znad Morza Czerwonego przez Syrię, natomiast według niektórych starożytnych geografów pochodzili znad Zatoki Perskiej. Jedni uważają, że należą do ludów semickich a inni traktują ich jako lud Morza (jak Kreteńczycy, Etruskowie, Sykuli). Język fenicki należy do grupy języków semickich.

          Fenicjanie byli przede wszystkim narodem największych żeglarzy starożytności i kupców. Znana była powszechnie starożytnym odwaga i przedsiębiorczość Fenicjan, które skłaniały ich do żeglugi po otwartym oceanie i odkrywania nowych lądów. Przodowali oni w budownictwie okrętowym, dzięki czemu mogli się przemieszczać po całym basenie Morza Śródziemnego. Po XII w. przed Chr. i upadku Krety opanowali morza. Zakładali kolonie:  Cypr, Sycylia, Malta, Sardynia, Korsyka i Kartagina. Żeglarze feniccy pływali również daleko za Gibraltar (m.in. na Wyspy Cynowe identyfikowane zazwyczaj z Brytanią ). Według przekazów  Herodota na polecenie egipskiego faraona Necho II prawdopodobnie opłynęli Afrykę. Fenicjanie, a właściwie Kartagińczycy, odkryli Wyspy Kanaryjskie i Maderę, najprawdopodobniej również Azory i Wyspy Zielonego Przylądka.

          W drugiej połowie II tysiąclecia przed Chr.  wprowadzili pismo alfabetyczne.  Fenicjanie wytapiali szkło, metale. Znana była purpura fenicka. Wynaleźli mydło i pieniądze jako środka płatniczego.

          Obecnie za potomków Fenicjan uważa się Libańczyków, przede wszystkim chrześcijan-maronitów.

Filistyni byli ludem o nieokreślonym pochodzeniu. Księga Amosa sugeruje egejskie pochodzenie powiązane z Kretą. Być może mają swoje korzenie indoeuropejskie. Zamieszkiwali południowe wybrzeże Kanaanu. Po inwazji na Egipt w 1190 r. p. Chr. i po klęsce zadanej przez Egipcjan, Ramzesa III osiedli w zachodniej Palestynie  i szybko zasymilowali się z lokalną ludnością pochodzenia kananejskiego. Filistyni stworzyli konfederację miast-państw. W VIII w. p.Chr,  dostali się pod jurysdykcję Asyrii, a w VII p. Chr, zostali włączeni do państwa nowobabilońskiego. W III w. p. Chr. ulegli hellenizacji, tracą swoją odrębność kulturową. Informacje o nich pochodzą z Biblii i płaskorzeźby ze świątyni Ramzesa III w Medinet Habu, w którym zostali przedstawieni jako Peleset. Od tej nazwy pochodzi nazwa |Palestyna. Za północną granicę terytorium filistyńskiego uważa się niekiedy górę Karmel. Na tym obszarze mieściło się pięć głównych miast filistyńskich: Askalon, Gaza Aszdod, Ekron i Gat. Miasto Aszkelon pozostawał w ciągłych sporach z Królestwem Izraela i później z Królestwem Judy. W 604 przed Chr.. Aszkelon został zdobyty i zniszczony przez wojska babilońskie Nabuchodonozora II. Ludność miasta została wysiedlona i zakończyła się w ten sposób era Filistynów.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Od meteorytu po stal

          Fascynująca jest historia dochodzenia człowieka do epokowych odkryć  w polepszaniu  swojego  bytu  na  Ziemi  i  czynieniu  sobie  Ziemię  poddaną (Rdz 1,28).

          Nie trudno wyobrazić sobie życie pierwszych ludzi sprzed ok.  kilku milionów lat. Obserwowali wokół siebie przyrodę. Od małp (szympanse, kapucynki, makaki) lub innych stworzeń nauczyli się posługiwać kamieniami. Zauważyli, że niektóre kamienie mają ostre krawędzie. Używali (krzemienie) je do garbowania skór, przecinania mięsa. Wśród kamieni znajdowano kamienie o barwie ciemnej. Były to zapewne meteoryty. Dostrzegali w nich święcące kryształki. W ogniu ulegały one rozwarstwieniu i oddzieleniu. Mimochodem otrzymali metaliczne pierwiastki. W ten sposób odkryto miedź, cynę,  żelazo i inne metale. Zdobywano wiedzę o ich własnościach. Cenne było, że można było je obrabiać. Tworzono ozdoby i drobne narzędzia. Nauczyli się  łączyć metale ze sobą.  Wiele lat później, licząc w tysiącach lat temu, otrzymywali stopy metali. W III tysiącleciu przed Chr. pojawił się brąz (stop miedzi i cyny). Z brązu wyrabiano narzędzia codziennego użytku i broń. Pojawili się ludzie, którzy nabyli umiejętności z obróbce metali. Przedmioty z brązu odlewano, wlewając stop do form kamiennych, a także stosowano technikę na wosk tracony; znano także obróbkę plastyczną w postaci kucia, wyciągania, trybowania i cyzelowania.

            Od czwartego tysiąclecia przed Chr. nastała epoka żelaza. Początkowo źródłem żelaza były meteoryty. Słowo żelazo pochodzi od starożytnego terminu “metal z nieba“. Najstarsze wyroby z kutego żelaza pochodzą z XV i XIV wieku przed Chr. z terenów państwa Hetytów. Wśród narodów europejskich Grecy i Kreteńczycy zaczęli używać żelaza (1400 przed Chr.) Przez Palestynę żelazo dotarło do Egiptu, Mezopotamii, Iranu i Europy. Oprócz broni (miecze) tworzono narzędzia rolnicze. Odkryto, że metale można pozyskać z rud, które zalegają w ziemi. Nie wiadomo dokładnie, kiedy ludzie nauczyli się usuwać żelazo z jego rud. W ogniu żelazo  łączyło się z węglem pochodzącego od drwa zamieniając go w twardy, ale plastyczny materiał, który stał się znany jako stal (stop żelaza z węglem, o zawartości węgla nie przekraczające 2%). Wprowadzając do stali chrom lub nikiel czyni się produkt nie podlegający korozji.

          Człowiek odkrywał dary, które pochodziły z Bożego namysłu. Niektóre potrzebowały milionów lat (węgiel), aby stać się użyteczne. Ewolucja potrzebowała czasu. Z jej owoców człowiek korzystał w miarę swojego rozwoju. Na wszystko był potrzebny odpowiedni czas i rozwój umysłu ludzkiego.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Asertywność

          Trzymając się już kruchej nitce życia odczuwam swoisty młodzieńczy bunt. To, co pochodzi z mojej grzeszności, rozumiem ale wiele zdarzeń nie ode mnie są zależne. Wiele rzeczy, paradygmatów, przymiotów, cech zostały mi narzucone i nikt mnie o nie pytał o zgodę. Zostałem uformowany na podobieństwo Boże, ale z defektami natury. W genach przypisane zostały mi tendencje, słabości.  Przede mną postawione zostały zadania. Od początku życia muszę  się z nimi zmagać.  Bóg dał mi wolną wolę, i jak jest napisane: “kto pyta nie błądzi” mam wolę i śmiałość  zadawać pytania.

          Studiując uważnie Biblię można dostrzec, że pełna ona jest narracji pytań i odpowiedzi. Stąd nie boję się je stawiać. W najgorszym przypadku pozostaną bez odpowiedzi. Pragnę pozostać sobą do końca.

          Napisałem wiele tekstów tłumaczących różne wydarzenia życiowe, ale postało ogólne odczucie, że coś jest nie tak. Niektóre rzeczy nie można nawet ująć językiem pisanym, ale w sercu odczuwane są pretensje, niesprawiedliwości, niedorzeczności zdarzeń. Losowość jest odpowiedzialna za  zmienność i urozmaicenie życia, ale czy ktoś zapytał, czy chcę uczestniczyć w danym spektaklu życiowym? 

          W życiu zauważam tysiące drobnych zdarzeń, które ni jak rozumiem. Jaki one mają sens? Wielokrotnie  przechodząc się w mieszkaniu uderzam się o ścianę, drzwi. Z rąk wypadają mi przedmioty. Odruchowo masuję stłuczoną rękę, podnoszę przedmioty. Niby nic się dzieje, ale po co one się zdarzają? Jaki jest ich sens?

          Niejednokrotnie sam kieruje słowa krytyki wobec Ojca, bo nie wszystko rozumiem.

          Im jestem starszym tym bardziej jestem pokorny, ale póki mój rozum pracuje, chcę być sobą.

          Każdy z nas jest w centrum swojej przestrzeni, a świat krąży wokół niego. Tego nie można zmienić, bo tak jest zdeterminowany los człowieka. Nawet będąc w jedności z Bogiem mam swój ogródek własnej osobowości.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Nocne przemyślenia

          Przed pisaniem, w nocnych rozważaniach, zapytałem. Co to jest Miłość? Jaką można by podać jej precyzyjną definicję? Otrzymałem odpowiedź. “Miłość jest tożsama z Bogiem, bowiem Bóg jest Miłością“. Zadem, tak jak Bóg nie jest definiowalny, tak też Miłość podobnie. Cóż mi pozostało jak podeprzeć się roboczą definicją z ludzkiego oglądu.

           Miłość jest absolutną Prawdą. Na jej stronach zapisane są najwyższe wartości. Miłość jest wielowątkowa i ma wiele  postaci. Wiąże wszystkie doskonałości w jeden strumień światła. 

           Korzystając z biblijnych przykładów Jakuba i Abrahama w utarczkach z Bogiem i ja zadałem wiele pytań dotyczących Bożej Sprawiedliwości. Bowiem dostrzegam niekompatybilność pomiędzy jej opisami, a życiowymi przykładami. Pytania te, co raz, powracają pomimo, że sam próbowałem wielokrotnie tłumaczyć Sprawiedliwość Bożą, powołując się na wolną wolę człowieka. Własne tłumaczenia nie do końca mnie samego satysfakcjonują.                 

          Dostrzegam, że człowiek żyje w kieracie wielu nakazów i zakazów. Narażany jest na wiele niebezpieczeństw, przeciwieństw, trudności, choroby. Nikt go nie pyta jak długo chce żyć. Nie ma w tym względzie nic do powiedzenia. Pozostawiony jest na burzliwym morzu wydarzeń i musi sobie radzić sam. Człowiek, z racji podobieństwa do Stwórcy powinien mieć wiele możliwości zaradczych, obronnych i możliwość podejmowania samodzielnych decyzji. W rezultacie jest bezbronną istotą wśród losowych zagrożeń. Decyzje które są jemu dostępne to aprobata swego losu. Nie wszyscy ludzie są asertywni, bojowi, walczący, którzy na przekór losowi mają w sobie hart ducha aby walczyć o swoje.  Ale cóż z tego, jak jakiś wirus, czy bakteria może go w jednej chwili ubezwłasnowolnić i położyć na łopatki. Dostrzegam nierówność, która jest w części zrozumiała, ale  jest ona zbyt kontrastowa.

          Bezsilność jest zauważalna u dzieci. Ich bezbronność wobec wydarzeń, którymi sprawcami są dorośli, choć dorośli są temu winni, jest aż znacznie widoczna. Brak jest środków zapobiegawczych. Nie widać, aby modlitwy bezbronnych zostały wysłuchiwane. Kolokwialnie ujmując. Zawodzi system sprawiedliwości.  Obowiązuje system hierarchiczny, a on sam w sobie jest daleki od doskonałości. Kto ma przywileje, a inni są ich pozbawieni.

          Jak czytam Stary Testament to odnoszę wrażenie, że antropologiczny obraz Boga karzącego zawiera  rąbek prawdy. Dostrzegam dysonans między przymiotami Boga, które przyrównywane są do doskonałości, a rzeczywistością. Czemu ma to służyć? Może do dyscyplinowania wiernych?

          Na razie, na moje pytania nie otrzymałem odpowiedzi.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Szkic projektu stwórczego

Artykuł z przymrużeniem oka.

         Na podstawie obserwacji stanu istniejącego, logicznego rozumowania i danych zebranych przez tysiąclecia można zaryzyko

          Świat musiał mieć swój początek. Jeżeli tak, to jak powstał jego projekt?  Co można wydedukować z istniejących przesłanek?

          Stwórca dysponował mocą i wolą. Z powodów znanych tylko sobie tchnął ją w postaci energii. Ona stanie się głównym instrumentem stwórczym i działającym. Źródłem i podstawą wszystkiego co się stanie i wydarzy. Jej właściwości będą niezwykłe i uniwersalne. Przede wszystkim energia musi być trwała i niezniszczalna.  Unicestwić może ją tylko Stwórca. Świat istniejący nie będzie mieć takiej możliwości.

          Energia nie będzie miała swojej struktury wewnętrznej. Będzie nie-bytem, funkcjonałem. Będzie miała tylko przypadłość działania sprawczego.

           Mimo iluzorycznych właściwości będzie traktowana jako własność fizyczna podlegająca obróbce matematycznej. Energia będzie się usadawiać się w wielu zjawiskach przyrodniczych. Będzie przybierać różne formy: ciepła,  energii potencjalnej, kinetycznej, energii elektrycznej, jądrowej i inne.  Jako wielkość fizyczna będzie podlega uwarunkowaniu. Jej prędkość zostanie ograniczona w próżni do prędkość ok. c = 300 tys. m / s. Tą prędkość maksymalną odziedziczą wszystkie obiekty z niej wygenerowane, a mianowicie materia.  Ograniczenie to wprowadzi pewien porządek stwórczy. Wytworzone obiekty materialne (byty), siłą rzeczy, określą przestrzeń. Ona to będzie areną przyszłych wydarzeń. Materia pozyska właściwości detekcji swojej obecności.  Narodzi się Świat zmysłowy. Aby byty nie rozbiegały się w sposób nieuporządkowany Stwórca wyposaży obiekty materialne w siłę wzajemnego przyciągania (w siłę grawitacyjną). Byty będą wytwarzać wokół siebie pole grawitacyjne (aurę), do przekazywania informacji o swojej obecności. Ona będzie się rozciągać się w nieskończoność, słabnąc z odległością. Przez pola grawitacji, które będą interferować będzie można mieć wiedzę o ich stanie. Świat nie tylko będzie sensoryczny (widoczny zmysłami), ale będzie mierzalny.

        Aby świat mógł funkcjonować nałożona będzie na niego symetria, która przy jej złamaniu będzie wywoływać przeróżne reakcja. Tak pojawi się antymateria.

       Świat składać się będzie z maleńkich obiektów elektronów, neutrin, hipotetycznych kwarków i ich odpowiedników antymaterii. Z nich powstaną obiekty większe, jak protony, neutrony i inne. Pojawią siły wiążące te drobiny w postaci sił jądrowych w oddziaływaniach silnych i słabych. Siły wiązania atomowego będą pochodzić z utraty masy. Wspomniane obiekty będą składnikami jeszcze większych obiektów materialnych jak atomy, cząsteczki, substancje.

        W świecie zostaną określone prawa i zasady przyrody. Wszystko co zostanie stworzone będzie podlegało upływowi czasu. Ta planowana destrukcja będzie wskaźnikiem odrębności od Stwórcy. Stwórca niezmienny w swojej nieskończoności (divinum) powoła Świat skończony (profanum). Dla profanum pozostanie zawsze wzorem doskonałości, Ideą.    

          Prawom przyrody zostały narzucone ograniczenia w postaci stałych (stała grawitacji, stała Plancka, …). Projekt w swej doskonałości musi być komplementarny, uniwersalny. Stwórca zabezpieczy estetykę Świata. Dobór kolorów będzie taki, aby nie raził, a wywoływał doznania przyjemne.

           Od samego początku projekt Świata uwzględniał człowieka jako dziedzica bożego. To, że dzisiaj życie jest tylko na jednej planecie jest preludium do zaludnienia całego kosmosu. Dalsze plany związane z człowiekiem nie są znane, ale czeka nas wielka niespodzianka.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Swój Świat

           Ostatni wpis nie był radosny, optymistyczny. Ale, jak pisałem, w swoim świecie mogę kreować własną rzeczywistość. Wprowadzam więc  do niej nutkę radości. Świat w swojej naturze iluzorycznej, impresjonistycznej jest bardzo ciekawy i zarazem piękny. Dobór kolorów jest godny Wielkiego Mistrza. Jest nienaganny. Relacje między obiektami rzeczywistości są fascynujące. Można godzinami oglądać zjawiska które mają miejsce. Do tego cudowna jest muzyka przyrody. W takim świecie chce się przebywać i żyć. Znajomość istoty rzeczy nie jest potrzebna w życiu codziennym. Rozważania można odłożyć na odpowiednie chwile refleksji. Trzeba cieszyć się z tego co mamy i oglądamy.   Zbawienie i życie nadprzyrodzone jest przed nami, ale nie są na dzisiaj. Cieszmy się chwilą. Cieszmy się nadzieją, szczęściem, które nas rozpiera. Nie traćmy czasu na spory i kłótnie. Wczorajszy dzień już nie wróci. Reasumpcja nie jest możliwa (chyba, że w polskim parlamencie – żart polityczny). Życie jest krótkie i szybko ucieka. Cieszmy się sobą, bo w tym jest wartość społeczna. Sięgajmy do szczytów Miłości. To wartości bezcenne. Wykorzystujmy dary które otrzymaliśmy. Żyjmy normalnie, zwyczajnie, w miarę rozsądku i moralności, bo jak będziemy bezgrzeszni, to może się okazać, że ofiara Jezusa była nadaremna.

           Coraz bardziej jestem przekonany o tym, że podobieństwo człowieka do Boga usprawiedliwia poczucie jego do roli  istoty samodzielnej, stanowiącej o sobie. Każdy jest dla siebie bogiem, władcą, darczyńcą. Świat krąży wokół niego. W perspektywie ja i to co mnie otacza. To odczucie może prowadzić do satrapy albo do męża opatrznościowego. Każdy może wybierać.

            Każdy człowiek może być wielki i generować dobro. Ten co nic nie umie zawsze może się modlić w cudzej intencji, a trud generowania dobra pozostawi Bogu.  Jezus wielokrotnie ujawniał, że jest Sługą bo miłuje.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Archimedes geniusz swojej epoki

               Archimedes (287–212 p. Chr.) był geniuszem swojej epoki, ale jego konstrukcje były raczej, na owe czasy, zabawkami i nie miały praktycznego rozgłosu. Pozostały po nim odkrycia z dziedziny matematyki i fizyki. Jego odkrycie wyporu cieczy pływających przedmiotów stało się prawem w fizyce. Wprowadził on pojęcia: ciężaru właściwego, środka ciężkości, prawa równowagi dźwigni. Przebywając w Egipcie wynalazł śrubę wodną (ślimacznicę). Stosował kołowroty, wielokrążki, choć maszyny proste były już znane.

           Jego konstrukcje obronne (katapulty) były zastosowane w czasie wojny z Rzymianami, ale przez przebiegłość Rzymian zginął, mimo wyraźnego rozkazu dowódcy Marcellusa by go ująć żywego.

           Archimedes urodził się w Syrakuzach. Był synem astronoma Fidiasza i prawdopodobnie krewnym władcy Syrakuz Herona II.

          Archimedes powszechnie jest uznawany za najwybitniejszego matematyka starożytności (i jednego z największych w dziejach). Podobnie jak inni mu współcześni, zajmował się głównie geometrią, gdyż arytmetykę utrudniał nieporęczny system zapisu liczb (wprawdzie sam wymyślił ulepszony sposób wyrażania wielkich liczb, ale nie znano jeszcze algebry). Toteż geometrii jest poświęconych osiem z dziesięciu zachowanych prac matematycznych przypisywanych Archimedesowi (o kuli i walcu, liniach spiralnych, kwadratura paraboli, lematy, stomachion). Archimedes stworzył metodę wyznaczania środków ciężkości figur płaskich. Zajmował się też obliczaniem powierzchni i objętości figur i brył ograniczonych liniami krzywymi. Wynalazł w tym celu „metodę miareczkowania”, polegającą na kolejnych przybliżeniach do rozpatrywanej figury wpisywanych w nią i opisywanych na niej wielokątów — operował pojęciem granicy (stosowanym od XVII w., a zdefiniowanym w XIX w.), co pozwala go uznać za prekursora rachunku nieskończonego. Przy użyciu tej metody oszacował, jako pierwszy, dokładną wartość liczby π, jako zawartą pomiędzy 3 10/70 a 3 10/71 (wcześniej przyjmowano, że wynosi ona 3).

          Niesłusznie przypisuje się jemu spalenia floty rzymskiej za pomocą promieni słonecznych i zwierciadeł.

          Po Archimedesie pozostały tylko dzieła jego umysłu.    

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949