Źródła biblijnej historii cd.

          Historia biblijna od Adama do Abrahama jest traktowana jako proroctwo wsteczne i ma charakter legendy. Nauka tylko częściowo przekazuje jakieś ciekawostki (archeologiczne). Zatem miejsce powołania pierwszego człowieka (ludzi) nie jest znane.

          Najstarsze zapiski pochodzą z kraju południowej Mezopotamii, w którym starożytny lud nieznanego pochodzenia, pod koniec IV w. przed Chr. stworzył wysoko rozwiniętą cywilizację. Sumerowie posługiwali się językiem sumeryjskim i pismem klinowym. Na początku II w. przed Chr. zostali pobici przez Amorytów mieszkających na rozległych terenach Mezopotamii i Syrii. Amorytów uznaje się za protoplastów ludów semickich, pokrewnych Kananejczykom. Spowodowali oni upadek sumero-akadyjskiego państwa II dynastii  Ur, tworząc na jego gruzach szereg zwalczających się państewek, z których zwycięzcą okazał się Babilon Hammurabiego. Jest faktem, że lud amorycki był starszy od przybyłych ze Wschodu Sumerów. Źródła podają, że Amoryci do Mezopotamii trafili już w połowie III tysiąclecia p. Chr. Amoryci byli koczowniczym ludem zamieszkującym Azję Mniejszą, który osiedlił się na terenach Mezopotamii i Syrii. Mezopotamii w III tysiącleciu p.n.e. i podejmowali łupieżcze wyprawy na tereny akadyjskie. Ich obecność była zagrożeniem dla akadyjskiego władcy Sargona Wielkiego i jego następców, którzy podejmowali przeciwko nim szereg prewencyjnych wypraw. Brakuje informacji szczegółowych. Może nauki paleontologiczne przekażą więcej szczegółów. Amoryci przejęli kulturę sumero-akadyjską i stworzyli podstawy państw babilońskiego i asyryjskiego. Część ludów uległo semityzacji. Pojawili się Izraelici (Żydzi), Edomici i inne narody. Od Babilonu Hammurabiego rozpoczyna się historia patriachalna.

          Na scenie biblijnej pojawia się Abram syn Teracha, który był praojcem narodu arabskiego, żydowskiego, Edomitów i innych. Terach Był synem Nachora, syna Seruga (był synem Reu i ojcem Nachora oraz pradziadkiem patriarchy Abrama (Rdz 11,20-23; 1Krn 1,26). W Ewangelii Łukasza). Terach urodził się i żył w mieście Ur w Mezopotamii. Miał trzech synów: Abrama (znanego później pod imieniem  Abrahama), Nachora i Harana.

          Historia, np. potopu pokrywa się z historią opisaną w dziełach sumeryjskich (Epos o Gilgameszu), i nie wiadomo,  czy tekst biblijny nie jest adaptacją tych tekstów. Np. żydowski kodeks moralny został oparty na  kodeksie Hammurabiego.

          Niektórzy podważają tekst biblijny, uważając, że został on opracowany dla potrzeb tłumaczenia istnienia 12 pokoleń żydowskich. Za tą tezą świadczy okres pisania tych tekstów (w okresie niewoli babilońskiej, ok. VI w. przed Chr.).

          Biblia wiąże wiele tekstów powstałych od XII w. przed Chr., ale liczy się redakcja końcowa (ok. II w. sprzed Chr.). (Kantyk Debory: Sdz 5,1–31 uważany jest za jeden z najstarszych fragmentów Biblii, zredagowany ok. XII w. przed Chr.).      

Źródła biblijnej historii

          To co mnie intryguje i zmusza do poszukiwań to miejsce powołania pierwszego człowieka na miarę biblijnego Adama. Badania naukowe oparte na badaniach genetycznych i paleontologii umiejscawiają pierwszych przedstawicieli gatunku Homo sapiens w Afryce. Pojawili się oni około 200 tys. lat temu w epoce  paleolitu (wczesna epoka kamienia), co stanowiło zwieńczenie długiego okresu ewolucji gatunku ludzkiego.

          Małżeństwo paleontologów, Louis Leakey i Mary Leakey, w latach 60. XX w. postawiło hipotezę, że przed ok. 1,9 miliona lat temu Homo habilis (człowiek zręczny) dał początek gatunkowi Homo erectus (człowiek wyprostowany), z którego mniej więcej 190 tys. lat temu wyewoluowali obecni ludzie. Korzystali oni z odkryć dokonanych w wykopaliskach prowadzonych przez ich synów, Jonathana i Richarda Leakeyów w Wąwozie Olduvai w Tanzanii. Obecnie większość naukowców zgadza się, że Homo habilis jest przodkiem wszystkich późniejszych gatunków z rodzaju Homo, w tym również – choć nie bezpośrednio – człowieka rozumnego Homo Sapiens. Istnieją też teorie poligeniczne, według których niezależne było powstanie Homo sapiens w różnych miejscach, także w Azji i Europie. Mniej więcej 100 tysięcy lat temu dotarł na Bliski Wschód, ok. 60 tys. lat temu do Australii, a prawie 40 tys. lat temu do Europy.

          Zgodnie z teorią katastrofy jeziora Toba, erupcja superwulkanu Toba na Sumatrze w Indonezji, która miała wydarzyć się 75 tys. lat temu, mogła mieć globalne skutki, zabijając około 59 milionów osobników gatunku ludzkiego na Ziemi. Teoria katastrofy Toba utrzymuje, że to wydarzenie spowodowało globalną wulkaniczną zimę trwającą od sześciu do dziesięciu lat i być może trwający 1000 lat epizod ochłodzenia klimatu. Ochłodzenie trwać mogło dziesięciolecia, niszcząc życie biologiczne, w tym ludzi. Populacje, które przeżyły, mogły mieszkać w Afryce, a następnie migrować do innych części świata. Analizy mitochondrialnego DNA oszacowały, że główna migracja z Afryki miała miejsce 60–70 tys. lat temu, co jest w przybliżeniu zgodne z datą erupcji Toba. Pozostała niewielka grupa  żyjących, ograniczając populację ludzką do zaledwie kilku tysięcy osobników (?). Na tej grupie mógłby dokonać się akt uduchowienia istot człekokształtnych. Jak pisałem w jednej z moim ksiąg (“Bóg nie taki straszny“, Jedność Kielce 2009 r. s 187-188). Powołanie człowieka (ludzi): uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam (Rdz 1,26) dokonało się w sposób tak cudowny, jak powołanie świata do istnienia. Jednym aktem i w jednej chwili Bóg przebóstwił stworzenia człekokształtne właściwie uformowane (rozum, wola),  obdarzając je swoją naturą. W jednej chwili dzieci i osobniki dorosłe uzyskały status człowieka. Nie było więc mowy, aby jeden osobnik (dziadek, ojciec, syn) był człowiekiem, a drugi zwierzęciem.

          Osobniki tego plemienia poczęły wędrować i zasiedlać Azję, a potem Europę. Zabrało to im wiele tysięcy lat. Współczesny gatunek ludzki rozprzestrzeniał się szybko po całej powierzchni kuli ziemskiej, od Afryki, poprzez wolne od zlodowacenia obszary Europy, aż do Azji. Około 12 tysięcy lat temu, ludzkość zdołała skolonizować prawie wszystkie części planety. Większość wędrujących grup polujących i zbierających żywność została albo przekształcona w większe społeczeństwa rolnicze, albo przez takie społeczeństwa wchłonięta. Tak mogło być z Amorytami i innymi ludami Mezopotamii.

Logiczna konsekwencja narodzenia

          Zmartwychwstanie jest logiczną konsekwencją narodzenia. Bóg stwarzając człowieka określił jego postać, strukturę. To ciało z duszą. Każda inna postać człowieka, np. astralna jest anomalią w stosunku do boskiego projektu. Tak też zmartwychwstanie i wrócenie do zaprojektowanej cielesnej postaci jest kwestią czasu. Życie w innej przestrzeni jest tylko przetrwaniem czasowym. Można mniemać, że ludzie zmarli nie czują się komfortowo, trwaniem w nienaturalnej dla siebie postaci  i czekają na zmartwychwstanie. Może już to się dzieje równolegle, ale na nowej Ziemi (wspomina o tym PŚ), która współistnieje ze światem rzeczywistym. Przekazy które docierają do nas zaświadczają, że w któryś momencie urywa się kontakt z osobą zmarłą. Odchodzą w zaświaty. Można domniemać, że istnieją, w innym dla nas, w niedostępnym świecie, w innym wymiarze. Obecne niebo jest miejscem sądu nad ludzkimi poczynaniami. Jest miejscem przejściowym. Jest miejscem kontaktu z Bogiem, w którym ujawnia się Jego Istnienie i Moc sprawcza. To Prawda, która się ujawnia. Błogosławieni, którzy zawierzyli i ją zaakceptowali, niezależnie jakim sposobem do tego dotarli.

          Wieczność, za sprawą koncepcji Stwórcy jest zapisana w strukturze energetycznej ludzkiego ciała. Energia jest wieczna, to i produkt z niej jest wieczny.

           Może trud i niedola w życiu jest próbą przed wiecznością. W koncepcji Stwórcy jest różnorodność. Różnimy się nie tylko fizycznie, psychicznie ale i rolą jaką powinniśmy spełniać według Bożego zamysłu. Nie każdy może zostać królem, ale każdy może być, na swój sposób wielki i szczęśliwy. Na dobre umiejscowienie w wieczności mamy wpływ naszym życiem, postawą. Drogą do zdobycia dobrej pozycji jest wola czynienia dobra.

           Dla wszystkich żyjących powyższe wiadomości są radosne. Umieranie jest przykrym doświadczeniem, ale jest to tylko chwila. Radujmy się i żyjmy właściwie.

Dwa pytania

          Mało kto nie uznaje procesu ewolucji. Ten stan wiedzy stał się faktem. Wiemy, aby narodził się Homo sapiens potrzebny był cały cykl rozwoju. W którym momencie stał się na miarę biblijnego Adama – nie wiadomo?

           Podobny cykl ewolucyjny przechodzi zarodek w ciele matki. Kiedy staje się nowym Adamem też nie wiadomo?

           Te dwa pytania zbieżne nie są przedmiotem przemyśleć ludzi prostych, fundamentalistów religijnych. Trzymają się imperatywu, że każde jajeczko po zapłodnieniu jest istotą na miarę Adama.

           Pytania te bardzo przydają się w momencie decyzji o aborcję i jej skutki.

Mój pogląd jest taki. Każde zapłodnione jajeczko jest nadzieją na narodzenie się nowego człowieka z ciałem i duszą. Rezygnacja z tej nadziei jest  wielka stratą dla ludzkości. Trzeba wszystko czynić, aby mogło narodzić się nowe dziecię Boże i nie stracić tej nadziei. Karanie matki za dokonaną aborcję jest w równym stopniu ludzkim nieszczęściem.  Logiczne wydaje się uznanie człowieka na miarę Adama, po opuszczeniu płodu z ciała matki.

            Na ten temat potrzebna jest rzeczowa dyskusja światłych ludzi wszelkich opcji, którzy odpowiedzą na dwa postawione pytania.

*  Autor w poprzednich wykładach (25.03.2018; 13.01.2019; 09.12.2019) podał sugestywne odpowiedzi na te pytania.

https://zrzutka.pl/z/pawel1949.

Samokrytyka Grebiennikowa

          W 2019 roku 8 maja napisałem post: “Grawitoplan Grebiennikowa na cenzurowanym“. Wyraziłem  nadzieję i obawy. Zakończyłem opinią: “Historia ta ujawnia ludzkie marzenia. Czas pokaże, czy jest coś na rzeczy“. Do mojego opracowania zgłosiły się osoby, które były ciekawe dalszych szczegółów. Jestem zmuszony je zmartwić. Odstąpiłem od tematu po zapoznaniu się  z opinią samego Grabiennikowa, który po udarze, w wieku 72 sam odpisał swojemu czytelnikowi, że wycofuje swoją wiarygodność w temacie. Swoją drogą dziwię się, że tak długo tumanił swoich czytelników, dając ich nadzieję na odkrycie antygrawitacji i fal grawitacyjnych. Mnie też zrobiło się przykro. Pozostaje nam oficjalna nauka, która niedawno zarejestrowała sygnały fali grawitacji, które pojawiły się  po łączeniu się czarnych dziur, jak również gwiazd neutronowych: Fale grawitacyjne zostały pierwszy raz zarejestrowane we wrześniu 2015 roku, choć o odkryciu poinformowano dopiero w lutym 2016 roku, ze względu na czas potrzebny do analizy danych i upewnienia się, że to faktycznie fale grawitacyjne. Od tamtej pory potwierdzono już 11 detekcji „zmarszczek czasoprzestrzeni”. 10 pochodziło ze połączenia się czarnych dziur, a jedna ze zderzenia gwiazd neutronowych.”  Jednak dla nauki jest to jeszcze daleka droga poszukiwawcza.

          Sam dokonałem kilka doświadczeń i prób które sugerował Grabiennikow, po których pojawiły się zdarzenia, które nazwałbym dziwnymi. Kierowany zdrowym rozsądkiem i autokrytyce Grabiennikowa odstąpiłem od dalszych badań.

            Nie znaczy, że antygrawitacja nie istnieje, ale póki co, nie ujawnia swoich sekretów.

Znak od św. Antoniego

          Jak już pisałem, cuda nie zawsze są spektakularnym doświadczeniem, które nie można racjonalnie wytłumaczyć. Często niezwykłość zaistniałego zjawiska można nazwać cudem, mimo, że można wytłumaczyć jego przebieg w sposób racjonalny. Można przytoczyć tysiące przykładów niezwykłych zdarzeń, które można uznać za cud, samym faktem, że się zdarzyły. Wszystkie one można jakość wytłumaczyć racjonalnie.  Dla wielu nie są to jednak cuda, tylko zjawiska przygodne, zwykłe, normalne.

          Ze względu na trudności przekonania innych o doznaniach cudownych, nie  warto się nimi chwalić. Ubogacają one tylko własne przekonania i są duchowym bogactwem.

          W mojej pamięci zachowuję kilka własnych niezwykłych doświadczeń, które dla postronnych nie mają żadnego znaczenia. Próby ujawnienia ich naraziły mnie tylko na pośmiewisko. Dlatego to, co mnie spotkało, zachowuję  tylko swojej w pamięci.  Piszę o tym dzisiaj, aby zapamiętać datę.

          Zdarzenie wiązało się z odnalezieniem zguby (pen-driv’a). Od dwóch dni głowiłem się zgubą. Miałem na nim ważne pliki. Zwróciłem się z prośbą o pomoc do św. Antoniego, patrona pomocnego przy odnajdywaniu zagubionych rzeczy. Zguba została odnaleziona (po przeszukanie każdego ubrania i spodni w szafie). Ciekawe było zjawisko towarzyszące. Było to nad ranem. W łazience szukając potrzebnej maści zauważyłem brak na półce pasty do zębów. Rozglądnąłem się po zakamarkach łazienki dziwiąc się, kto mógłby schować ten przedmiot codzienne użytku. Pamiętam, że podniosłem koszyczek, w którym zawsze tam leżała pasta. Pasty nie było? Po dwóch godzinach wszedłem ponownie do łazienki i ku mojemu zdziwieniu pasta leżała na swoim miejscu. Spytałem żonę, czy jej nie przestawiała. Nie przytoczę słów, które usłyszałem. Winą obarczyła mój stan neurologiczny po udarze (osłabiony wzrok, itp). Dla mnie jednak był to znak, że mimo, że odnalezienie szukanego przedmiotu okazało się banalnie proste, to odbyło się na prośbę moje modlitwy. Św. Antoni dał mi znać swojej ingerencji i pomocy. I w to wierzę.

Pyrrusowe zwycięstwo?

          Jeżeli obecna władza wygra wybory, to czeka ich ciężka praca naprawienia tego co zepsuli. Sukcesy polityczne zależą od bazy ekonomicznej. Sami zadłużyli kraj na 5 bilionów złotych poszerzając nadmiernie socjal. Teraz przyjdzie im to spłacać, obciążając polskich podatników. Zaczną się niepokoje społeczne, a z nimi restrykcje niezadowolonych. Czeka nas trudny, niebezpieczny czas. Z okrętu władzy będą uciekać szczury i statek zacznie  tonąć. Zło samo się zniszczy.

         Rafał Trzaskowski tego nie zazna. Gdyby wygrał, to na niego spadłyby niepokoje społeczne. Szybko straciłby kapitał polityczny.

          Może będzie wręcz potrzebny przy ratowaniu naszej ojczyzny. Wtedy będzie miał status odnowiciela.

Patrzysz, Boże, i nie grzmisz You look, God, and you don’t thunder Tu regardes, Dieu, et tu ne tonneras pas

          Jakich użyć słów, aby przekonać tych, którzy popierają stan istniejący w Polsce. Mnie brakuje już i słów i sił. Czy Polacy są tak niezorientowani, ślepi i głusi? Czy zło, które staje się tak widoczne, do ich nie przemawia? Czy parę groszy rzucone im z naszych portfeli, tak ich oślepia? Nie widzą dalej niż własną kieszeń,  pozorne korzyści. Czy rodacy mieszkający za granicą nie zadają sobie trudu poznania prawdy! W czasie kampanii wiele spraw ujrzało światło dzienne. Czy one nie oświecają ich umysły. Nie będę powtarzał słów już wypowiedzianych przez wielu. Kto nie chce ich słyszeć, nie dosłyszy i naszego bólu. W tej ideologii Machiawellego (1469 – 1527) uczestniczy Kościół, który mnie kompletnie zawiódł. Wznoszę do Stwórcy apelację; “Patrzysz, Boże, i nie grzmisz?“.  I niech się stanie.

          What words can be used to convince those who support the existing state in Poland. I lack words and strength. Are Poles so confused, blind and deaf? Does the evil that becomes so visible appeal to them? Are a few pennies thrown from our wallets so blinded? They see no further than their own pocket, apparent benefits. Don’t compatriots living abroad bother to find out the truth! During the campaign, many things came to light. Don’t they enlighten their minds. I will not repeat the words already spoken by many. Whoever does not want to hear them will not hear our pain. In this ideology of Machiawelli (1469 – 1527) is the Church who has completely let me down. I appeal to the Creator; “You look, God, and you don’t thunder?” And let it happen.

          Quels mots peuvent être utilisés pour convaincre ceux qui soutiennent l’État existant en Pologne. Je manque de mots et de force. Les Polonais sont-ils si confus, aveugles et sourds? Le mal qui devient si visible les séduit-il? Est-ce que quelques centimes jetés de nos portefeuilles sont si aveuglés? Ils ne voient pas plus loin que leur propre poche, des avantages apparents. Les compatriotes vivant à l’étranger ne prennent pas la peine de découvrir la vérité! Pendant la campagne, beaucoup de choses sont apparues. N’éclairent-ils pas leur esprit. Je ne répéterai pas les mots déjà prononcés par beaucoup. Celui qui ne veut pas les entendre n’entendra pas notre douleur. Dans cette idéologie de Machiawelli (1469 – 1527), c’est l’Église qui m’a complètement déçu. J’en appelle au Créateur; “Tu regardes, mon Dieu, et tu ne tonneras pas?” Et laissez-le arriver.

Przed ciszą wyborczą Before the election silence Avant le silence électoral

         Zbliża się cisza wyborcza i dzień nadziei na normalność. Nie jestem pewien uczciwości wyborów. To świadczy, że nie mam zaufania do obecnej władzy. Nie ufam im. To co się obserwuje w ostatnich dniach przekonuje mnie na kogo oddać głos. Czy Polacy obudzą się z letargu i umysłowych uzależnień. Obecna władza, o dziwo, działa jawnie (bezczelnie). Wszystkie swoje decyzje ujawniają. Nie wstydzą się i nie mają pokory.

          Boję się jednego, aby mojego kandydata nie ogarnęła pycha. Ona jest zawsze początkiem upadku.  Niech Bóg ma nas w swojej Opatrzności.

          Zwracam się kolejny raz do Polaków mieszkających za granicą. Nie bądźcie przyczyną naszego utrapienia.

          The election silence and the day of hope for normality are approaching. I am not sure about the honesty of the choices. It shows that I don’t trust the current authorities. I do not trust them. What has been observed in recent days convinces me who to vote for. Will Poles wake up from lethargy and mental addictions. The current power, surprisingly, works openly (brazenly). They reveal all their decisions. They are not ashamed and they are not humble.
          I am afraid of one that my candidate will not be overcome with pride. She is always the beginning of the fall. May God have us in His providence.
Once again, I am addressing Poles living abroad. Don’t be the cause of our trouble.

          Le silence électoral et le jour de l’espoir de la normalité approchent. Je ne suis pas sûr de l’honnêteté des choix. Cela montre que je ne fais pas confiance aux autorités actuelles. Je ne leur fais pas confiance. Ce qui a été observé ces derniers jours me convainc pour qui voter. Que Polonais se réveille de la léthargie et des dépendances mentales. La puissance actuelle, étonnamment, fonctionne ouvertement (effrontément). Ils révèlent toutes leurs décisions. Ils n’ont pas honte et ne sont pas humbles.

          J’en ai peur que mon candidat ne soit pas submergé de fierté. Elle est toujours le début de l’automne. Que Dieu nous ait dans sa providence.
Je m’adresse à nouveau aux Polonais vivant à l’étranger. Ne soyez pas la cause de nos ennuis.

Argumenty za cd.

         Jezus wielokrotnie posługiwał się słowami Boga–Ojca wypowiedzianymi z krzaku gorejącego: ” Jestem, który Jestem” (Wj 13.4), ujawniającymi Jego istotę i naturę. “Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko». Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię». (J 4,25–26); “Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego». Jezus odpowiedział: «Ja jestem»“. (Mk  14,61–61). Więcej, dopowiadał i tłumaczył dalsze argumenty swojej istoty: “Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata». (J 9,5). Jezus przekonywał, choć nie sądzę aby Go rozumiano, że On ma naturę Boga. Jest jak On Aktem działającym.

           Nie jest trudno udowadniać boskość Jezusa za pomocą treści Biblii (egzegezy) jak to czynią wszelacy kaznodzieje z Biblią w ręku (np. kazania pastora Jacka Mattery z kościoła Adwentystów Dnia Siódmego), ale trudno jest wyczytać prawdę z wniosków które płyną z hermeneutyki (rozumienia entourage’u biblijnego) biblijnej. Dlatego pomijam cytowanie treści w dowodzeniu boskości Jezusa. Tak jak fizyka kwantowa pomaga zrozumieć naturę Boga, tak nie potrafi dostarczyć nam argumentów tego, co jest przedmiotem wiary.

           Dla mnie argumentem mocnym, choć dla wielu niezrozumiałym jest dobroć wypływająca z idei Kościoła Chrystusowego. Jak wiele razy przekonywałem. Dobroć jest funkcjonałem, który pochodzi wyłącznie od Boga. Ta dobroć ujawnia się w idei chrześcijaństwa, tym samym jest silnym dowodem boskich relacji Jezusa  z Bogiem – Ojcem: “Wszelkie dobro, które posiada Ojciec, jest także moim dobrem czyli od Ojca otrzymuję uczestnictwo w Bożej naturze”.

          Tajemnicą pozostanie, czy Synostwo Jezusa pochodzi od idei Boga odczytanej ze Stanu Prawdy, czy oddolnie z inicjatywy Jezusa, który odczytał Boży zamysł w swoim sumieniu.

          Najlepszym dowodem Syna Bożego jest Jego Zmartwychwstanie, ale temat ten jest przedmiotem wiary, a nie wiedzy. Posiadane przekazy i artefakty nie są za silne i pochodzą tylko z przekazów ewangelicznych. Racjonalnych dowodów brakuje.

          Kto zawierza idei Syna Bożego i literaturze biblijnej może swobodnie pogłębiać wiarę w Boskość Jezusa i czerpać z niej święte treści. One to pogłębiają wiarę i ją wzmacniają. Dostarczają przeżyć duchowym, tak bardzo oczekiwanych przez wiernych chrześcijaństwa.

          Nie bez znaczenia jest to, co pochodzi z własnego sanktuarium duszy. Tam można odczytać odpowiedź niemal na każde pytanie.