Może w nowym życiu

          Jak czytam pierwszy werset  Pisma Świętego: “Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. ” (Rdz 1,1), to tak jakbym czytał podręcznik z fizyki kwantowej, że cała przestrzeń jest wypełniona bezładną mocą (energią). Ta mądrość jest powtórzona z Księdze Mądrości: “Duch Pański wypełnia ziemię [Wszechświat]” (Mdr 1,7). Z dostępnej wiedzy możemy sobie wyobrazić przestrzeń w której przenika coś, co tą przestrzeń ożywia. W takiej przestrzeni przychodzi nam żyć. Jej mocą jesteśmy przeniknięty. Ona ma wgląd w najtajniejsze zakamarki ludzkiej natury. Tym samym wie o nas wszystko. Może wpływać na ludzką wolę. Na nią wpływają jeszcze inne bodźce, np. potrzeby natury. Jak bardzo musi się starać człowiek, aby panować nas sobą. Ze wszystkim stron człowiek narażony  na obce wpływy. Wolność człowieka jest ogromnym wysiłkiem. Nie dziwię się, że nie raz człowiek nie daje rady. Mechanizm ten dobrze widać u upadłych kapłanów, którzy dysponując ogromną wiedzą etyczną, a mimo to ulegają słabości ciała. Ile trzeba się starać, aby zagłuszyć w sobie dobro i stać się grzesznikiem? Aby pokonać zło trzeba jeszcze większego samozaparcia i wysiłku. Bez pomocy z zewnątrz niekiedy nie ma możliwości uwolnić się od nałogów i ludzkich słabości i pożądań.. Roztropny jest ten, kto nie zrywa kontaktu z Bogiem, Który może pomóc, udzielając łaski pokonywania zła.  Bóg jest wolny w udzielaniu darów, do których należy życie nadprzyrodzone i zbawienie, które jest aktem miłosierdzia. Warunkiem jest, że człowiek musi wyrazić zgodę na tę pomoc. Bóg z wiadomych dla siebie przyczyn naraża człowieka na ciągłą walkę sumienia. Może przyczyną jest wysoka stawka życia nadprzyrodzonego? W ten sposób następuje selekcja istot ludzkich. Może na tych wybranych Stwórca będzie zagospodarowywał wiele światów?. Wspomina o tym Ewangelia: “W domu Ojca mego jest mieszkań wiele” (J 14,2) Zastanawiające jest, że ogląda się miliardy obiektów kosmicznych. Czy służą one tylko do ubarwienia sklepienia niebieskiego? Nie sądzę. Teraz człowiek nie może przekroczyć bariery odległości, ale może w nowym życiu będzie to możliwe?

Musimy mieć nadzieję

          Jak wspominałem wczoraj, Pismo Święte jest niezwykłą Księgą, bo zawiera w sobie treści odczytane przez ludzki umysł z daru który niektórzy otrzymali od Boga. W Księdze mądrości czytamy: “Nie było trudne dla ręki Twej wszechmocnej – co i świat stworzyła z bezładnej materii ” (Mdr 11,17). Czy fizyka kwantowa nie wspomina że, Wszechświat powstał z bezładnej materii, która w początkowej fazie była w bezładzie? Dalej czytamy: “Ty wszystko urządził według miary i liczby, i wagi!” (Mdr 11,20). Czy w Świecie nie rządzą prawa, które dają wymierne liczby. Czy trudno dopatrzyć się w tym całej inżynierii stworzenia. Świat chaosu został poddany prawom i w nich dopatruję się  najlepszego dowodu istnienia Przyczyny sprawczej. kogoś kto posiada niezwykłą umiejętność logicznego  konstruowania i wiązania elementów Wszechświata.  Od dawna piszę, że Bóg tchnął swoją moc w postaci energii, która stała się budulcem materii i przyczyną zmian i zjawisk przyrody. A w wspomnianej Księdze czytam: “Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie” (Mdr 12,1). Czy treścią spinającą jest kolejny cytat: “Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę” (Mdr 13,5). Nie dziwię się, że hagiograf księgi zdobył się na mocne stwierdzenie: “Głupi

[już]

z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy,” (Mdr 13,1). 

          Odczytane słowa podpowiadają, że za tym wszystkim kryje się ogromna tajemnica Stwórcy. Ona nie pozwala zrozumieć zwykłemu człowiekowi procesu przemijania: “Urodziliśmy się niespodzianie  i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było. ” (Mdr 2,2); “Przeminie życie nasze jakby ślad obłoku i rozwieje się jak mgła, ” (Mdr 2,4).

          Tej tajemnicy nie możemy za życia zgłębić. Pozostaje nam mieć nadzieje, że czeka nas od Stwórcy ogromna niespodzianka.

Pokora wiedzy

          Od stycznia nie publikowałem na blogach, to nie znaczy. że nie pisałem. i nie studiowałem teologii. Wiele artykułów pozostało w moich zapiskach.  Może je wykorzystam w przyszłości.

          Od jakiegoś czasu przeżywam okres pokory wiedzy: “Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim” (Mdr 2,13). Zdaje sobie sprawę, że jeszcze wiele rzeczy jest niedostępnych dla umysłów ludzkich. Z drugiej strony każdy ma własny zakres pojmowania istoty rzeczy.  To co pisałem, nie do wszystkim dotarło. Sam łapię się na tym, że pojęcie Boga dynamicznego (objawiającego się w działaniu) jest trudne dla tych którzy odbierają świat  zmysłowo.

          Dalej pozostaję przy moich przemyśleniach, ale wiem, że jest to mój punkt widzenia. Pokora wiedzy polega na tym, że się nie afiszuję posiadaną wiedzą. Każdy może mieć swój własny punkt widzenia i odczuwać Świat inaczej. Cokolwiek będę pisał, zaznaczam, że są to moje myśli i można je akceptować lub odrzucać. Nie oczekuję już poklasków. One już nic nie zmienią.

         Żyję nadzieją, że kiedyś poznam Prawdę i da mi ona satysfakcję. Dzisiaj wiem tylko jedno, że Świat jest odkryty: “ile mądrości jest we wszystkim,
co dzieje się pod niebem
” (Koh 1,13) i każdy może szukać w nim odpowiedzi na każde pytania. Niedawno odkryłem, że Pismo Święte (księga wielu błędów) zawiera odpowiedzi, które trzeba tylko umieć odczytać.

         Np. słowa: “Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka –
uczynił go obrazem swej własnej wieczności
” (Mdr 2,23). Słowa te ujmują koncepcję Bożego działania. Słowa ukazują, że istnieje Istota Stwórcza, która powołała do istnienia człowieka i ta powołana istota jest obrazem samego Stwórcy, który nie ma kresu działania i jest wieczny.  Słowa te można odebrać radośnie. Nasuwa się jednak pytanie Jak będzie wyglądać to życie w wieczności. Z posiadanej wiedzy  wyciągam wniosek. że bytowość rozpłynie się i pozostanie jedynie świadomość istnienia. To z kolei nie wydaje mi się interesujące, ale mogę się mylić. Może ludzie zostali stworzeni, w tak ogromnej liczbie, że zaludnią miliony galaktyk w nowym wcieleniu, które nauka odkryła.

          Jestem coraz bardziej przekonany, że wolność człowieka dotyczy wąskiego przedziału działania. Większość zjawisk w których uczestniczy człowiek jest podyktowane wolą Stwórcy: “On mi dał bezbłędną znajomość rzeczy: poznać budowę świata i siły żywiołów ” (Mdr 6,17). Co wiem jest głównie zasługą Pana. Ja mogę tylko prosić: “Oby mi Bóg dał słowo odpowiednie do myśli i myślenie godne tego, co mi dano!” (Mdr 7,15).

Augustianizm

          Do czasów Augustyna filozofia była głównie na użytek poglądów ateistycznych. Pierwszy który opracował podwaliny filozofii chrześcijańskiej był Augustyn syn Moniki. Św. Augustyn (354–430) pochodził z ojca poganina i matki (św. Monika) chrześcijanki. Był on nauczycielem retoryki w mieście Tag (Tagast), potem w Kartaginie, w Rzymie i Mediolanie. Pisma Cycerona (pisarza i konsula rzymskiego) obudziły w nim zainteresowania filozofią. Początkowo był niechętny chrześcijaństwu i wyznawał manicheizm (sekta, która eksponowała dualizm dobra i zła i uosobienie dobra i zła). Biblia raziła go swoją niedoskonałością[1]. Dopiero kazania św. Ambrożego w Mediolanie nawróciły go na wiarę chrześcijańską. W 387 r. przyjął chrzest. Porzucił dotychczasowe życie (grzeszne), studiował nauki chrześcijańskie, po których otrzymał święcenia kapłańskie. Wkrótce został biskupem Hippony. Z ogromnym zapałem bronił Kościół i zwalczał herezje, w tym manicheizm i pelagianizm. Pozostawił po sobie wiele pism.

          Św. Augustyn swoje poglądy rozpoczyna od poznania. Wszelkie bowiem poznanie do jakiego człowiek dąży ma za cel uszczęśliwienie człowieka. Najwyższym zaś szczęściem jest posiadanie najwyższego Dobra jakim jest Bóg. Aby zaś to dobro posiąść trzeba najpierw je poznać. Poznanie może być zewnętrzne dotyczące świata nas otaczającego i poznanie wewnętrzne polegające na wejściu w siebie.  W sobie człowiek może poznać prawdy Boże, a jest to możliwe dzięki specjalnemu oświeceniu Bożemu. Ma ono charakter nadprzyrodzony i jest dziełem Łaski (działania mistyczne). Na drodze poznania mistycznego odkrywamy, że Bóg jest najwyższą Istotą, a tym samym jest nieskończony, absolutnie doskonały i tym samym najwyższym dobrem:  Bóg jest niewyrażalny, łatwiej powiedzieć o Nim, czym nie jest, niż czym jest, Gdy pojmujesz, to nie ma tu już Boga. Ponieważ Bóg zdolny jest do najwyższej Miłości i może być miłowany, dlatego jest w najwyższym stopniu Osobą dzięki temu człowiek może nawiązać z Bogiem osobisty kontakt. Ponieważ istotną rolą w miłości odgrywa wola, stąd Bóg w swej istocie jest wolą i wszystko od jego woli zależy. Człowiek jest istotą nie tylko cielesną, ale i duchową. Idąc za filozofią Platona opowiadał się za całkowitą niezależnością duszy od ciała. Wprawdzie nie kwestionował przynależności ciała do ludzkiego bytu, to jednak zbyt jednostronnie akcentował wartość duszy, upatrują w ciele źródło zła i przyczyny odrywania się człowieka od Boga. Cały świat jest ściśle zależny od Boga i wszystko co w świecie jest dobrego pochodzi od Boga, jest Jego odblaskiem: Fakt dobra cząstkowego w świecie stworzonym domaga się istnienia Dobra Najwyższego i Nieskończonego. Świat bowiem rozwija się na mocy tzw. zarodków wszczepionych przez Boga w materię. Dla św. Augustyna nie istniała inna tajemnica Boga, jak tylko Chrystus (non est enim aliud Dei misterium nisi Christus – Epist. 187).

           Św. Augustyn utrzymywał, że podstawowym zadaniem człowieka jest przezwyciężanie zła, które ostatecznie  swe źródło ma nie w materii, lecz w wolnej woli. To przezwyciężenie zła jest możliwe tylko dzięki Łasce Bożej, które Bóg darmo udziela.  Poglądy św. Augustyna były oparte na większym zaufaniu do woli, wiary i Łaski niż do rozumu i doświadczenia. Jego poglądy należy uznać za oryginalny system teologiczno-filozoficzny.

          Ulubiona zasada św. Augustyna: Nowy Testament jest ukryty w Starym, a Stary staje się zrozumiały w Nowym. Na temat Pisma świętego wyraził pogląd: A gdybym przypadkiem napotkał w nich zdanie, które by się wydawało być przeciwne prawdzie, to nie wahałbym się twierdzić, że przyczyną jest albo niedokładny odpis, albo tłumacz źle przełożył, albo ja sam błędnie je zrozumiałem. O Ewangelii św. Jana mówił: Także Jan nie powiedział tak, jak jest, lecz jak potrafił, gdyż człowiek mówił o Bogu.

          Św. Augustyn jest autorem wiele ciekawych myśli i sentencji: Jeżeli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeżeli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem;

Dla czystych wszystko jest czyste;

Wierzę, aby zrozumieć;

Księgi Rodzaju nie napisano, aby nam powiedzieć, jak powstało niebo, ale jak niebo osiągnąć;

Człowieku, naucz się tańczyć, bo aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić;

Niespokojne serce człowieka zanim nie spocznie w Bogu;

Jeśli kochasz brata, którego widzisz, zobaczysz i Boga; zobaczysz miłość, w której mieszka sam Bóg;

Człowiek może wierzyć tylko wtedy, jeśli chce;

Zaprawdę nie powinniśmy tracić nadziei, że dojdziemy do tego doskonałego i anielskiego przybytku w niebie;

Kto dysputuje, odróżnia prawdę od kłamstwa;

Bóg jest nam bliższy, niż my sami sobie;

Życie szczęśliwe to radość z prawdy;

Kto lęka się śmierci, nie kocha Boga;

Niewielu ludzi ceni prawdę, ale za to nikt nie chce być oszukiwany;

Człowiek pragnie prawdziwego szczęścia, które nie jest możliwe bez Boga.

          Św. Augustyn podziela zdanie św. Pawła Apostoła, że  mężczyzna jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta chwałą mężczyzny (przez to nie jest obrazem Boga), ale to nieporozumienie tłumaczy, że oboje, mąż i żona, w równym stopniu mają godność ludzką – mając dusze rozumne, w równym stopniu noszą w sobie obraz Boży i oboje są zdolni do kontemplacji Boga:

          Św. Augustyn, jeden z największych Ojców Kościoła, był zwolennikiem stosowania środków przymusu fizycznego do nawracania donatystów (rygorystyczny ruch religijny, Donatyści negowali ważność sakramentów, jeżeli udzielał ich kapłan znajdujący się w stanie grzechu. Sprzeciwiali się też ponownemu dopuszczaniu do Kościoła tych, którzy wyrzekli się wiary w czasach prześladowań. Św. Augustyn był wielkim teologiem, ale reprezentował rygoryzm kościelny. Rozstał się ze swoją nielegalną żoną. Uważał podobnie jak św. Cyprian: extra Ecclesiam salus nulla (poza kościołem nie ma zbawienia). Nauczał, że niewolnictwo jest stanem zgodnym z naturą. Pisał: nie można jeszcze stwierdzić z całą pewnością, że istnieje dusza w ciele pozbawionym czucia [zarodek], gdyż nie jest ono w pełni uformowane, a zatem nie obdarzone zmysłami.  
          Poglądy św. Augustyna były przez ponad 700 lat ważnym podkładem filozoficznym dla myślenia filozoficznego w Kościele katolickim. Pod jego wpływem kształtowały się poglądy wielu teologów: Hugona od św. Wiktora, Piotra Abélarda, Piotra Lombarda, Tomasza z Akwinu, Świętego Bonawentury i innych. Jego pisma miały duży wpływ na nauki Lutra i Kalwina, i dlatego protestanci uważają go za duchowego przywódcę.

         Św. Augustyn to wielka postać w historii Kościoła. Nie wszystkie jednak jego poglądy idą w parze z filozofią filozoteizmu, np. istnienie aniołów. Filozof  akcentował ich istnienie: Chociaż nie widzimy objawień aniołów, to przecież, że są aniołowie, wiemy z wiary i czytamy, że wielu ludziom się ukazali.

Oksymoron

        W tematyce religijnej człowiek ma możliwość odnoszenia się do zaistniałych faktów, np. w przestrzeni Bożej Opatrzności, podczas trzęsienia ziemi, zginęło 10 tys. mieszkańców. Stwierdzenie to jest pełne goryczy i żalu do Stwórcy,  albo idealizować zdarzenia związane z Bogiem. Wczoraj posłużyłem się słowami Ewangelisty Łukasza na temat zazdrosnej miłości Boga: “całym sercem, całą duszą, całą mocą i całym umysłem” (Łk 10, 27)suponując, że  zazdrosna miłość Boga domaga się wyłączności. Takie ujęcie dotyczy możliwości człowieka odnoście wspomnianego idealizowania. Mój przyjaciel Zbyszek napisał:  “z logicznego punktu widzenia, nie sposób kochać bardziej Boga niż swoich bliskich, siebie samego. Nie sposób bowiem stopniować miłości, jeżeli uznamy ją za bezwarunkową, niepodzielną relację“. Według niego nie można miłości stopniować (miłość jedno ma imię).  Tym stwierdzeniem wywołał temat  polemiczny, bo w moim przekonaniu różne są pokłady miłości. Uczono mnie, że miłość można zobrazować postacią trójkątna.  Podstawa trójkąta obrazuje miłość (uczucie) o charakterze ludzkiego lubienia, sympatii, życzliwości itp. Im wyżej, miłość ma większą wartość (np. adopcja dzieci), jeszcze wyżej adopcja dzieci chromych. Na szczycie znajduje się Miłość Chrystusowa, ta bezwarunkowa (też z oglądu ludzkiego). Dalej Zbyszek zadaje pytanie, co może człowiek Bogu ofiarować? Rozwiązanie widzi w jedności z Bogiem, bo to daje możliwość posłużenia się boskim paradygmatem, boską miłością. Jego ujęcie jest bardzo interesujące i wymaga pogłębienia, refleksji. W tym sęk, że człowiek może tylko na ten temat dywagować, idealizować, bo nie można rozeznać Bożej miłości. Ewangelista Łukasz domaga się bezwarunkowej miłości, bo łatwiej jest powoływać się na pojęcia ogólne (ekstremalne wartości) niż podawać jej ludzką miarę. Przykładem wielkiej miłości Człowieka do ludzi jest Jezus, który wydobył z siebie wielkie jej pokłady, zanim został wywyższony na krzyżu do natury Ojca (Aktu działającego). Akt miłości nie może być przez człowieka wyceniany. Można tylko  omawiać jego relatywność do innych jej aktów. Poznanie prawdziwej wartości Miłości (Boga) jest poza możliwościami człowieka.

Jestem Bogiem zazdrosnym

          Każda podobna chwila (np. nowy dzień, początek szkoły, rozpoczęcie nowej pracy, ślub itp.) zapowiada coś nowego. Przed nami jest przyszłość jako “tabula rasa” (czysta niezapisana karta, jeszcze nie jest niczym skażona). W większości od nas zależy czym tę kartę zapełnimy. Mnie nęci poznanie Prawdy. Według niej można przyjąć odpowiednią postawę.

          Intrygującym tematem są słowa biblijne o Bogu zazdrosnym: “Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym” (Wj 20,5); “Pan zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi”  (Jl 2, 18). Zazdrosny w swojej miłości do człowieka i swojego stworzenia. Czy godzi się mówić tak o Bogu? Czy hagiografowie nie popełniali gafy? Na ten temat znalazłem wiele interpretacji, również biblijnych: “Ja jestem Pan, Twój Bóg […]. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie” (Wj 20, 2n). Jak pisze Łukasz. Zazdrosna miłość Boga domaga się wyłączności. Bóg chce być kochany “całym sercem, całą duszą, całą mocą i całym umysłem” (Łk 10, 27). Miłości do Boga nie można dzielić z kimkolwiek – nawet z własnymi rodzicami, dziećmi, współmałżonkiem, najlepszymi przyjaciółmi: “Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14, 26). Żadna z osób ani wartości nie może zająć pierwszego miejsca, które należy się Bogu. Dopiero w Nim możemy kochać w sposób czysty i głęboki innych. Mnie chodzi po głowie myśl, że Stwórca istoty ludzkiej tak umiłował swoje własne dzieło, że “zazdrości” nam naszego człowieczeństwa. Czy jest to w ogóle możliwe? Używając języka ludzkiego i jego znaczeń jest to możliwe. Człowiek jest arcydziełem pośród stworzeń. Może koncepcja Wcielenia Bożego wywodzi się również z tej “zazdrości”? Bóg tak umiłował Człowieka, że podzielił się z Nim swoimi paradygmatami Aktu działającego. Ta hipostaza tworzy nowe spojrzenie na istotę Stwórcy. Przybliża Boga i tłumaczy rolę człowieka w świecie. Z takiego rozumowania jestem przekonany, że na całym świecie (również w kosmosie) nie ma istoty, która by dorównywała człowiekowi. Bóg za pośrednictwem pisarzy (hagiografów, ewangelistów i innych światłych ludzi) dał wyraz temu  nie raz. Należy tylko odczytać intencje Boga. Za tym idzie ogromna ludzka odpowiedzialność. Jesteśmy czarnym koniem i jedynym. Bóg postawił na swoje stworzenie. Udostępnił mu cały Świat do ludzkiej eksploracji.  

         Zazdrość Boga jest wyrazem miłości i troski o swoje dzieło. Z tej racji, uwzględniając opór i “twardy kark” swego ludu, stawia radykalne wymagania; domaga się miłości wyłącznej. Bóg chce być kochany z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił (por. Pwt 6, 5). Z dzisiejszego punktu widzenia Bóg ofiarowując człowiekowi wieczność dba o jej nienaganność i czystość. Jedyną miarą jest miłość i tą Miłością jest On sam. Bóg w swojej zazdrości dba o bezwzględną Prawdę istnienia. Zazdrość Boga jest tarczą ochronną tej Prawdy. Dlatego cieszy się, gdy człowiek Go naśladuje.

Koniec roku 2020

          Ograniczę się jedynie do własnych spostrzeżeń. Rok 2020 traktuję jako przełomowy, bo dostarczył nam nowych myśli na wiele tematów i wiele nas nauczył. Na końcu tego roku coś się w nas zmieniło. Przede wszystkim skazani zostaliśmy na pokorę wobec  zaszłych zmian. Człowiek w swej naturze jest jak listek na wietrze. Samemu trudno mu się obronić. Światem rządzą potężne siły natury i nieubłagany los sprawczy. My możemy tylko zapobiegać i tworzyć ekrany ochronne przed kataklizmami. Wysiłek wieków sprawia, że człowiek utworzył już stosowną aparaturę i procedury zapobiegające katastrofom. Ale nie znalazł antidotum na wszystko. Ci którzy ufają Bogu są w sytuacji bardziej  komfortowej. Mają nadzieję, że Bóg pokieruje ich losem, że nic im się nie stanie. Z tej nadziei i ja korzystam. Ten rok był bardzo bogaty w cudowne sploty i wydarzenia. Owocem tego są tylko 5 kredy do spłacenia (i  jedno sądowe roszczenia za niefortunne żyrowanie) z 72 (!).  Może ktoś uważa ten niezły stan za wysiłek ludzki. Sploty i zaskakujące sytuację mnie upewniają, że bez boskiej interwencji nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy. Jednak nie ma niczego za darmo. Moje dolegliwości jelitowe obudziły się i sprawiają, że straciłem nawet pewność, czy dotrwam do końca. Jak wiem, wiara czyni cuda. Dlatego jeszcze tli się we mnie nadzieja, że Stwórca pomoże mi zakończyć rozpoczęte dzieło spłacania długów.

           Na niwie polityki utrwaliło się u mnie przekonanie, że są na świecie politycy, którzy dobro ojczyzny ma znaczenie jedynie sloganu propagandowego. Kler już wie, że zmarnował pozycję jaką miał sprzed lat. Od niego zależy czy obudzi się  z marazmu i z popełnionych błędów i uratuje Polski Kościół.

           Nowy rok rozpocznę z nadzieją, że wszystko zło można odwrócić jak tylko się chce!

           Wszystkim moim czytelnikom życzę podobnej nadziei i żeby pamiętali, jak będą oczekiwali cudu, że trzeba Bogu w tym pomóc, czyniąc usilnie to, co mądre i roztropne. Poza tym zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia życzę,

Patrystyka

          Filozofię chrześcijańską I – IV w. zwana patrystyką wczesno –  chrześcijańską rozwijali głównie tzw. Ojcowie Kościoła (ojcowie apostolscy). Cele jakie sobie stawiali, to z jednej strony wyrażanie myśli chrześcijańskiej w terminologii filozoficznej, a z drugiej strony obrona wiary przed różnymi atakami. Ze względu na terytorium, patrystyka dzieli się na: wschodnią, obejmującą Ojców greckich i piszących po grecku i na zachodnią piszącą po łacinie. Jej reprezentantem był.

Św. Justyn (ok. 100–167) ur. we Flawii Neapolis w Palestynie. Filozof (patron filozofów) i apologeta. Wychowywany był w wierze pogańskiej. Od młodości poszukiwał prawdy. Wiele czytał. Poznał dzieła największych filozofów. Ostatecznie prawdę znalazł w chrześcijaństwie. W wieku 33 lat przyjął chrzest w Efezie (dzisiejsza Turcja). Był już znany jako filozof, cieszył się wśród ludzi autorytetem moralnym i naukowym. Wokół Justyna gromadzili się liczni uczniowie, z którymi prowadził dyskusje na tematy filozoficzne. Za głoszenie wiary w Chrystusa został ścięty w Rzymie. Uważany jest do najstarszych pisarzy starochrześcijańskich. Wiele informacji o nim  pochodzi z jego własnych pism. Jest autorem wielu pism apologetycznych.  Broniąc chrześcijan przedstawiał ich jako najlepszych obywateli cesarstwa. Wypowiadał się na tematy:  objawienia, Eucharystii, dziewictwa, cierpienia. Podczas procesu mówił:  Jestem chrześcijaninem (…) Mam żywą nadzieję, że jeżeli mnie to spotka (śmierć), to pójdę do Niego; wiem bowiem, że aż do czasu, gdy świat przeminie, nie odmawia on swojej łaski tym, którzy żyją według Jego nauki. Ciekawie tłumaczy poligamię Jakuba z dwiema siostrami, jako proroctwo misji Chrystusa wobec Synagogi (Lea) i Kościoła (Rachela) (por Rz 29,16–19).

          Okres ojców trwał aż do VII wieku.  Współcześnie „ojcami Kościoła”  Kosdciół katolicki nazywa tych pisarzy wczesnochrześcijańskich, których wybitność weryfikuje się poprzez poczwórne kryterium: prawowierność nauki, świętość życia, starożytność i aprobatę Kościoła. Olbrzymią rolę w formowaniu tych kryteriów odegrał Wincenty z Lerynu, opierając swe założenia na anonimowym dziele Męczeństwo Polikarpa,  Ireneusza z Lyonu Przeciw Herezjom, oraz innych pismach, w których łacińskie papa – skąd wywodzi się dzisiejsze pojęcie papież – oznaczało biskupa, autorytet, lub osobę godną szacunku, do wypowiedzi której odwoływano się na zasadzie autorytetu. Również Cyprian z Kartaginy miał spory wkład w stworzenie kryteriów uznania pisarza starożytnego za godnego nazwania ojcem Kościoła.

Doktorzy Kościoła:

W Kościele Zachodnim są nimi:

św. Hilary z Poitiers – zm. 367

św. Ambroży – zm. 397

św. Hieronim – zm. 419

św. Augustyn – zm. 430

św. Piotr Chryzolog – zm. 450

św. Leon Wielki – zm. 461

św. Grzegorz Wielki – zm. 604

św. Izydor z Sewilli – zm. 636

W Kościele wschodnim są nimi:

św. Atanazy Wielki – zm. 373

św. Efrem Syryjczyk – zm. 373

św. Bazyli Wielki – zm. 379

św. Cyryl z Jerozolimy – zm. 387

św. Grzegorz z Nazjanzu – zm. 390

św. Jan Chryzostom – zm. 407

św. Cyryl z Aleksandrii – zm. 444

św. Jan z Damaszku – zm. 749

          Każdy z powyższych zasługuje na omówienie, bo każdy przekazuję jaką prawdę. Nie sposób na tym blogu omawiać wszystkich. Odsyłam zainteresowanych do odpowiednich lektur.

Okres przejściowy

          Wiek V to czas krzepnięcia państw założonych przez  Germanów na terytorium cesarstwa rzymskiego. W tym czasie filozofia łączyła kulturę antyczną z  filozofią średniowieczną. Wybitną postacią tego okresu był Boecjusz (480–524/525). Był on filozofem rzymskim. Zamierzał przetłumaczyć na łacinę pisma Arystotelesa i Platona. Udało mu się jedynie przetłumaczyć dzieła logiczne Arystotelesa. Tym sposobem dzieła te były dostępne dla średniowiecznych badań. Jego główne dzieło to: “O pocieszeniu, jakie daje filozofia. Jak sam głosił:połącz, jeżeli możesz, wiarę i rozum“. Uwikłany w intrygi dworskie za króla Teodoryka (króla Ostrogotów) został skazany na śmierć.         

          Kiedy studiuje się historię rozwoju filozofii, a zwłaszcza Filona, Plotyna, Boecjusza dostrzegam zbliżanie się filozofii do ogólnych koncepcji filozoteizmu. Mocne usytuowanie wiary, a zarazem mocne wsparcie naukowe. Zwalczanie hedonizmu Epikura. Akceptowanie, ale umiarkowanej ascezy. Nie możność poznania istoty Boga, unikanie Jego antropomorfizmu. Stosowanie alegorezy (dwustopniowej metody interpretacji przekazów znakowych słownych i ikonograficznych. Najpierw odczytuje się znaczenie dosłowne, bezpośrednie, następnie szuka się ukrytego znaczenia głównego). Metoda ta rozwinęła się w okresie starożytności i wykorzystywano ją przy odczytywaniu tekstów biblijnych w odczytywaniu Pisma świętego. Dowartościowanie innych wyznań.

         Życie i dzieło Boecjusza zaciekawiało i intrygowało późniejsze pokolenia. Późnośredniowieczny kalendarz z Pawii 23 października wspomina Boecjusza pod imieniem świętego Seweryna jako męczennika. Już w wieku IX Ado z Wenecji pisze w swojej kronice o Boecjuszu i Symmachu jako o tych, którzy oddali życie „za katolicką wiarę”. Dopiero w czasach późniejszych uczonych zaczął intrygować fakt, dlaczego Boecjusz, filozof i teolog, chrześcijanin, w ostatnim swoim dziele, stojąc w obliczu śmierci, szuka pocieszenia w filozofii. Usiłowano doszukać się w O pocieszeniu mniej lub bardziej wyraźnych aluzji do chrześcijaństwa. Wydaje się jednak, że dużo racji ma wybitny znawca Boecjusza, Henry Chadwick, gdy pisze, że O pocieszeniu, jakie daje filozofia to wyznanie wiary platonika, który ma za plecami dzieła św. Augustyna oraz Pismo święte. Jako dzieło wybitnego platonika O pocieszeniu było czytane i komentowane zarówno przez uczonych karolińskich, jak i przez myślicieli szkoły w Chartres, przez Jeana z Meun, Chaucera i Christine de Pizan. Każda epoka musi – jak widać – przełożyć i odczytać dzieło Boecjusza w języku swego czasu (wg opisu do książki “Boecjusz O pocieszeniu, jakie daje filozofia“, Marek Derewiecki).

Neoplatonizm

           Dopiero ok. 1500 ustalono, że za rok pierwszy należy uznać rok narodzin Chrystusa. Jest to początek naszej ery (w skrócie n.e.). Wydarzenia mające miejsce przed narodzeniem Chrystusa określa się jako wydarzenia przed naszą erą i zapisuje skrótem p.n.e. Okres starożytności nie pokrywa się z okresem zwany przed Chrystusem (p.n.e.). Starożytność zaczęła się umownie od powstania pierwszych cywilizacji, czyli schyłek IV tysiąclecia przed Chrystusem do ok. V wieku po Chrystusie łączony z upadkiem cesarstwa rzymskiego w 476 r. Po starożytności następuje średniowiecze.

          Neoplatonizm jest więc wytworem starożytnego Świata.  Powstał pod wpływem myśli Platona oraz pogańskiej myśli religijnej. Twórcą neoplatonizmu był Plotyn (ok. 204–269), który przekształcił doktrynę Platona w emanacyjny system będący syntezą wszystkich idealistycznych prądów epoki hellenistycznej filozofii greckiej.  Był on inspirowany filozofią pitagorejczyków, stoików, a zwłaszcza Filona z Aleksandrii. Usiłował łączyć filozofię Platona z nurtem gradualistycznym.  Plotyn poczatkowo był platonikiem, ale inspirowały go myśli pitagoryjczyków, stoików i Filona. Tak powstała jego własna teoria, która była przyjęta przez elity podupadającego Rzymu. Plotyn próbował wykazać, że nie ma różnorodności bytowej. Jest tylko jeden byt (Absolut), który rozwijając  się  (emanując) przyjmuje różne formy. Nie trwanie lecz stawianie się jest istotą bytu. Byt jest podobny do światła [energii]. Jak światło bierze początek z jednego źródła i promieniuje, tak i byt wyłania z siebie coraz to nowe postacie bytu i proces ten nazwał emanacją. Przebiega ona w odpowiednim porządku, a mianowicie, ze źródła najpierw wyłaniały się postacie doskonałe, a w miarę tego procesu coraz mniej doskonałe. Porządek powstawania jest według nich porządkiem zmniejszającej się doskonałości. Źródłem bytu nazywali prajednią, a poszczególne formy wyłonionego bytu hipostazami. Dusza ludzka zmuszona jest przez wcielenie, to znaczy narodziny w ciele, zejść do najniższego świata, popadając w grzech, tak może ona przebyć drogę powrotną w kierunku absolutu. Do tego celu służyły specjalne rodzaje cnoty: oczyszczające i

 upodabniające dusze do Boga (uświęcające). Neoplatonizm wyłonił z siebie sześć szkół:

szkoła aleksandryjska, twórcą szkoły był prekursor neoplatonizmu Ammonios Sakkas,

szkoła rzymska, wierna Plotynowi, należał do niej m.in. Porfiriusz,

szkoła syryjska, której głównym przedstawicielem był Jamblich,

szkoła ateńska, której najważniejszym reprezentantem był Proklos,

szkoła pergamońska z silnymi elementami religijno-mistyczno-teurgicznymi,

druga szkoła aleksandryjska z licznymi wpływami chrześcijańskimi.

          Uczniem Plotyna był m.in. cesarz Galien.

          Emanacyjny system  Plotyna (204–269):  “Byt jest podobny do światła”  prowadzi do wniosku autora: “Jak sądzę, przybliżyłem się do głębokiej prawdy epistemologicznej. Cały Świat i jego istota opiera się na szeroko pojętej relacji (duchowej, fizycznej). W tym doszukuję się zrozumienia wszystkiego (istnienia bytów, sensu życia)”. Natura świata jest bardziej czynna (oparta na działaniu), dynamiczna, żywa sama w sobie, niż ontologiczna (bytowa).

          Nawet koncepcja Plotyna:  “Dusza ludzka zmuszona jest przez wcielenie, to znaczy narodziny w ciele, zejść do najniższego świata, popadając w grzech, tak może ona przebyć drogę powrotną w kierunku absolutu” ma w sobie coś z teorii filozoteizmu.