Obserwując przyrodę rzuca się w oczy ogromna rozrzutność i nadprodukcja składników rozrodczych. Przykładem są wielkie ilości plemników w spermie w trakcie jednej ejakulacji (w jednej porcji spermy może znajdować się do 500 milionów plemników), które zazwyczaj wszystkie giną. Na drzewach jest tysiące owoców z nasionami, z których tylko czasem rodzi się nowe drzewo. Nasiona, plemniki, pyłki poddawane są naturalnej selekcji. Widoczna jest też walka o byt już ukształtowanych osobników. Na świecie mają prawo żyć albo najsilniejsi, albo ci którym sprzyja los. Z gniazda wyrzucane są osobniki słabe przez swoich braci i sióstr przy aprobacie matki-samicy. Ona „kocha” tylko te najsilniejsze. Przykładów okrutnych reguł w przyrodzie można przytaczać tysiące.
Czy Stwórca, tak kreując rzeczywistość (zdeterminował świat zwierząt przez zaprogramowany instynkt), nie chce przekazać człowiekowi pewnych zasad, których sam jest autorem? Człowiek każdą śmierć przeżywa jako tragedię. Św. Franciszek nie chciał nawet deptać trawy, traktując ją jako organizm żywy. Czy człowiek nie zachowuje się tak, jakby był bardziej miłosierny niż Stwórca?
Czy godzi się nawet pomyśleć, że człowiek może być doskonalszy od Boga. Nie godzi się i nie jest to możliwe. Czy ludzka etyka (moralność) jest lepsza od prawa naturalnego danego człowiekowi przez Stwórcę? Trudno dać temu wiarę, a jednak jest coś na rzeczy?
Bóg traktuje człowieka jako swojego dziedzica i współtwórcę rzeczywistości. Pozwolił On człowiekowi kreować postać tego świata według ludzkich zdolności i upodobań. Wokół podziwiane są zamysły Boga, ale i widać dokonania ludzkie. On sam jest Kreatorem i Dawcą duszy, ale fizykalność nowonarodzonych pozostawił przypadkowi. Okrutny los sprawia, że rodzą się dzieci syjamskie, przeróżne potworki, dzieci z wielokrotnymi kończynami, dwugłowe, karły itp. Obarczanie za to winą Boga jest bezzasadne, wiedząc, że Bóg pozostawił człowiekowi wolność: błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi (Rdz 1,2). Czy dana ludziom wolność pozwala na działania dotyczące istnień ludzkich?
Możliwość inżynierii genetycznej potwierdza, że Bóg dopuszcza i taką głęboką ingerencję w ludzkie istnienie. Czy człowiek ma prawo decydowania o ludzkim istnieniu? Kościół kategorycznie sprzeciwia się aborcji, twierdząc, że dawcą życia jest Bóg i tylko On może decydować o istnieniu stworzenia. Czy jednak nie jest to tylko stereotyp, który powtarza się od tysięcy lat dla zachowania tradycji? Może Objawienie zamysłów Boga w Piśmie świętym nie zostało właściwie odczytane? Przykładowo perykopę: Bo wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i nie trzeba niczego odrzucać, co spożywa się z dziękczynieniem (1 Tm 4,4) można odczytać, że wszystko, co Bóg stworzył nadaje się do spożycia. Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie jest to prawdą. Może trzeba jeszcze raz przemyśleć niektóre prawdy przekazane w tradycji. Może wszystko opiera się na innych zasadach i założeniach Stwórcy. Może ważniejsze od faktów dokonanych są podejmowane przez człowieka decyzje i decyzje sumienia. Kiedy lekarz orzeka, że urodzi się potworek, jego decyzja o konieczności aborcji jest słuszna.
Czy dla Stwórcy ważniejsze jest jaką człowiek podejmuje decyzję, niż jego gorliwość kultowa, ślepa wiara, tradycjonalizm, zachowawczość, a w dalszej kolejności fałszywa bojaźń?
Jezus poświęcił swoje życie, bo uznał, że tak powinien postąpić. Jego decyzja i determinacja została przez Boga przyjęta i stała się skuteczna. Ktoś powie, że w swym zachowaniu był samobójcą. Rodząca dziecko ze świadomością, że umrze po porodzie na skutek powikłań sprzeciwia się nakazowi kościelnemu. Wybiera życie dziecka kosztem swojego. Żołnierz zażywa trucizny, aby nie zdradzić towarzyszy. Wszyscy z opisanych podejmowali własną decyzję o swoim życiu. Dziecko w łonie matki dopóki nie ujrzy światła dziennego należy do matki. Ona i tylko ona, według własnego sumienia może decydować o narodzinach swojego dziecka.
Aborcja jest złem, gdy jest niczym nieuzasadniona. Decydent obciąża swoje sumienie przed Stwórcą. Aborcja może być też mniejszym złem. Jest ona zawsze smutnym wydarzeniem, ale czasem jedynym rozsądnym rozwiązaniem.