Owoc zabroniony lepiej smakuje

         Z badań wynika, że człowiek codziennie  zaprząta swój umysł o seksie wiele razy. Może ta wiedza była powodem, że konfrontując ją ze słowami: “Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym” (Wj 20,5; 34,14; Lb 25,13; Pwt 4,24; 6,15; Joz 24,19; Na 1,2) dopatrzono się zła i największego grzechu.  Z tych słów wynika, że to czemu człowiek poświęca wiele uwagi i ma uwielbienie w profanum nie podoba się Bogu. Można dodać, że stosowanie używek (alkohol, narkotyki), przyzwyczajenia podpadają pod to samo zazdrość. Bóg jest Bogiem zazdrosnym nie na sposób ludzki. Jak pisze Łukasz Bóg chce być kochany “całym sercem, całą duszą, całą mocą i całym umysłem” (Łk 10, 27). To antropologiczne spojrzenie, kojarzone z zazdrością Boga ma podkreślić, że Bóg chce widzieć u swoich dzieci (dziedziców) ideały, które karmią się tylko miłością, miłością do Boga. Ta nadgorliwość interpretacyjna skutkowała na ogląd ludzkiej seksualności. Niektórzy dosłownie przyjęli negatywny stosunek do seksu. Rozkosz cielesna stała na przeszkodzie do świętości. Św. Paweł chorobliwie nienawidził swego ciała, wszelkiej namiętności cielesnej. Propagował życie bezcielesne – anielskie. Nie dziwi fakt, że większość scholastyków traktowała każdy akt seksualny jako grzech. Ojciec Kościoła Klemens Aleksandryjski (150–250) wymyślił pojęcie cudzołóstwa z własną żoną. Orygenes zakazywał stosunków przed przystąpieniem do komunii. Papież Leon Wielki I (zm, 461 r.) nauczał, że każdy stosunek małżeński jest grzechem. Stosunki ze starą żoną były zabronione. Jan Chryzostom (zm. w 407 r.) uważał, że małżeństwo było wynikiem nieposłuszeństwa człowieka wobec Boga.

          Pomijając kwestię ekonomiczną w 1074/76 r.  Kościół w czasach papieża Grzegorza XVII, w ramach tak zwanej reformy gregoriańskiej, wprowadził celibat dla księży. Kościół (mieniący się Chrystusowy) pomijał fakt, ze Jezus nigdy nie nauczał, że seksualizm jest sprzeczny z wolą Bożą.

         Św. Tomasz wyrażał pogląd, że częste stosunki powodują niedorozwój umysłowy, a rozkosz seksualna wyzwala grzech. Obsesje na temat seksu mieli: Tomasz  z Akwinu, Albertus Magnus, Duns Szkot.

        Nie zwracając uwagi na podobne historie opisane Biblii sobór w Neocezarei w 314 r. postanowił, że kobieta która poślubia kolejno dwóch braci była przez 5 lat ekskomunikowana.

         Dla Kościoła antykoncepcja, zmysłowość są grzechem. Dopiero PIUS XII (1876–1958) wyraził zgodę na wykorzystanie dni niepłodnych kobiety (kalendarzyk).

         Zakazy Kościoła nie były w stanie zapobiec rozwiązłości seksualnej  w samym kościele. Siły natury okazują się silniejsze niż narzucona moralność. Owoc zabroniony lepiej smakuje. 

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Wszystkie akcje lecą w dół

         Narażam się na krytykę pań, ale trudno. Wolę naturalny proces dojrzewania, starzenia się i zmian wyglądu niż doszukiwać się dawnej postaci pomiędzy nowymi elementami na ciele. Jeżeli osoba staje się mi bliska to w chwili poznania darzę ją uczuciem. Jej wygląd zostaje zarejestrowany w pamięci. Zmiany naturalne są procesem powolnym i powodują korektę pamięci w podobnym tempie. Operacje plastyczne zaburzają ten proces. Po operacji jawi się jakby nowa postać, osobowość i proces poznawczy zaczyna się od nowa. Dla mnie niekoniecznie powtarza się poprzednie uwielbienie. Operacje plastyczne usztywniają naturalne odruchy (uśmiech). Oblicze poważnieje i traci swój poprzedni wyraz. Z przykrością odbieram sygnały, że  estetyce plastycznej poddały się ulubione postacie jak księżna Kate, żona księcia Williama i Meghan Markle. Jak donosi prasa,  obie panie używają botoksu do wygładzania zmarszczek na czole. Meghan poddała się delikatnej korekcie nosa (tu nie mam zastrzeżeń, bo zmiany są subtelne)

          Ostatnio widziana księżną Kate na stadionie Wimbledonu. Miała ona twarz nienaturalnie poważną, usztywnioną. Czar do niej pryska.   Szkoda.  Ostatnio miałem możliwość oglądania odcinka serialu Moda na Sukces. Twarz żony Ricka mnie powaliła. Dawna jej uroda stała się już tylko historią.

         Kosmetyka wyglądu zawsze daje efekty uboczne. Zazwyczaj więcej przynosi strat niż zysków.

         Podobnie odbieram zmiany plastyczne u mężczyzn. Wydają mi się one takie niemęskie. Obecnie, po koronawirusie wypadają mi włosy. Piję ziółka (pokrzywę) na wzmocnienie. Nie spodziewam się sukcesu. Peruka nie wchodzi w grę. Trudno.

        Zmarszczki i bruzdy na twarzy są zapisem przeżyć osoby. To swoista księga, która powoduje tylko szacunek do danej osoby. Piękno jest pojęcie względnym. Jest osobistym odbiorem. Na piękno składa się nie tylko wygląd, ale to, co emanuje z duszy. Na piękno nakłada się wiedza o czynach osoby. Dla mnie pięknym obrazem jest postać staruszków przechadzających się i trzymających się za rękę. Na percepcję nakładają się własne odczucia i relacje z daną osobą. Na piękno nakłada się wzajemna historia relacji.

        Jako samiec, wrażliwy na piękność kobiet oświadczam, że jak dostrzegę sztuczny biust, to automatycznie wszystkie akcje lecą w dół. Niestety.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633

https://zrzutka.pl/z/pawel1949

To zniechęca

         Piszę na dwóch blogach i na Facebooku. Nie mam zaufania do komentarzy otrzymywanych na blogu wiara-rozumna.blog.onet.pl. Są zbyt podobne w treści, aby nie zauważyć czyjąś manipulację.  Jest również dużo reklam. To zniechęca.

         Podaję swój adres e-mail. Ciekaw jestem czy otrzymam choćby jeden post?

adres e-mail: p.porebski@onet.pl.

Pozdrawiam i czekam na reakcję. Paweł Porębski

Podsumowanie ostatnich wpisów

          Religia jest dorobkiem ludzkości. W niej zawarto prawdę, że Świat został powołany do istnienia prze Istotę nadrzędną, która miała wolę i możliwość stwórczą.  Ta mądrość pochodzi z daru bożego zawartego w każdej ludzkiej istocie. Bóg sam zadbał oto, aby nastąpiło Jego Objawienie. Z racji nadrzędności jest dla istot ludzkich żyjących w świecie realnym i w przestrzeni transcendentnej niedostępny. O Jego przymiotach możemy wnioskować po skutkach Jego działania i po przekazach osób natchnionych (uzdolnionych do odczytywania bożego zamysłu).  Cała otoczka literacka jest pomocna w kulcie i w liturgii.  Liczy się relacja pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Być może koncepcja Syna Bożego (Aktu działającego) jest potrzebna do nawiązania z Bogiem bliższych, osobistych relacji. Ze względu na różnice istniejące w percepcji, każdy musi stworzyć sobie własną autostradę do Boga, bowiem kontakt z Bogiem ma charakter intymny. Stąd spowiedź uszną uważam za nieporozumienie i za niesmaczną. Rola szafarza Boga mnie nie przekonuje.

         Religii nie powinno się zwalczać, bowiem jest ona integralnie związana z ludzką egzystencją. Jej wyjałowienie może mieć skutki negatywne, nawet z utratą osobowości. Duchowość jest człowiekowi potrzebna. Kształtuje naturę i świadomość. Dostarcza przeżyć, które unoszą człowieka ponad rzeczywistość. Medytacja i liturgia są motorem ludzkiej egzystencji. Człowiek jest zdolny do generowania funkcjonałów pozytywnych, które rozchodząc się czynią kolejne dobra. Rodzice, którzy nie pozwalają uczestniczyć w poznaniu religii wyrządzają swoim pociechom wielką krzywdę. Katecheza od początku szlifuje dziecięce sumienia i kreuje dobre i szlachetne postawy.  Trzeba wyjaśniać o pożytecznej roli innych kościołów, bo wszyscy są dla siebie braćmi i siostrami. Należy zwiększyć kontrolę nad dziećmi, aby ich uchronić od wypaczeń, które się obecnie w Kościele znacznie nasiliły. Jeżeli to możliwe, wierni (laikat) powinni uczestniczyć w kierowaniu ośrodkami religijnymi. Kapłani powinni wiedzieć, na czym polega ich misja. To służba, a na precjoza przyjdzie czas.

        W przypadku polskiego Kościoła dobrze będzie jak wymiona zostanie obecna władza (episkopat)  na nową. Z nowych duchem będzie korzystniej i łatwiej odnowić dawne zaufania do Kościoła.  

         Podpowiadam zmianę spojrzenia na stronę etymologiczną i epistemologiczną. Dotychczasowa świadomość oparta na filozofii bytów będzie się oddalać jak oddala się fizyka klasyczna. Trzeba zapoznawać się z nową nauką (kwantową), która współcześnie podpowiada istotę Świata i naszej rzeczywistości. Nauka kwantowa pozornie jest trudna, ale to nie jest prawda. Można ją opisywać również językiem prostym. Katecheza powinna opierać się na wiedzy archeologicznej i nauk towarzyszących. Mówić otwarcie o błędach istniejących w przekazach dawnych teologów i Biblii. Unikać frazesów. Prawda sama się obroni. Prawda nas wyzwoli.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl

Prywatne konto bankowe

SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Trójca Święta

          Trójca  Święta jest pojęciem wypracowanym przez  wieków przez teologię chrześcijańską. Zostało opracowane na podstawie słów Jezusa: “Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28:19). Słowo “wypracowanym”  sugeruje myśl ludzką. W Starym testamencie Bóg ukazuje się jako jedna Osoba: “nie ma nikogo jak Pan, nasz Bóg” (Wj 8,6; Pwt 4:35-39; Iz 43,10); “Pan będzie jeden i jedno będzie Jego imię” (Za 14,6).

         Triady boskie znane są w innych religiach: babilońskie: Anu Enlil, Ea; egipskie: Ozyrys, Izyda, Horus . O innych nie wspomnę przez ich niekompatybilny czas historyczny. Można przyjąć, że chrześcijaństwo zaadaptowało idee  triady i po narzuceniu własnych koncepcji i paradygmatów wypracowało pojęcie Trójcy Świętej: Bóg Ojciec, Syn Boży (Logos) i Duch Święty. Termin ten pojawił się ok. 180 lat  po Chr. i użył go łaciński teolog Tertulian (150 –240) z Afryki Północnej, nawrócony na chrześcijaństwo w 190 roku. Być może znał pojęcie triady egipskiej.

Temu pojęciu towarzyszyły spory teologiczne trwające wiele lat. Na soborze Nicejskim w 325 zdefiniowano, że Syn Boży jest współistotny Ojcu. Sobór Konstantypolitański w 381 roku to potwierdził. Spory nie ustały. Podważano relacje ontyczne między Osobami. Przedmiotem sporów było ich pochodzenie.   W teologii łacińskiej uznano, że Duch Święty pochodzi od Syna (Filioque), a na Wschodzie (w religii prawosławnej) propagowano “przez Syna”.  Spory trwały długo. Uczestniczyło w nich wielu sławnych teologów (św. Bazyli, Grzegorz z Nazjanzu, Grzegorz z Nyssy, Hilary z Poitiers, Mariusz Wiktoryn, Augustyn i Tomasz z Akwinu. Na tym tle pojawiły się odłamy i sekty religijne: anytrynitarze, arianie, światkowie Jehowy, bracia polscy, Kościół Chrześcijański, Kościół Dnia Sobotniego, Zbory Chrześcijan Dnia Siódmego i inne. Muzułmanie uznają Jezusa, Ducha Świętego i Boga (Allaha) za trzy odrębne istoty, ale tylko Allah jest wszechmogącym Bogiem. Pozostałe Osoby są uważane za istoty niższe od Boga. Ostatecznie pojecie Trójcy zakorzeniło się na dobre w religii chrześcijańskie.

        Filozoteizm  tylko przez szacunek do dorobku religijnego, w którym brali udział wielu światłych teologów przyjmuje pojęcie Trójcy w Akcie działającym. To znaczy, że istota Boga Wszechmogącego zawiera się w pojęciu Aktu działającego. Jezus Chrystus został po śmierci wywyższony do tego Aktu. Duch Święty  jest synonimem Boga aktywnego, działającego.  Filozoteizm również mógłby odstąpić od tego pojęcia, bo jest ono dla wielu kontrowersyjne i mylące. Dla istoty wiary jest ono bez znaczenia.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl

Prywatne konto bankowe

SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633

https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Postać Mojżesza

          Drugą wielką postacią biblijną jest Mojżesz, któremu, jak Abrahamowi brakuje historycznego potwierdzenia. Archeologia nie dostarcza dowodów istnienia Mojżesza jak i exodusu żydowskiego. Głównym źródłem informacji pozostaje przekaz biblijny. Wydaje się, że powód przywołania do istnienia Mojżesza ma tę samą przyczynę co powołanie Abrahama. Ok. VI wieku przed Chrystusem, w niewoli babilońskiej pojawiła się pilna potrzeba scalenia narodu żydowskiego, który szybko asymilował się z kulturą zaborców zatracając swoją tożsamość, wiarę i kulturę narodową  Religia była najlepszym sposobem ich scalenia. Sięgnięto do starych zachowanych zapisów ksiąg świętych, do żywej jeszcze tradycji i na nowo zrekonstruowano doktrynę wiary. Przeredagowano Torę nadając jej obowiązujący dziś charakter. W czasie redakcji skompilowano różne przekazy z różnych okresów historycznych. Luki czasowe wypełnili nowymi koncepcjami (haggadami, legendami). Postacie Abrahama i Mojżesza stały się kluczowe. Dla zachowania wiarygodności przekazu w nowej redakcji pozostawili zapisy z różnych okresów. 

           Czy manipulacje w treści nie podważają sensu religijnego doktryny wiary?

Głównym zadaniem religii judaistycznej jest przekaz istnienia jedynego Boga i faktu, że naród żydowski został wybrany przez Boga. Jedno drugiemu nie przeczy. Tora jest obrazem prawd odczytanych przez natchnionych hagiografów. Treść Tory jest tylko formą przekazu. W niej zawarta jest Prawda Objawienia, którą należy odczytać. Jedna, czy druga haggada (legenda) nie ma znaczenia. Liczy się Prawda w niej zawarta. Prawda sama w sobie jest niedostępna, dlatego każdy musi osobiście zmierzyć się z doktryną religijną. Najbliżej Prawdy jest ludzka intuicja i odczucia duchowe. Dla mnie osobiście pomocna jest nauka, która wręcz narzuca logikę istnienia Stwórcy. Narracja doktryny jest potrzebna tylko do przeżyć duchowych, bo duchowości pomaga oprawa kulturowa (liturgia, ornamenty, piękne obiekty sakralne). W moim przypadku doświadczam Jego żywą i realną obecność na każdym kroku. Nie spisuję codziennych oznak Jego Opatrzności, bo za przykładem Jezusa, który nie spisywał swojej nauki, użyte słowa i treści mogłyby służyć do niepotrzebnych analiz, krytyk i niegodnych zachowań. Ja czuję się szczęśliwy z tych realnych oznak Bożej Opatrzności, choć muszę za nie słono płacić, ale to nic.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl

Prywatne konto bankowe

SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633

https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Wpływ monoteizmu egipskiego

          Źródła historyczne podają, że w XIV wieku przed Chr. w Egipcie Faraon, syn Amenhotepa III Echnaton (Amenhotep IV, władca XVIII dynastii) wprowadził religie monoteistyczną, głosząc istnienie jedynego boga Atona. Historycy religii doszukują się wpływów egipskich na Hebrajczyków, którzy według nich przyjęli i zaakceptowali tą wiedzę. W późniejszych opracowaniach biblijnych wprowadzili do swojej historii postać Abrahama, któremu przypisano autorstwo judaistycznego monoteizmu. Jedynego Boga nazwano między innymi Adonaj  (podobieństwo do boga Atona). Być może Hebrajczycy byli w okresie henoteizmu (przejściowy okres pomiędzy politeizmem, a monoteizmem) i dlatego przykład egipski jedynego boga był dla nich bardzo atrakcyjny i przekonywujący. W henoteizmie uznaje się wielkość wielu bogów przy jednoczesnym wywyższeniu jednego bóstwa.

          Ktoś może zapytać, czy nie było odwrotnie? Nie przesądzam, ale nauka przekazuje, że  w tym okresie kultura egipska  była już w rozkwicie, a Hebrajczycy dopiero co koczowali na pustyniach. 

          Wydaje się, że Abraham jest postacią podpiętą do historycznych wydarzeń.

Przypisuje się jemu historię nadprzyrodzoną objawienia się Boga człowiekowi. Jego przymioty są kompilacją okolicznych wierzeń. Abrahamowi przypisano  atuty bezgranicznej wierności. Zmiana pierwotnego imienia Abram na Abraham była sygnałem nowego powołania do roli Ojca narodu wybranego. Historia Abrahama, nazwy potomków (dziedziców)  są związane z nazwami miejsc historycznych i geograficznych, co świadczy o literackim opracowaniu. Dzisiaj można powiedzieć, że Abraham jest obrazem doktryny religijnej.

          Ważny jest  przekaz prawd religijnych, a sama postać jest tylko ich fundamentem, filarem. Dla wiernych jest postacią na miarę ich oczekiwania. Dla życia duchowego są balsamem i motorem przeżyć duchowych i przeżyć mistycznych. Historia Abrahama tłumaczy istnienie 12 pokoleń. Są one bazą historyczną narodu wybranego. Za ich przykładem opisywany jest niełatwy proces adoptowania wspaniałej tradycji monoteistycznej. Rugowanie politeizmu nie przychodziło łatwo. Monoteizm zakorzeniał się przez 20 wieków. W Egipcie religia monoteistyczna nie uchowała się. Następca po Echnatonie przywrócił politeizm, a wszelakie artefakty o bogu Atonie zostały zniszczone. Ziarno rzucone w na Bliskim Wschodzie dało owoce. W Egipcie trafiło na grunt nieprzyjazny. Dlatego Żydzi mają prawo uznawać się za naród wybrany. Wszystko co się wydarzyło się w historii działo się w Nim, i za Jego aprobatą. Chrześcijanie muszą to uszanować.

Słuszność celibatu?

          Od zarania Kościołowi towarzyszy hipokryzja w ocenie seksualizmu. Z jednej strony gloryfikuje czystość seksualną, a z drugiej nie panuje nad nią we własnych szeregach. Dlaczego?

          Błędem jest przeciwstawianie się naturze. Co pochodzi z zamysłu bożego należy uznać za pożyteczne. Problem pojawia się, gdy otrzymane dary są używane niezgodnie z zamierzonym celem. Przyjemność odczuwana podczas prokreacji służy nie tylko dla niej, ale do tworzenia więzi między kobietą a mężczyzną. Jak wykazują badania, fizjologia odczuć seksualnych sprzyja ogólnemu rozwojowi człowieka, a więc ma jeszcze inne pozytywne cechy. Seks jest wpisany w rozwój człowieka. W niektórych momentach życia nabiera znaczenia imperatywu: “Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć” (1 Kor 7,9). Brak tych doznać odbija się na ogólnym rozwoju człowieka. Pojawiają się apatie, depresje, frustracje, a nawet fizyczne bóle, niedomagania. Takie dolegliwości wywołują odruchy obronne. Niektóre idą w kierunku środków zapobiegawczych, zamienników, masturbacji, a nawet wszelakich zboczeń. Takie przypadki mają miejsca tam gdzie narzucony jest celibat i wstrzemięśliwość seksualna. Doktryna chrześcijańska dbając o jedną stronę medalu (czystość seksualną) nie zadbała o drugą – fizjologiczną. Dziś panuje zgoda w opinii, że celibat wyrządza więcej zła niż dobra. Argumenty ekonomiczne z nim związane (małżeństwa kleru, konsekwencje spadkowe i inne ) Kościoła są drugorzędne.  Błąd pochodzący z nadgorliwości przypodobania się Bogu. Jak głosi psalm: “Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera (Ps 69,10). Tekst przywołany w Ewangelii św. Jana (2,17) skutkuje dzisiejszą słabością Kościoła. Błąd ludzki powinien być naprawiony przez nich samych. Można oczekiwać zmian w kodeksie kościelnym.

           Bóg pozostawił Świat pod jurysdykcją ludzką: “Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,28). Dał też człowiekowi rozum i wolną wolę, aby człowiek był zdolny do organizowania Świata według własnych upodobań. Tam gdzie zawodzi rozum i brak umiarkowania pojawiają się reminiscencje w postaci chorób (Hiv, Aids).

          Choroby są sygnałem, że dzieje się coś niezgodnego z zamysłem bożym.  Takie sygnały należy solidnie rozpatrzyć i zapobiegać dalszym ich negatywnym skutkom.

Religia jest ludzkim tworem

         Z trudnością przyjmuje się tezę, że religia nie jest faktycznym opisem rzeczywistości w sferze duchowej, a opracowaniem doktryny.       

         Nie dziwy jednak fakt, że nowe odkrycia pokazują, ile jeszcze nie znany faktów z przeszłości. Łatwo operuje się słowem, że coś się działo 5 tys. lat temu, ale należy zdać sobie sprawę, że jest to kolosalny zakres czasowy. Pomyśleć, że każdy dzień przynosi jakieś zmiany i w 5 tys. lat temu przeminęło tysiące dni, a każdy coś wniósł do historii. Jak czytam, że odkryto na terenach Polski: “pismo europejskie to najstarsze znane pismo ludzkości” (interesujące linie halogrup: tj R1, R1a, R1a1, R1a1a, utożsamiane z pojęciem słowiańszczyzny, odkryte koło w piśmie), to mam pokorę napisać, że wiem niewiele. Z tych powodów, wiedzy nabytej i również niewiedzy faktograficznej poddaję w wątpliwość przekaz doktryn religijnych. Zdaje mi się, że człowiek na skutek odczuć duchowych i zdolności odczytywania spraw metafizycznych opisał relację z Bogiem i nazwał to religią. W niej zawarł to, co zdołał odczytać i zrozumieć. Kontynuatorzy (hagiografowie, ewangeliści, pisarze religijni, ojcowie Kościoła dopisywali swoje koncepcje, coraz bardziej zniekształcając pierwotny przekaz. Na końcu doszły potrzeby strategiczne, społeczne, a nawet polityczne (Biblia).

           Dzisiaj rozpracowując zapisy (Biblię) trzeba doszukiwać się Prawdy, oddzielać to, co ma znamiona prawdy, a co pochodzi z ludzkiej koncepcji, i z ludzkich pragnień. Na swojej drodze badawczej doszukałem się wiele informacji, które wzbudzają wątpliwości. Niektóre z nich zostały opisane w moich postach i książkach. Dla ortodoksyjnych w  wierze będzie to oburzające, ale jest to faktem naukowym. 

          Miałem ciągoty, aby wymazać wątpliwe przekazy i pozostawić to, co uważam za prawdziwe. Zrezygnowałem, bo zdałem sobie sprawę, że musiałbym napisać nową doktrynę, a tego nie uczynię. Dla zgorszonych mam propozycję. Zostańcie w zgodzie ze swoim oglądem wiary. Wasza intuicja Wam pomoże. Każdy musi wypracować w sobie własną relację z Bogiem. Dla dociekliwych mam wyrazy współczucia. Nowe odkrycia napędzają nowe wątpliwości i tak do końca. W którym momencie dojdziecie do granicy poznania, którą wyznaczył Ci Bóg. Dalej nie podskoczysz.

Mieszkań będzie wiele

         Od zawsze nurtuje pytanie: w jakim celu Stwórca powołał Świat do istnienia. Na to pytanie można starać się odpowiedzieć na podstawie obserwacji zdarzeń, które miały miejsce w historii. Słowa ujęte w Ewangelii Jana: “Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości” (J 10,10) należy odbierać jako nadzieję i słowa pocieszenia  dla tych, którzy specjalnie nie stanowią potencjalną ludzką elitę. Z obserwacji można wysnuć wniosek, że Stwórca chcę doświadczaniem  wyłuskać osoby które mają osobowość, charyzmę, odwagę. Ci odważni i spełniający koncepcję Stwórcy będą wybrańcami i oni będą stanowić elitę ludzkiego rodzaju.

         Od początku życia człowiek  musi się zmierzać z przeciwnościami losu. Jest bez przerwy doświadczany, aby mógł okazać swoje paradygmaty, zalety. Jak mówi przysłowie: “Per aspera ad astra” (przez cierpienie do gwiazd). Osoby, które nie rokują nadzieję bycia wybrańcami, Stwórca wynagradza hojnością darów przyziemnych. Wydaje się, że Stwórca poszukuje ludzi dobrych, szlachetnych, ale asertywnych, bojowych, odważnych. Po co Bogu takie “wojsko” jest tajemnicą, ale warto się nad tym zastanowić. Życie nie kończy się na Ziemi. W Wieczności będą potrzebni nowi przywódcy i włodarze boskich koncepcji. Jest zapowiedziane nowe Niebo i nowa Ziemia, czyli rzeczywistość bytowa. Człowiek powołany do życia jest okryty ciałem. Jak mówią teolodzy: człowiek bez ciała jest w sytuacji dla niego niekomfortowej, wręcz nienormalnej. Okres oczekiwania na nową Ziemię, w skali bożego czasu jest krótki. Niebawem wszyscy umarli zmartwychwstaną w nowym ciele. Będą potrzebni nowi przywódcy. Nowy Świat będzie lepszy, ale zawsze będą potrzebni kierownicy i pasterze. Z obserwacji historii i z różnych sygnałów pochodzących nawet z  poza  Świata rzeczywistego (w tym z objawień prywatnych) wiemy, że Stwórca przygotował nam mieszkań wiele: “W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14,2).  Słowa te to przekaz nowej rzeczywistości egzystencjalnej, Tylko osoba żyjąca teraźniejszością i mało roztropna nie zwraca na nie uwagi.

          Kłopoty i troski, a nawet cierpienia należy odbierać jako szansę dla siebie. Bóg do końca wierzy w człowieka i daje mu szanse.