Co by uczynił Jezus

          Czy zasadne jest pytanie. Co by uczynił Jezus, gdyby musiał rozstrzygać kwestię wyjścia na wolność pana Mariusza Trynkiewicza? Sprawa jest bardzo trudna. Trzeba dokonać wyboru pomiędzy złem, a złem. Wypuszczenie na wolność, zgodnie z prawem, pana M. Trynkiewicza  naraża społeczeństwo na kolejne potencjalne ofiary. Zatrzymanie go wbrew jego woli jest dalszym ograniczeniem wolności i niezgodne z prawem.

           W trudnych przypadkach często przychodzi myśl. Jak postąpiłby Jezus, gdyby był obecny wśród nas i musiał dokonać wyboru. Abstrakcyjna koncepcja ta nie jest pozbawiana racji, ale tylko w ludzkim aspekcie. Gdyby ktoś znał odpowiedź musiałby sięgnąć mądrości Boga. Czy jest to możliwe?

            Możemy jedynie dywagować w obrębie ludzkich możliwości, a to jest niczym innym, jak ludzka dyskusja bez Jezusa. Kiedy faryzeusze przyprowadzili Marię Magdalenę do Jezusa kompletnie nie mieli pojęcia, jak mądrze postąpi Jezus. Nikomu nie przyszło do głowy, że Jezus powie do Magdaleny: Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd nie grzesz więcej (J 8,11).   

            Być może Jezus nie dopuściłby do konfrontacji wyboru miedzy złem a złem. Być może pan Mariusz Trynkiewicz zostałby wywieziony na odludzie gdzie ryzyko kolejnych morderstw byłoby mniejsze, a byłby czas na duchowe wyleczenie. Jezus na pewno dałby szanse panu Mariuszowi, tak jak Bóg daje szanse każdemu grzesznikowi.

             Człowiek w ocenach popełnia wielkie błędy. Dlaczego? Bo stara się poruszać w obszarze prawa ludzkiego, a ono jest bezduszne. Sprawiedliwość Jezusa jest miłosierdziem, a my ludzie powinniśmy brać przykład od naszego Nauczyciela.

              Materiały pornograficzne znalezione w celi to nieudolność więziennictwa albo naiwna, niezgodna z prawem prowokacja. Dziwię się, że dyrektor więzienia jeszcze pozostał na swoim stanowisku. Jeżeli to prowokacja, to dyrektor powinien publicznie zareagować i oczyścić się z zarzutu.

Gdzie był Duch Święty?

          W okresie pornokracji nikt nie pytał gdzie jest Duch Święty, którego Kościół tak ochoczo dzisiaj uznaje za obrońcę Kościoła. Pisałem już kiedyś, że Duch Święty może wpływać na ludzkie sumienia, podpowiadać, zachęcać, ale nie może być obrońcą de facto. Z racji natury transcendentalnej oraz danej człowiekowi wolnej woli, Bóg nie może ingerować w życie doczesne (poza szczególnymi przypadkami). Bóg pozostawił, pod ludzką opieką, zewnętrzny wyraz Kościoła  założonego przez swojego Syna: Czyńcie sobie ziemie poddaną(Rdz). Kościół instytucjonalny jest stale narażany na grzeszność wiernych.  W nim też nastąpiło skumulowanie zła. Papiestwo tysiąc lat po założeniu sięgnęło dna. Dramat jego ciągnął się przez wiele dziesiątek lat, kilka pokoleń ludzkich. Cud, że kościół jako zgromadzenie wiernych ostał się od całkowitej zguby.

          Bywa, że trzeba czasem  sięgnąć dna, aby się odbić. Upadek powinien być pouczający dla dalszych pokoleń. Ze zła musi narodzić się dobro. Tylko wtedy historia zaakceptuje upadki. Tylko wtedy można zrozumieć sens tych potwornych lat. Upadki uczą pokory. Jak widać nie starczyło jej na wiele lat. Dzisiaj niechętnie wspomina się ten okres historii. Zamiatanie pod dywan przykrych spraw przedłuża oczekiwania na poprawę. Złe sprawy ciągną się latami. Ile potrzeba lat, aby oczyścić kościół z pedofilii?

          Za życia nie wybiera się świętych. Nawet Jezus został wywyższony dopiero na krzyżu. Przyjmujący sakrament eucharystii wiedzą, jak trudny przychodzi na nich czas. Jak trudno utrzymać świętość. Wiele osób, właśnie po komunii są bardziej rozdrażnieni. Dlaczego? Bo bardzo chcą utrzymać, jak najdłużej, ten stan błogosławiony, a jednak się nie udaje.  Mają pretensje nawet do samego Boga, że nie powstrzymał ich od aktu grzechu. Osobiście nie bardzo lubię osoby „święte” w potocznym znaczeniu. Wyczuwam ich hipokryzję, nietolerancję, a nawet pychę świętości. Można powiedzieć, że świętość jest czymś nienaturalnym. Dobrze, że ewangeliści pokazali Jezusa w świetle zwyczajności. Przez to stał się wszystkim bardzo bliski. Jezus nie był cukierkowy. Niejednokrotnie był przykry dla otoczenia. Piotra porównywał z szatanem, a kupców pobił własnymi rękoma.

          Kapłani to ludzie tacy jak my. Będąc na piedestale etycznym jest im trudniej żyć. Muszą pilnować się na każdym kroku. Każdy ich niewielki błąd staje się tematem publicznym. Narzucony celibat rozstraja ich naturalny rozwój.

Nie zazdroszczę im, choć stan kapłański uważam za wyróżnienie. 

Papieże cd. 41

Papież Wiktor III (1086–1087)  został wybrany w brew jego woli. Kandydaci, których wskazał poprzedni papież Grzegorz VII na jego następstwo, nie mieli szans. Partia reformatorska straciła poparcie. Brutalne starcie papiestwa z cesarstwem doprowadziło do straszliwych zniszczeń Rzymu. Wskutek zamieszek, w cztery dni po elekcji, papież był zmuszony opuścić Rzym. Wrócił na Monte Casino, gdzie ponownie zaczął pełnić funkcję opata. W tym czasie rządził również antypapież Klemens III, chroniony przez wojska cesarza. Za namową  wielu, wrócił Wiktor III i podjął walkę z Klemensem III.  Udało mu się usunąć wojska Klemensa III z Rzymu. Przybycie cesarza Henryka IV do płn. Italii spowodowało nowe rozruchy. Mimo choroby, prowadził kierunek reformatorski.

Papież Urban II (1088–1099) po wyborze oznajmił, że chce kontynuować politykę Grzegorza VII. Antypapież Klemens III wciąż zajmował Lateran. Papież rezydował na małej wysepce na Tybrze. Urbanowi udało się, za pomocą Normanów opanować Rzym, ale wojska Henryka zmusiły go do wycofania się. Kiedy syn Henryka IV zbuntował się przeciw ojcu, nastąpiła odwilż. Klemens III opuścił Rzym, oddając wreszcie władzę Urbanowi II. Przekupstwem udało się mu zająć Lateran (1094) i Zamek św. Anioła (1098). Papież podjął zdecydowane decyzje. Obłożył ekskomuniką króla Francji, Filipa Augusta, i skazał go na wygnanie z królestwa za porzucenie prawowitej małżonki oraz za jego politykę uznającą inwestyturę świecką. Założył kurię rzymską, wzmocnił rangę kolegium kardynalskiemu. Zawiesił na jakiś czas legatów papieskich, aby złagodzić niektóre konflikty spowodowanych ingerencją legatów w sprawy poszczególnych państw. Papież próbował nawiązać kontakt z Konstantynopolem. Papież wezwał chrześcijan do podjęcia wyprawy do Ziemi Świętej w celu wyrwania Jerozolimy z rąk wyznawców islamu. Po raz pierwszy w dziejach chrześcijaństwa pojawiło się pojęcie o odpustach (indulgetia) zupełnych. Papież obiecał tym, którzy zdecydują się na wyprawę, udzielenie „mocą” otrzymaną od św. Piotra”, odpustu zupełnego. Wypowiedź papieża została przyjęta z entuzjazmem. Masowo zaczęto zgłaszać się na wyprawę. Oprócz rycerstwa zgłaszali się chłopi wraz z rodzinami (w tym czasie panował potworny głód). Podczas marszu dokonywali rozbojów, co powodowało, że byli przez miejscowych rozbijani. Tylko nieliczni dotarli do Konstantynopola. Odmienny przebieg miała wyprawa rycerska. Obronili oni Odessę przed Turkami. Zdobyli Antiochię oraz Jerozolimę (1099), odbijając ją z rąk egipskiego kalifatu Fatymidów.

Hildebrand

          Hildebrand, papież Grzegorz VII był niewątpliwie znaczącą postacią historyczną. Urodził się w ok. 1020 roku w niezamożnej rodzinie w Toskanii; wykształcenie i formację duchową zdobył w klasztorze benedyktyńskim na Awentynie, związanym z opactwem w Cluny. Z rąk Grzegorza VI otrzymał, w 1047 roku, niższe święcenia kapłańskie. Po śmierci Grzegorza, wstąpił do klasztoru kluniackiego, lecz po dwóch latach wrócił do Rzymu, by stać się jednym z najbliższych współpracowników pierwszego papieża reformy, Leona IX (1049-1054) oraz jego następców: Wiktora II (1054-1057), Stefana IX (1057-1059), Mikołaja II (1059-1061) i Aleksandra II (1061-1073)[1]. Pełnił funkcję subdiakona Kościoła Rzymskiego (1049) (święcenia subdiakonatu otrzymał od Leona IX, rektora bazyliki św. Pawła za Murami, papieskiego legata przewodzącego reformacyjnym synodom w Tours (1054) i Chalon-sur-Saone (1056) i archidiakona Kościoła rzymskiego (1059). Posłował też na dwór cesarzowej Agnieszki oraz do Mediolanu.

          Po śmierci Aleksandra II (22 kwietnia 1073) został wybrany papieżem przez lud rzymski, który wołał: Hildebrand ma być papieżem!, co zostało później potwierdzone przez kardynałów. Hildebrand miał wizję potężnego państwa papieskiego i idee tą wprowadzał w czyn. Można powiedzieć, że był twardzielem. Trzeba przyznać, że miał też dużo szczęścia, ponieważ sytuacja geopolityczna początkowo sprzyjała jego zamierzeniom. Henryk IV był zajęty własnymi sprawami i zwalczaniem opozycji. Bardziej czujni biskupi niemieccy nie chcieli poddać się idei papieża i stanowili wobec papieża opozycję. Wkrótce dołączył do nich król Henryk. Rozmach papieża stanął, a zaczęły się same kłopoty. Z punktu widzenia filozoteistycznego był to człowiek pychy. Przekładał wielkość państwa papieskiego nad nauką Chrystusa. W swoim programie Dictatus Papae napisał: Tylko Kościół rzymski założony został przez samego Boga,  co jest oczywistym nadużyciem.  Hildebrand uwielbiał władzę, jak pisał: Książęta winni całować stopy papieża. Największą głupotę ujął w słowach: Kościół rzymski nigdy nie zbłądził i, zgodnie ze świadectwem Biblii, nigdy nie zbłądzi.

        Spór o inwestyturę (mianowanie biskupów) zajęła papieżowi całe lata. Papież chciał uwolnić się spod wszelkiej władzy i zwierzchności oraz dążył do władzy absolutnej nad wszystkimi. W systemie feudalnym nie mogło się to podobać. Prowadził więc wieczną wojnę z władzą świecką i z cesarzem. Papież wykorzystywał Boga do swojej idei. Przeklinał kogo się dało, wiedząc, że to działa na wystraszonych. Widmo przekleństwa Boga działało na wyobraźnię, dlatego początkowo papież uzyskiwał przewagę.

        Paranoja Grzegorza VII miała wpływ na dalsze lata kościoła. Wpływy papiestwa staną się tak silne, że przez całe średniowiecze świat będzie godził się z tą koncepcją.

          Pomimo rażących czynów papieża zauważany jest jako wielki mąż stanu, człowiek prawy, który przysłużył się kościołowi.  Grzegorz VII został beatyfikowany przez Grzegorza XIII w 1584 roku, a kanonizacji dokonał w 1606 roku papież Paweł V.

Papieże cd. 40

Papież Mikołaj II (1058–1061) był popierany przez dwór cesarski. Nakłonieniem Rzymian zajmował się Hildebrand (późniejszy papież Grzegorz VII), Niejednokrotnie dopuszczał się przekupstwa. Kardynał doprowadził do dekretu, na mocy którego odtąd jedynie kardynałowie dokonywać mieli wyboru papieża, zaś ludność Rzymu, kler i cesarz Niemiec mogli go jedynie aprobować. Sam Hildebrand złamie ten dekret 15 lat później, gdy pozwoli się wynieść na tron papieski na mocy aklamacji  ludu. Papież potwierdził podboje Normanów, a księcia ich uczynił księciem Apulii. Papież rozporządzał ziemiami, które nigdy do niego nie należały. Opierał się za sławetnej Donacji Konstantyna której autentyczności nikt nie poddawał w wątpliwość. Był pierwszym papieżem , którego głowa została ozdobiona tiarą. Stosunki z Niemcami pogorszyły się. Dekret o elekcji znacznie ograniczył wpływ cesarza w Rzymie.

Papież Aleksander II  (1061–1073) wybrany przy silnym wpływem Hildebranda. W międzyczasie wybrano antypapieża Honoriusza II (1061–1064). W końcu Honriusz został wygnany. Aleksander zwalczał symonię, konkubinat, klerogamię. Ustanowił zakaz łączenia beneficjów przez jedną osobę oraz zabronił zawierania małżeństw przez osoby spokrewnione, aż do siódmego pokolenia. Papież nie udzielił zgody na przeprowadzenie rozwodu cesarza z jego małżonką Bertą.

Papież Grzegorz VII (1073–1085) był związany z opactwem w Cluny. Wątpliwe jest, czy był mnichem opactwa. Dość wcześniej wszedł w politykę Watykanu. Brał udział w  wielu działaniach poprzedników. Zajmował coraz wyższą pozycję w kurii rzymskiej. Miał wpływ na wybór papieży: Wiktora II, Mikołaja II i Aleksandra II. Po śmierci Aleksandra lud spontanicznie obwołał Hildebranda papieżem, choć było to niezgodne z przepisami z 1059 roku. Hildebrand czekał na potwierdzenie wyboru przez Henryka IV. Brak sprzeciwu uznał za aprobatę. Grzegorz VII był człowiekiem czynu. Uznawał, że władza papieska stoi wyżej w hierarchii niż władza świecka. Reforma kościoła obejmowała to, co zaczęli jego poprzednicy. Spór o inwestyturę poróżnił papieża z cesarstwem.  Europa podzieliła się na dwa obozy – gregoriański i antygregoriański. Urząd legata stał się ważną instytucją sprawowania władzy przez papieża. Biskupi niemieccy nie chcieli zaakceptować reform papieża. Synod w Wormacji uznał, że wybór Grzegorza VII jest nieprawny i ogłoszono jego depozycję. Papież rzucił klątwę na Henryka IV i przywódców biskupiej opozycji. Klątwa uruchomiła opozycję w Niemczech przeciwko królowi. Henryk zmuszony był, w stroju pokutnym, prosić papieża na odwieszenie ekskomuniki. Papież udzielił królowi absolucji. Henryk wrócił do Niemiec, aby rozprawić się z opozycją. Książęta wybrali jednak innego króla – Rudolfa. Papież opowiedział się za Rudolfem, bo on obiecał przestrzegać praw kościelnych. Papież ponownie obłożył Henryka IV ekskomuniką. Król wybrał na antypapieża zaciętego wroga Hildebranda Klemensa III. Nowy antypapież został uznany przez biskupów niemieckich. Henryk IV w bitwie pokonał Rudolfa, który został ranny i wkrótce zmarł. Henryk IV jako zwycięzca najechał na Rzym i wprowadził na tron papieski Klemensa III. Grzegorz VII schronił się w Zamku Anioła. Doczekał się pomocy od swego normańskiego wasala Roberta Guiscarda. Henryk IV jak i Klemens III uciekli z Rzymu. Normanowie zniszczyli Rzym. W Rzymie wzrosła niechęć do normanów i do papieża.  Za zabójstwo w Polsce biskupa Stanisława ze Szczepanowa nałożono na Polskę karę interdyktu (zakaz odprawiania obrzędów religijnych na danym terenie).  Grzegorz VII przekształcił papiestwo w ponadpaństwową dyktaturę. Umierał jednak w zapomnieniu, opuszczony przez wszystkich i skazany na zesłanie.        

Stan doskonały

        To, że za życia nie można osiągnąć stanu doskonałości, to już wiadomo. Nie ma, po prostu, takiej możliwości. Stan doskonały jest przypisany tylko Bogu. Jaki więc powinien być kościół instytucjonalny w tej sytuacji?  On powinien być w ciągłej drodze ku doskonałości. Nikt nie oczekuje stanu najwyższego, ale każdy kroczek w kierunku Prawdy powinien cieszyć. Droga ma wymiar nieskończony. Nieskończoność jest boska.

          Drogi mogą być różne. W mojej wizji widzę kościół w pełnym otwarciu się na Boga. Założeniem winna być Prawda szeroko rozumiana i w każdym aspekcie działania. Trzeba wszystko czynić jak najlepiej się da, niemal doskonale. Trzeba odrzucić wszystko, co jest wymysłem infantylnym, niedorzecznym, nielogicznym. Teologia powinna być oczyszczona z legend, bajek. Kościół powinien głosić tylko Prawdę jaką w danej chwili zna. W moich pracach pokazałem, że jest mnóstwo tematów do omówienia. Nie ma tam jednak wiary w postacie konceptualne jak anioły, diabły. Duch Święty, jak i Trójca zostały jako pojęcia opisowe, obrazowe dynamicznego działanie Boga. Teologia  wypracowana w ujęciu filozoteistycznym na niczym nie straciła. Jej logiczność jest piękna sama w sobie. Usunięcie dogmatów otworzyło okno, aby światło Prawdy mogło docierać do nas, abyśmy mogli ją odczytywać. Błędy popełniane zawsze można skorygować. Kościół powinien nam wskazywać drogę do Prawdy i głosić tylko Prawdę.

          Kościół otwarty, zaangażowany, dynamiczny, badający, poszukujący. Co za wspaniała perspektywa. Jaka to zachęta dla młodych. Kościół powinien pierwszy przekazywać nowe zdobycze nauki. Prawda jest tylko jedna. Można ją jedynie różnie opisywać. Nie może być takiej sytuacji, że nauka powie – nie ma Boga. Jego istnienie jest logiczną koniecznością, aby zrozumieć otaczający nas świat. Nie ma możliwości dwóch prawd. Kościół może działać w komforcie, że nie zostanie zaatakowany nowymi odkryciami naukowymi. One mogą tylko wiedzę uzupełniać. Najwyżej mogą korygować błędy.

         Kościół współczesny winien być kościołem radosnym. Bóg dał człowiekowi możliwość współtworzenia wspaniałych rzeczy. Pomimo wielu błędów doszliśmy do wspaniałych odkryć, wspaniałych dzieł użytkowych. W bilansie, na pewno, Bóg jest z nas dumny. Grzechy ludzkie powinny wzbudzać w nas wstyd. To jest już ogromna kara dla człowieka, bo rozgrywa się w ludzkim sumieniu.

          Jest wiele do zrobienia. Może doczekam się kar więziennych odbywanych w zaciszu domowym (np. przez założenie obroży lokacyjnej), aby dzieci nie cierpiały z powodu win rodziców. Gdy któryś z rodziców jest nieobecny, najbardziej cierpią niezawinione dzieci. Z kolei odrywanie dzieci od rodziców jest obecnym skandalem i zbrodnią popełnioną w imię prawa. 

Ciekawostka:

W okresie świąt Trzech Króli, na drzwiach mieszkań, wypisywane są symbole mające błogosławić i chronić dom przed złem. Przyjęły się dwie inskrypcje: łacińska i rodzima:

C†M†B – Christus mansionem benedicat (Niech Chrystus błogosławi temu domowi)

lub

K+M+B –  imion trzech Mędrców Kacper, Melchior i Baltazar

Papieże cd. 39

Papież Klemens II (1046–1047)  pochodzenia niemieckiego, wybrany przy wsparciu króla Henryka III. Pierwszym aktem papieża było koronowanie Henryka III na cesarza. Oraz nadanie tytułu patrycjusza Rzymu. To dawało mu prawo na udział w wyborach papieży. Papież wprowadził nowe porządki i nowego ducha w papiestwo. Zapowiadał się na jednego z największych reformatorów. Obłożył karą symonię, zwalczał małżeństwa kapłanów. Niestety zaskoczyła go śmierć. Prawdopodobnie został otruty przez zbirów Benedykta IX.

 

Papież Damazy II (1048) zmarł po 23 dniach pontyfikatu zarażony malarią.

 

Papież Leon IX (1049–1054) zgodził się na urząd jeżeli zostanie wybrany, a nie mianowany.  Leon zapoczątkował trwałe reformy papieskie, które miały go uniezależnić od cesarzy. Usuwał symonię i nikolaityzm (nieskrępowana swoboda obyczajów, zachowanie nierządu, uczestniczenie w ucztach ofiarnych itp.).  Działalność papieża była popierana przez opata Cluny Hugona Wielkiego (1024–1109). Papież otoczył się grupą reformatorską. Wśród kardynałów był Hildebrand, późniejszy papież Grzegorz VII. Leon IX uważał, że sam papież powinien głosić wiarę Kościoła. Dużo podróżował po Italii. Wyjeżdżał do Francji i Niemiec. Sam dowodził wojskami przeciwko Normanom. Po przegranej bitwie dostał się do niewoli. Za wysoki okup zwolniono chorego papieża. Kościół Wschodni oddzielił się od Kościoła Zachodniego. Coraz więcej ich dzieliło,  w tym sprawy doktrynalne. Oba kościoły obłożyły się ekskomuniką (zostały zdjęte dopiero w 1965 r. przez papieża Pawła VI).

 

Papież Wiktor II (1055–1057) kontynuował politykę reform swojego poprzednika. Potomstwo księży uważał za nieślubne i pozbawił ich prawa dziedziczenia dóbr kościelnych. Stracił silne poparcie gdy cesarz Henryk III spadł z konia i stracił życie.

 

Papież Stefan IX (1057–1058) ściągnął do Watykanu Piotra Damaniego, prawego pustelnika i zagorzałego zwolennika reform. Piotr Damani poparł ludowy ruch odnowy tzw. łachmaniarzy. Niestety zbyt wiele uczyniono okrucieństwa przy zwalczaniu nadużyć i papież zwrócił się przeciwko nich. Papież miał ambicje odbudowy armii papieskiej. Zażądał od mnichów z Monte Carlo przekazania skarbów Rzymowi. Nagła śmierć papieża położyła kres poczynaniom papieża.

 

Antypapież Benedykt X (1058–1059) wybrany w pośpiechu (w nocy) został odwołany na synodzie w Sutrii.

40 proc. Jego wypowiedzi to są groźby

          Ks. Dariusz Oko powiedział: To przede wszystkim Chrystus mówił bardzo dosadnie. 40 proc. Jego wypowiedzi to są groźby, łącznie z groźbą potępienia wiecznego. Jeśli istnieje poważne zagrożenie, trzeba używać mocnych słów (wiadomość z onetu.pl).

           Jeżeli czyta się ewangelie bezkrytycznie, można odnieść wrażenie, że Jezus niejednokrotnie groził: A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego (Mt 5,22). Niedawno usłyszałem wypowiedź jednego psychologa akademickiego: Pewne jest tylko to, że Jezus się urodził, nauczał i umarł. Te słowa pouczają, że cytaty ewangelii nie zawsze są dosłownymi słowami Jezusa. W ewangeliach jest zawarta koncepcja ewangelistów. Na wzór hagiografów Starego Testamentu wkładano w usta Jezusa niejedne niewypowiedziane słowa. Przesłanie Jezusa należy odczytywać z całości Nowego Testamentu. Wszelkie cytaty są ryzykowne, bo niekoniecznie mówią prawdę.  Jezus tym się wyróżniał od innych, że poznał zamysły Ojca. Kierował się miłością do Ojca i ludzi. Nie można pogodzić miłości ze straszeniem. Należy słowa Jezusa odczytywać jako napomnienia. Słuchacze Jezusa gorliwie Mu towarzyszyli, bo Jezus przyciągał niezwykłą nauką o miłosierdziu i miłości. Nikt nie lubi gróźb. Gdyby Jezus straszył, nie byłby słuchany.

          Ksiądz Dariusz Oko przywołuje oficjalną katechezę kościelną. Ona zawsze była nastawiona na dyscyplinowanie wiernych. Widać tu wyraźną różnicę między boskim nauczaniem a ludzkim. Doskonałość boska i niedoskonałość ludzka. Teolodzy powinni widzieć w tym klucz rozpoznawczy, co pochodzi od Boga, a co od człowieka. Kościół głosi, że nad kościołem czuwa Duch Święty. Jak przedstawiam to historią papieży Duch Święty nie odnosił sukcesów. Trudno Mu było dotrzeć do sumień ludzi ogarniętych manią wielkości, władzą i lukratywną pozycją społeczną. Kościół zamiast budować doktrynę chrześcijańską opartej na studiach nauki Jezusa, zatrzymał się na pierwszych, prymitywnych odruchach wziętych ze Starego Testamentu. Grozić i karać, co za ohyda. Kto łączy te czynności  z nauką Jezusa – błądzi.

          Kiedy słucham wypowiedzi kapłanów w telewizji, jest mi bardzo ich żal. Myślę sobie, czy oni wierzą w to, co mówią? Jeżeli tak myślą, to jest coś nie tak z ich edukacją.  Jeżeli przekazują stanowiska hierarchów, to coś nie jest tak „na górze”. Nadchodzi taki moment, że każda doktryna załamuje się względem współczesności. Nie pielęgnowana na bieżąco, nie korygowana staje łatwym łupem tych, którzy mają całkowicie inny światopogląd. Dziwię się, że kościół jeszcze tego nie zauważa. Gdzie czujność i przewidywalność kościoła? Gdzie jego mądrość? Czy nie widzą hierarchowie, jak z każdym dniem tracą autorytet?

Ad li­mi­na Apo­sto­lo­rum polskich biskupów

          Polscy biskupi spotkali się z Papieżem. Wrócili z Rzymu zadowoleni. Krytykowani przez własny naród znaleźli uznanie u Ojca Świętego. W audiencji uczestniczyli biskupi z metropolii gnieźnieńskiej, poznańskiej, łódzkiej oraz obrządku greckokatolickiego. Papież pochwalił ich pracę na rzecz Kościoła polskiego. Powołał się na ogólną opinię, która jeszcze nie wygasła: macie szcze­gól­ną łaskę pra­co­wać w tym na­ro­dzie o głę­bo­kiej wie­rze, to jest szcze­gól­na łaska, jaka was do­ty­ka, być pa­ste­rza­mi ta­kie­go ludu, ta­kie­go na­ro­du. Niestety papież nie jest na bieżąco, i nie wie, jak wiele zmieniło się w polskim kościele i jak wiele złego wydarzyło się pod jurysdykcją obecnych biskupów.  Oczywiście biskupi byli zachwyceni słowami papieża. Podkreślali, jak jest on do­brze zo­rien­to­wa­ny w spra­wach Ko­ścio­ła i Pol­ski.  Samozachwyt biskupów nie jest dobrym zjawiskiem. Utrwala w nich przekonanie, że dobrze spełniają swoje obowiązki. Powszechna prawda jest inna. Na trudne pytania papieża odpowiadali zdawkowo, łagodząc wypowiedź. M.innymi papież pytał, czy wielu księ­ży od­cho­dzi z ka­płań­stwa. Pol­scy bi­sku­pi za­pew­nia­li, że w na­szym kraju skala tego pro­ble­mu nie jest duża. Pry­mas Pol­ski Józef Ko­wal­czyk chwalił się, że było to pięk­ne spo­tka­nie, bez tremy i bi­zan­ty­ni­zmów. Papież usłyszał to, co chcieli przekazać biskupi. To niedobry znak na przyszłość.

          Biskupi wiedząc, że siła mediów jest duża i szeroka, zadbali, aby przekazać żale i grzechy polskich mediów,  twierdząc, że mówią tylko połowę prawdy, że wprowadzają dezinformację i rzucają kalumnie na tych, którzy zasługują na szacunek. My jesteśmy cacy, a media są be, bo chcą odbierać biskupom autorytet.

          Biskupi byli zaskoczeni, że Ojciec święty odniósł się do obrazów z jednego filmów Andrzeja Wajdy. Trudno zrozumieć ich zdziwienie. Cóż takiego było rewelacją? Papież jako głowa Kościoła światowego siłą rzeczy powinien być zorientowany, co dzieje się na jego podwórku.

          Biskupi wracają z Rzymu zadowoleni. My, wierni dalej będziemy borykać się z unieudolnym aparatem administracyjnym kościoła, haraczami pobieranymi przy wszelakich posługach kościelnych, jednoznacznymi spotkaniami duszpasterskimi i wieloma innymi sprawami. Biskupi wracają do swoich pałaców, ciesząc się, że jeszcze raz udało się im zatuszować prawdę.

Papieże cd. 38

Papież Jan XV (985–996) wybrany przy wsparciu rodu Krescencjuszy. Chciwość papieża i protektorów doprowadziła do sporu. Wszyscy chcieli opróżniać kasę papieską. Kler nienawidził papieża. Jan XV musiał uciekać do Toskani. Tam oczekiwał pomocy od Ottona III. Krescencjusze woleli pogodzić się z papieżem niż widzieć w Rzymie Ottona. Jan XV wrócił do Rzymu już tylko po to,  aby  umrzeć. Jan XV był pierwszym papieżem, który dokonał kanonizacji. W 993 r. uznano za świętego Ulryka z Augsburga.

 

Papież Grzegorz V (996–999) protegowany przez Ottona. Miał 24 lata. W trzy tygodnie później koronował szesnastoletniego wówczas cesarza Ottona III. Gdy cesarz wyjechał z Rzymu Rzymianie wygonili Grzegorza powołując antypapieża Jana XVI. Otton wrócił do Rzymu i okrutnie rozprawił się z oponentami. Antypapieżowi wyłupili oczy, obcięto nos i uszy. Na koniec wrzucono do klasztornej celi. Papież Grzegorz V zmarł na malarię.

 

Papież Sylwester II (999–1003)  miał niesamowity umysł. Interesował się wszystkim, a szczególnie tajemnicą stworzenia. Nie chciał być więźniem dogmatów i u arabskich uczonych szukał odpowiedzi na pytania, które Kościół kwitował milczeniem. Rzymianie uważali go za czarownika. Otaczali go niesamowitymi legendami. Papież trafił na zły okres. Wokół Rzymu waliły się biskupstwa, wszędzie były spory, zwady i wybuchy nienawiści. Zmarł młody cesarz. Sylwester został otruty.

 

Papież Jan XVII (1003) został wybrany na papieża przez Krescencjuszy. Był żonaty i miał dwóch synów, którzy zostali także kapłanami.

 

Papież Jan XVIII (1004–1009) wybrany na papieża, przez Krescencjuszy.

 

Papież Sergiusz IV (1009–1012) wybrany na papieża przez Krescencjuszy. Organizował krucjatę do Jerozolimy ponieważ Kalif Hakim zburzył świątynię Grobu Chrystusowego. Śmierć przerwała jego pomysł.

 

Papież Benedykt VIII (1012–1024) wybrany przez ród Tusculum, którzy odzyskali władzę po śmierci Krescencjusza III. Udało mu się oswobodzić od wpływów rodziny. Wysłał flotę, która uwolniła włoskie wybrzeże od Saracenów. Po klęsce militarnej zajął się sprawami kościoła. Zwalczał symonię i małżeństwa kleru. Zakładanie rodzin przez kler groziło rozdrobnieniem majątku kościelnego, który ulegałby podziałom w procesie dziedziczenia. Papież miał podejście praktyczne. Nie chodziło mu zbytnio o walory życia w czystości.

 

Papież Jan XIX (1024–1032) brat Benedykta VIII był osoba świecką. Kupił stanowisko papieża za wielkie pieniądze. Chciał sprzedać patriarsze Konstantynopola prymat nad Kościołem powszechnym. Sprawy kościoła były dla niego nieistotne. Rozwinął symonię do gigantycznych rozmiarów.

 

Papież Benedykt IX (1032–1045) miał mniej niż piętnaście lat jak został wybrany. Był osobą świecką. Zapisał się jako złodziej i morderca.

 

Papież Sylwester III (1045) wykupił papiestwo od Benedykta IX. Po miesiącu wrócił jednak Benedykt IX i zajął ponownie urzędowanie. Dość szybko znudził się jednak papiestwem. Zamierzał ożenić się. Duchowny, a zarazem ojciec chrzestny Benedykta IX Jan Gracjan namówił go do sprzedaży urzędu (symonii).

 

Papież Grzegorz VI (1045–1046) to Jan Gracjan, duchowny o nieposzlakowanej opinii, zdobył się na czyn wykupu urzędu od Benedykta IX za 1500 liwrów w srebrze, aby ratować papiestwo. Opactwo w Cluny, coraz bardziej znaczące, poparło ten pontyfikat. W tym czasie Benedykt IX, Sylwester II jak i Grzegorz VI, wszyscy nadal uważali się za papieży. Sytuacja nie podobała się królowi Niemiec Henrykowi III. Zamierzał osadzić na urzędzie swojego kandydata, Niemca, który by wykonywał jego rozkazy. W tym celu doprowadził do deponowania trzech papieży.