Iluminacja Abrahama

          Po powołaniu Świata do istnienia pojawiła się istota ludzka. Poznawała ona Świat, ale bała się przyrody, przeróżnych katastrof, burz, huraganów, powodzi. Doznawała  też błogosławieństw świecącego słońca, ciepłych deszczów. Z bojaźni i z wdzięczności do obserwowanych zjawisk stworzyła sobie  platformę duchową. Każde zjawisko dobre lub złe miały swoich bogów, które były odpowiedzialne za stan rzeczy. Stwórca czekał, aż ewolucja doprowadzi do momentu, w którym człowiek mógł zagłębić się w swoim rozumowaniu.

          Upłynęło wiele czasu. Pojawił Abraham, który dokonał iluminację przełomową. Odczytał w swoim rozumie, że jakby istnieli bogowie, to wśród nich musiałby być ten jeden najważniejszy. Rozumował dalej. Jeżeli ten jeden ma moc powołania Świata do istnienia to nie potrzebni są mu bogowie mniejsi. Tą drogą rozumowania wyeliminował wszystkich bogów mniejszych pozostawiając Jednego. Moment ten był epokowy i przełomowy. Można przypuszczać, że był zgodny z zamysłem Stwórcy, który chciał się Objawić swojemu umiłowanemu stworzeniu, w wybranym narodzie: “Nic nie dzieje bez zgody Pana” (?).

         Koncepcja monoteistyczna Abrahama nie przez wszystkich współplemieńców została przyjęta. Była raczej przyjmowana z posłuszeństwa do przywódcy. Religię politeistyczną, jak każdą, bardzo trudno wykorzenić. Nawet Rachela, żona Jakuba przemycała bożki rodzinne jak opuszczała dom rodzinny: “Rachela skradła mu [ojcu] posążki domowe” (Rdz 31, 19). W ST można odczytać wiele przykładów niewierności wobec Jednego Boga. Mijały wieki, a politeizm narodu judaistycznego nie został wykorzeniony. Późniejsi prorocy, hagiografowie, pisarze widząc tragedie narodu żydowskiego kojarzyli te niepowodzenia z Bogiem odczytując w tym Jego niezadowolenie. Ponieważ traktowali Boga  jak istotę ludzką, przypisali Mu ludzki sposób myślenia, odczucia i odruchy. W księgach świętych opisywali Boga, który za niewierność będzie się mścił i doświadczał swój ukochany naród.  Bogu przypisywano autorstwo kodeksu moralności, nie zważając na to, że kodeks etyczny Bóg dał każdemu człowiekowi do umysłu i serca jako dar wlany. Z tego daru może każdy korzystać do dnia dzisiejszego. Korzystając z daru wolnej woli Bóg dał każdemu możliwość do życia według boskiej koncepcji. W czasach starotestamentalnych przez przypisanie Bogu autorstwo przekazu (w tym dekalog) nad moralnością miała czuwać władza plemienna i kapłaństwo. Człowiek przypisał sobie prawo osądzania człowieka, w tym z jego duchowości. Korzystali z nauk płynących z innych narodów (w tym z kodeksu Hammurabiego, XVIII przed Chr.). Gdyby trzymali się wewnętrznego kodeksu sumienia, nigdy by go nie zaakceptowali, np. “oko za oko, ząb za ząb

         Obraz Boga został zafałszowany: “Tak więc Bóg, niszcząc okoliczne miasta” Rdz 19,29). Dla wiernych stał satrapą który karze za każde przewinienia. Nagradza tych którzy okazują skruchę i pobożność. To nieporozumienie stało się doktryną judaistyczno-chrześcijańską.  Naród żydowki przypisał sobie szczególne błogosławieństwa: “Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym” (Wj 19,6).

          Nawet nauka Jezusa nie przebiła się ponad to zafałszowanie. Dzisiejsza katecheza aż prosi się o sprostowanie, aby przywołać Prawdę o naszym Stwórcy.

Oby nie było za późno

          Jak się pali, to trzeba wszystko rzucić i brać się za ratowanie wszystkiego co daje się jeszcze  do uratowania. Ekolodzy nawołują, że zbliża się katastrofa ekologiczna. Każdy mądry zachowa się aktywnie, aby Ziemie ratować. Ten alert nie dochodzi do naszych władz. Prezydent podkreśla że węgiel jest naszym narodowym skarbem i trzeba z węgla korzystać. Oby nie było za późno. Będziemy wykorzystywać węgiel żyjąc w zatrutym środowisku. Może prezydent liczy na innych, którzy z mądrości swojej uczynią starania aby zmniejszyć straty ekologiczne. Taka postawa jest egoistyczna, aspołeczna, niegodna tak wysokiej funkcji społecznej.

          Gdyby polityce mieli wiedzę jak krucha jest stabilność życia na Ziemi. Z miliardów planet nie ma warunków aby utrzymało się życie. Ten cud zdarzył się na Ziemi, ale podlega ścisłym warunkom. Jakikolwiek zmieniony byłby parametr, życie na Ziemi ulegnie zagładzie. Politycy, zwłaszcza obecni w Polsce są ignorantami. Biorą na siebie odpowiedzialność za najbliższe pokolenia. Nie można pozwolić, aby dokonali, ze swej głupoty, tragedię na skalę kosmiczną.

Czy Stwórca skorygował swój projekt?

          Mam wrażenie, że coraz bardziej istnienie Wszechświata traktowane jest tylko na sposób mechaniczny. Takie myślenie jest smutne i błędne, bo oprócz mechaniki życia, która działa wg miar i liczb (Mdr 11,20) istnieje, co można by różnie nazwać: duchowością, humanistyką, kulturą, tradycją, w których króluje duch, uczucie, wrażliwość. Bez tych elementów Świat wydaje się kalkulowany, prosty, bezduszny, bez głębi racji, itd.

          Czytając ST uderzyło mnie mnogość narzekania przez hagiografów, że Stwórca zawiódł się na swoich ludzkich stworzeniach. Jak pisze w Księdze Rodzaju “Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się” (Rdz 6,5–6). To są słowa odczytane przez autora księgi, ale pokazują jak widzi to człowiek wierzący w Boga. W innych księgach aż roi się od  słów krytyki ludzkich działań. Świat idzie ku zatraceniu od samego początku swojego istnienia.  Niestety, proces ten trwa do dnia dzisiejszego.

          Nasuwa się pytanie, czy Stwórca nie przewidział takiej sytuacji? Można różnie  odczytywać Jego intencję i zamierzenia. Wydaje mi się, że  ze swej Miłości, danie człowiekowi wolnej woli spowodowało, że sam Stwórca zrezygnował ze swoich możliwości. Zaufał za bardzo. Aby Świat nie doszedł do swojego kresu Stwórca przez swoje Wcielenie  dokonał Odkupienie ludzkich słabości. Wzmocnił ich ofiarą krzyża. Tym samym wziął na siebie ciężar ludzkich grzechów i przewinień, a w zamian dał ochronę zbawczą. Można powiedzieć innymi słowami, że Stwórca wprowadził korektę własnego projektu stwórczego.   

          Jak wielokrotnie pisałem, Stwórca w swej doskonałej Istoty nie może karać, bo każda kara jest zawsze odwetem. Może jedynie zawiesić: “cofnąłem łaskę i miłosierdzie” (Jr 16,5). Bez tych boskich przymiotów żywe stworzenia mogą istnieć na poziomie tylko egzystencji. Słowa używane w księgach ST są ludzkim oglądem Stwórcy. W czasach starotestamentalnych Bóg był identyfikowany jako postać podobna do ludzi. Dlatego przypisywano Bogu ludzkie cechy. Takie podejście odbiło się na popularności ST. Wiele osób czytających wyczuwa, że takiego Boga trudno pokochać. Nowy Testament przybliża Boga w Jego prawdziwej Istocie, Boga dobrego, miłującego.

Stwórca tchnął tylko swoją moc

         Wracam do tematu podstawy istnienia Wszechświata, a mianowicie energii. Stawiam tezę, że Wszechświat powstał z tchnienia Bożego, którego moc wyraziła się w postaci energii. To tyle i aż tyle. Materia, ładunek są wytworami energetycznymi i nie mają swojego samodzielnego istnienia. Za materię odpowiada zamknięty ruch energii wokół czegoś w rodzaju czarnej dziury (ciemnej energii), która zakrzywia i zamyka jej bieg,  a ładunek powstaje na skutek rotacji energii. Pomysł ten zrodził się u mnie w okresie moich studiów. Jest to tylko hipoteza, którą bardzo trudno udowodnić z braku możliwości obserwacji subatomowej przestrzeni.

          Czysta energia to fala elektromagnetyczna. Jak wykazały badania, fala taka zakrzywia swój bieg przez oddziaływanie grawitacyjne. Przy wielkich wielkościach tor fali może zostać się zamknięty. Takie zjawisko zachodzi w czarnych dziurach. W przestrzeni subatomowej odległość jest niewielka i ona sprawia ogromną siłę zakrzywiającą. W środku musi istnieć źródło takiej siły. Nauka podpowiada, że w bilansie energetycznym Wszechświata uczestniczy ciemna energia. Suponuję, że ona występuje nagminnie wokół nas, w najmniejszych skrawkach przestrzeni i jest sprawcą kształtowania się materii.

         Wokół ruchu pola magnetycznego, który jest składową fali elektromagnetycznej pojawia się pole elektryczne. Fala elektromagnetyczna, która odpowiada za tworzenie się materii będąc w ruchu rotacyjnym generuje  ładunek elektryczny, który staje się jej właściwością. Z rotacją, ale kwantową  (z obrotem w abstrakcyjnej przestrzeni spinowej) wiąże inna własność materii, a mianowicie spin, określany jako moment pędu cząstki. Spin jest wewnętrzną właściwością cząstki, taką jak ładunek elektryczny. Spin nie wynika z ruchu obrotowego cząstek, lecz z symetrii ich  funkcji falowej  odpowiedniej grupy obrotów, np. w przypadku jądra atomowego spin jest sumą spinów wchodzących w skład jego cząstek elementarnych.

          Foton jest kwantem energii fali elektromagnetycznej. W opisie mechaniki kwantowej polaryzacja jest wynikiem spinu fotonu i ma wartość 1.

          Jak widać, parametry cząstek są parametrami dynamicznymi wynikającymi z ciągłego ruchu (zmienności) .

          Energia występuje w stanie możności (energia potencjalna) i aktu (np. energia kinetyczna), ale co do natury są tożsame. Jej pochodzenie jest nadprzyrodzone. Świadczy o tym jest niezniszczalność (wieczność). Stwórca zezwolił jedynie na przeobrażenia energii. Stwórca tchnął tylko swoją moc i określił zasady.  Ewolucja zrobiła swoje.

          To co różni wierzącego od ateusza. Wierzący uwzględnia akt woli Stwórcy, a ateusze uważają, że świat powstał samoistnie. Jedni i drudzy mają podobne dylematy poznawcze.           

Świadomość

          Świat fizyczny jest tylko bazą dla ostatecznego celu stwórczego, a mianowicie istnienia człowieka (istoty rozumnej, o wolnej woli). Dla człowieka najważniejsza zaś jest świadomość (istnienia). Cogito ergo sum (łac „Myślę, więc jestem”, Kartezjusz).  Na podstawie znajomości istoty ludzkiej można zorientować się jaki jest jej Stwórca. Nasze rozważania mogą okazać się błędne, bo nikt nie zna Jego zamysłów. Jak Sam przekazał przez hagiografów i ewangelistów, przygotował dla ludzkich istot miejsc wiele. Za życia one nas intrygują. Przecieki stamtąd są skąpe, nieczytelne i zawoalowane. Co możemy jednak powiedzieć na ten temat?

        Wydaje się, że istnienie człowieka, jego duszy, jego istoty bazuje nie na fizyczności (która jest nietrwała) ale na świadomości. Człowiek pozbawiony ludzkich organów zachowuje dalej świadomość istnienia. Świadomość jest związana z umysłem, ale nie do końca. Ma ona swoją przestrzeń sięgająca nieskończoności. Za życia jest krępowana umysłem, który ogranicza jej ponad czasową funkcję. W czasie snu lub innych stanów może odrywać się od umysłu  i przez chwilę cieszyć się pełną wolnością. Dlatego stany upojenia, zamroczenia, stany mistyczne, nirwany są odczuwane jako wyzwolenie. Ciało krepuje świadomość. Mówi się, że ciało jest więzieniem dla duszy.

         Z drugiej strony człowiek obawia się stanów nieznanych i nie pozwala swojej świadomości na ekscesy wolnościowe. Szanuje stan istniejący. Cieszy się tym, co posiada. Stwórca uznał, że życie jest czasem przygotowania się do pełnej wolności świadomości. Za życia należy sobie przygotować grunt po świadomość radosną. Do grobu nie można zabrać niczego materialnego, ale bogactwo świadomości jest wianem dla przyszłego życia. Nie jest prawdą, że po śmierci człowiek wszystko wie. Może dostrzegać wiele dla niego nowości, ale nie będzie ich rozumiał. Warto inwestować w siebie. Najlepszych wianem jest mądrość. Ona przyda się w życiu przyszłym. Zasada zmienności zapewne funkcjonuje w życiu nadprzyrodzonym. To zasada wielokrotnie udokumentowana. Tam również będziemy się różnić (wg przekazów różnych świętych). Tam dostaniemy nowe zadania. Tam również będzie toczyć się życie. Może otrzymamy nowe ciała, bo istota człowieka z zamysłu Pana składa się z powłoki cielesnej i duszy (świadomości).  Dusza bez ciała nie czuje się komfortowo. Pewnie powłoka cielesna (o naturze np. świetlanej ) będzie o wiele lepsza i doskonalsza niż za życia na Ziemi. Nie będzie ona podlegała fizyczności (np. tarciu). To zagwarantował nam Stwórca swoimi przekazami.

        Tylko człowiek nierozsądny nie dba o życie przyszłe. Dlatego bogaci mogą zostać istotami mało znaczącymi, a biedni, a mądrzy będą pełnić rolę celebrytów.  W to wierzę. Na tym będzie polegała Sprawiedliwość Stwórcy. Bóg nikogo nie karze. Człowiek sam sobie gotuje swój los.

Masa

          Podobnie jak ładunek elektryczny masa cząstki jest wytworem działania energii wewnętrznej. Tu nauka zrobiła większe postępy. Ustaliła, że za  masę  odpowiedzialna jest cząstka zwana bozonem Higgsa.  Masa jest oddziaływaniem

kwarków (leptonów) z polem Higgsa. Inaczej mówiąc, masa jest pewnym oporem ruchu. Stąd wiosek, że masa jest również wytworem dynamicznym. Ujawnia się również przez siłę bezwładności.

Kolor (liczba kwantowa)

        Aby odróżnić kwarki znajdujące się w tym samym stanie spinowym od siebie wprowadzono parametr zwany ładunkiem kolorowym. Kwarki przekazują sobie oddziaływania (silne)  poprzez gluony. Kwarki zmieniają kolor (czerwony, zielony i niebieski). Kolory nie są na stałe przyporządkowane do pojedynczych kwarków Kwarki w neutronie wysyłają i pochłaniają gluony tak często, że nie ma możliwości zaobserwowania koloru pojedynczego kwarka. Liczba ta spełnia rolę porządkową (aby zachowany był zakaz Pauliego). Ładunek kolorowy jest źródłem pola oddziaływania pomiędzy kwarkami. Kwantami tego pola są gluony. Wymiana gluonów pomiędzy kwarkami  łączy kwarki w nierozerwalną całość.

         Na poziomie kwarków obserwuje się stałe przekazywanie sobie własności, aby np. neutron mógł być w całości. Na najniższym poziomie rzeczywistości  odbywa się ciągły ruch i zachodzą zmiany. Dynamika jest podstawową stałości funkcjonowania materii. 

         Można powiedzieć, że Stwórca oparł konstrukcję Świata na ciągłych zmianach i ruchach, aby w konsekwencji uzyskać układy stabilne.

         Wyobraźnia podpowiada, że materia wyglądająca stabilnie jest przestrzenią wielu burzliwych procesów i oddziaływań. Rzeczywistość się  kłębi, buzuje. Poszczególne elementy (kwarki) przekazują sobie właściwości. Świat tętni ruchem, zmianami. Istotą istnienia jest ciągły ruch i zmiany. Stabilność jest pozorem (chwilowym odpoczynkiem, ładowaniem potencjału). Bezruch jest synonimem śmierci, nieistnienia. Ta właściwość Świata przenosi się na biotyczne życie. Człowiek musi ciągle działać, aby utrzymywał swoje życie. Zasada ruchu i zmian jest uniwersalna we wszystkich aspektach rzeczywistości. Sam Stwórca jest dostrzegany przez swoje działania. Przykładów jest wiele. Tylko zmiany mogą cieszyć (albo martwić). Dobrze gdy idą ku dobru.

Ładunek elektryczny

          Od wielu lat pragnę zrozumieć. Czym jest ładunek elektryczny? Nauka określa go jako pewną cechą materii. Takie określenie nie jest precyzyjne i nic nie mówi o jego istocie. Należy wziąć pod uwagę, że istnieją cząstki , które nie wykazują tej cechy. Wydaje mi się, że ta cecha materii jest wytworem, a nie istotą w samie w sobie. Ładunek elektryczny to cecha wytworzona. To produkt geometryczny układu energii, która stanowi o cząstce materialnej. Np. elektron ma taką budowę przestrzenną, że jej konstrukcja ujawnia cechę ładunku elektrycznego. Inni naukowcy mówią, że ładunek elektryczny (elementarny) jest stała fizyczną. Ciekawe jest, że ładunki elementarne + , czy – są sobie przeciwstawne, ale co do wielkości bezwzględnej takie same. Sugeruje to, że konstrukcja cząstek (elektronu, protonu) zachowują pewną symetrię. Różnią się tylko znakiem. Cząstki obojętne (neutron) mogą być układami wzajemnie znoszącymi ładunki przeciwne. Rozpad neutronu o tym wskazuje. W efekcie końcowym powstają dwie cząstki obdarzone ładunkami  proton (+), elektron (-) i uwolniona energia wiązania złożonej cząstki neutronu  (składająca się z dwóch kwarków dolnych i jednego górnego)  antyneutrin elektronowy.

               n (neutron) ->  p (roton) + e (elektron)  + antyneutrin elektronowy

Wiązania kwarków należą do oddziaływań silnych. Neutrony będące częścią jąder atomowych są zwykle stabilne. Neutrony swobodne (tzn. występujące poza jądrem)  rozpadają się po wpływem oddziaływań słabych. Można domniemywać, że ładunki są ukryte w przestrzeni neutronu i wzajemnie się neutralizują. Nauka nie sięga do struktur tak małych cząstek i nie ma wiedzy, jak kształtuje się cecha elektryczna. Gdyby nauka miała takie możliwości to obowiązujący dzisiaj obraz modelu standartowego przeszedł by rewolucyjną przemianę. Może można by odrzucić istniejące skomplikowane modele, które zamazują prawdziwy obraz rzeczywistości. Mam ufność, że budowa rzeczywistości jest prostsza, którą może ogarnąć  każdy przeciętny uczeń.

          Stwórca tchnął swoją moc w postaci energii i określił zasady jej funkcjonowania. Nie tworzył nowych niepotrzebnych bytów. Cała sztuka jest zawarta w działaniu, a nie w istnieniu.

Rekonstrukcje aktu stworzenia

          Nauka doszła do osobliwego punktu i straciła rozeznanie. Człowiek ma zdolność abstrakcyjnego myślenia i korzystając z tej możliwości sięgnę umysłem do strefy nieznanej. Próbuję dokonać rekonstrukcji aktu stworzenia Wszechświata.

          O samym Stwórcy nie jestem godzien wypowiadać się, Każdy Jego zmysłowy opis byłby Jego profanacją. Ale Stwórca podjął decyzje o powołaniu Wszechświata, aby dać upust swojej woli. Do tego potrzebna była, w ludzkim rozumieniu, siła napędowa, energia. Stwórca dysponował nieskończoną mocą, którą udostępnił (tchnął). Przed użyciem była ona constans w swoim potencjale, miała niewyobrażalną moc i stanowiło jedno wielkie dynamo. Stwórca rozparcelował energię na jakościowe części (energetycznie różne) aby wprowadzić zmienność. Ona jest projektem twórczym. Uczeni nazywają ten proces łamaniem pierwotnej symetrii. Początkowy ład został przez Boga naruszony. Bóg obniżył rangę swojej mocy, aby można dokonać funkcjonujący Świat. Czysta energia w naszym wyobrażeniu jest energią promienistą. Przez zmianę jej gęstości nabrała zdolność przemieszczania się (jak ruch dżdżownicy). Nadana została prędkość rozchodzenia, która  w zasadny sposób była ograniczona. Jej propagacja nakreśliła przestrzeń Wszechświata. Później człowiek przedstawi ją jako falę na której opisze jej parametry. Wyznaczył jej potencjalne miejsce i wprowadził w dynamikę działania. Pozorny brak energii jest energią wiązania. Można taką energię wyzwolić. Energia została wykorzystana to wytworzenia substancji, którą nazwano materią. jej skomplikowana struktura do dziś nie jest rozpoznana. Kłebek energii otrzymał nowe parametry (materii). Później będzie on rozpoznawany przez umysł jako coś widocznego. Stanie się budulcem Świata widzialnego. Zmienność wywołała potrzebę powiązań różnych elementów.  Stwórca określił zasady i prawa. Energia (w tym materia) została zdyscyplinowana do zasad współdziałania. Na prawa zostały nałożone ograniczenia w postaci  wielkości stałych. Ich wartość zabezpieczała efekt końcowy – świat biotyczny. Na wybranej planecie we Wszechświecie stałe te umożliwiły utrzymać życie biologiczne. Pojawił się człowiek. Zasady zmienności umożliwiły pojawienie się prawdopodobieństwa, które odpowiada za urodę Świata. Świat nabrał koloru. Zasada zmienności została użyta również w świecie biotycznym. W końcowym kluczu pojawiło się dobro i zło. Bóg pozostawił człowiekowi możliwość wyboru. Bóg dał z siebie wolę, tj. narzędzie decyzyjne. Zasadne jest pytanie. Komu jest to potrzebne? Po głębokim namyśle można dojść do w wniosku, że w tym jest główna zasada istnienia. Zmienność to ruch, a ruch to jest życie.

         Od samego początku, stałość Istoty boskiej musiała być przez samego Stwórcy naruszona. To cena stworzenia Świata. Bóg pochylił się nad własnym dziełem. Później, w swej miłości zniży się do swego dzieła i przybierze rolę sługi. Boga się nie ogarnia, ale mamy rozpoznanie skutków Jego istnienia. Człowiek jest najlepszym dowodem, że stało się coś niesamowitego. Świat powstał.

Przed nami nowe odkrycia

          Historia zapamiętała, że człowiek aby zrozumieć szuka wyjaśnień wyimaginowanych nie zawsze odzwierciedlających prawdę. Ptolemeusz (zm ok. 168 r.) chcąc opisać i wyznaczać na niebie miejsce ciał niebieskich opracował machinę myslową (teorię geocentryczną), przeliczeniową składająca się z epicykli i przeróżny kół. Efekt, choć niedokładny, osiągnął. Prawda była jednak inna. Jego poglądy na kolejnych kilkanaście stuleci ugruntowały wizję budowy wszechświata, którą porzucił dopiero Kopernik. Jego kołowa wizja układu planetarnego nie była doskonała, ale opisywała istniejące zjawisko ruchu planet wokół słońca. Zbliżył się do prawdy.  Johennes Kepler (1571–1630) wprowadził eliptyczne orbity planet i tym bardziej zbliżył się do prawdy obiektywnej.

        Dzisiaj mamy wiele teorii i założeń opisujących świat subatomowy. Ostatnio mówi się o geometrii nieprzemiennej. Problem ujawnił się przy opisie cząstek mionów. Niewielkie cząstki elementarne, nie zachowują się tak, jak zakładają znane nam prawa fizyki. Badacze stojący za eksperymentem mówią już o przełomie w nauce. Czy może to oznaczać istnienie piątej podstawowej siły natury, o której naukowcy rozmyślają od dawna?

         Wymyślone teorię są tak czasem dziwaczne, że rozumieją ją tylko ich autorzy i tęgie umysły. Dla przeciętnego obserwatora są barierami za trudnymi.

Rzecz w tym, że są to sposoby tłumaczące, a nie opisy faktograficzne. Rzeczywistość jest inna.

          Wydaje mi się, że projekt Wszechświata jest prostszy. Rzecz w tym, aby znaleźć proste wyjaśnienie i powiązać zdarzenia. Przed nami nowe odkrycia.

           Mam wrażenie, że nowe teorię krążą wokół prawdy świata dynamicznego, gdzie materia jest tworem energetycznym, który nie ma swojej bazy ontologicznej. Brak jej powoduje, że przywołuje się zastępcze pojęcia oparte na tworach matematycznych, a one są nie za bardzo uchwytne.

           Idąc dalej, nauka wypowie się kiedyś na temat świata duchowego, który istnieje, bo oberwujemy jego skutki. Ciekaw jestem, jak ci, co już odeszli doświadczają życia pozagrobowego. Nas żyjących czeka jeszcze niezwykłe doświadczenie poznawcze.

Zatęskniłem za takimi przeżyciami

         Przez ostatni miesiąc wiele się działo w moim życiu. Po zaszczepieniu się na covid 19 zaraziłem się i zachorowałem. Okres choroby przeżyłem w skrajnym wyczerpaniu. Najbardziej mi dokuczał suchy kaszel, który szarpał moje ciało. Było to bardzo przykre doświadczenie. W czasie choroby myśli moje uciekały do mojego dorobku pisarskiego. Upewniłem się, że nie żałuję i nie wycofam żadnej przepracowanej myśli. zaszedłem na niwę istotności świata, materii. Zajrzałem do zakamarków subatomowych i poczułem ciągłość energii i wygenerowanej materii. Wiem, że żadna cząstka nie ma granicy w przestrzeni, choć jej parametry bardzo szybko zanikają wraz z odległością. Ta ciągłość powoduje, że cząstki nachodzą na siebie i na siebie oddziałują. Tą drogą przenosi się o nich informacja. Wygenerowana materia pływa w oceanie energii, która ma różne właściwości. To wszystko pokazuje świat jako przestrzeń w której umieszczona została moc pochodząca od Stwórcy. Te wszystkie informacje o istocie świata nie pozbawiły mnie umiłowania do tradycyjnego przekazu wiary. Wiem, że wiara katolicka jest infantylna, ale w niej umieszczony jest duch Boży, który sprawia, że za taką wiarą się tęskni. Uczestniczyłem w telewizyjnym przekazie pogrzebu Krzysztofa Krawczyka. Dawno nie uczestniczyłem, w tak pięknej, choć smutnej uroczystości. Przypomniałem sobie mój udział w chórze kościelnym. Zatęskniłem za takimi przeżyciami. W obrazie telewizyjnym Kościół wydawał mi się piękny i mi bliski. Jego grzechy stały się nieistotne.