Filozofia czeka na nowy powiew

Na facebooku spotkałem się z pytaniem. “Czy jest szansa na powstanie nowego systemu filozoficznego?” Skomentowałem to: Uważam, że pojawi się teoria o dynamicznym obrazie Boga i Świata. Ontologia będzie wymagała przebudowy. Osoba zainteresowała spytała. Co znaczy “dynamiczny obraz Boga i Świata”? Skomentowałem, że Dużo o tym pisałem w moich siążkach i na moich blogach. Powtórzę podstawowe tezy w ogromnym skrócie.

Nauka stoi na stanowisku, ze nie ma materii jako osobnego substytutu. Jak ona dowodzi materia jest wytworem energetycznym. Badania naukowe na poziomie mikro (fizyka kwantowa) i makroświata dostarczają  wiele interesujących informacji. To z nich wywodzi się teza o immaterializmie[1]. Dynamiczne modele kosmologiczne sugerowały, że świat jest w stanie nieustannej ewolucji. Jeżeli świat ewoluuje, to znaczy, że miał początek.

Dotychczasowa ontologiczna definicja (byt, składa się z substancji oraz przypadłości) została zachwiana.  Przypadłość musi dotyczyć podłoża, najczęściej materialnego. Jak nie ma podłoża, to definicja bytu jest nieaktualna. Energia jest w sobie dynamiczna. Przenosząc cechy kwarków które są obiektami  energetycznymi w całości dynamicznymi, budującymi elementarne cząstki materialne, na przestrzeń makroskopową można postawić tezę, że cały Świat jest dynamiczny.

          Substancja materialna jest dynamicznym systemem o konstrukcji materialnej (hylomerycznej) (Grzegorz Bukajak). Einstein ogłaszając  równoważność masy i energii słynnym wzorem

  E = m*c2

gdzie: m – masa spoczynkowa, c – prędkość światła

 

jednoznacznie pozbawił materię jej samodzielnych podstaw istnienia.

Według Plotyna byt ma naturę światła; wyłonionego z dynamicznego i transcendentnego Absolutu.

Materia jest wytworem opartym na energii. Ponieważ energia jest dynamiczna, tym samym wszystkie byty “materialne” są dynamiczne w sobie. Idąc dalej tym rozumowaniem, można stwierdzić, że  cały świat ma charakter dynamiczny.

Na co dzień obserwuje się nagminnie zjawiska dynamiczne, jak ciepło, temperaturę, elektryczność. Teoria kwantowa w całości jest obrazem dynamiki świata subs-atomowego.

Świat de Sittera nie jest statyczny, lecz dynamiczny (Aleksandrowicz Friedman (1888–1925).

Dynamiczne modele kosmologiczne sugerowały, że świat jest w stanie nieustannej ewolucji, a wiec w stałym działaniu (dynamice).

Energia jest samym działaniem, mocą. Moc jest zdolnością. Energia jest skutkiem tej mocy.

Gdyby „stwarzanie” przyjąć jako tchnienie mocy: moc wyszła ode Mnie (Łk 8,46), przemianowanie, transformację energii (kwantu) na byt stwarzany, wtedy można by odstąpić od niezrozumiałego poglądu stwarzania z niczego.

Akt działający, to dynamiczna strona Boga. Wszystkie Trzy Osoby Boskie są takim samym Aktem działającym. Można więc powiedzieć, że Jezus jest Bogiem w sensie dynamicznym, a nie ontologicznym.   Duch Święty jest całkowicie transcendentny. Posiada dynamiczną moc działania. Najlepszym i najbliższym prawdy opisem Ducha Świętego jest: «Tchnienie Boga».   Duch Święty jest trzecią Osobą boską, posiadającą tę samą właściwość dynamiczną, która cechuje Boga-Ojca i Syna Jezusa-Chrystusa.

Dynamiczna strona Boga, przypomina definicję funkcjonału, nie-bytu, który nie ma substancji (może dlatego, że jest niepoznawalna), ale przymioty wyrażające się w działaniu. Najwyższym działaniem Boga jest relacja Miłości. Z racji nieokreślonej substancji duchowej można powiedzieć, że Bóg jest tą Miłością (ontologicznie).

Jeżeli życie człowieka nie jest dynamiczne, to jest w jakimś sensie skończone. Świat musi się kręcić, musi być dynamiczny. Zastój oznacza śmierć.

          Maurice Blondel (1861–1949) głosił, podobnie jak filozoteizm, że cała realnie istniejąca rzeczywistość jest dynamiczna, tzn. jej istotą jest działanie. Również Alfred Whitehead (1861–1947) propagował dynamiczną koncepcję Boga – odrzucał Jego rozumienie jako Wszechmocnego Władcy.

Wiara również jest dynamiczna, chwiejna, raz większa, żarliwsza, czasem słabnie. Wiara to sposób na życie. Bóg pozostawił człowiekowi niepokój, ciągłą potrzebę Jego szukania, wątpliwości, skrajne emocje. Tajemnica ukryta jest w dynamice Boga i Jego stworzeniu.

Kościół tracił na dynamizmie na rzecz statycznego rozumienia wiary. Było to sprzeczne ze Słowem Bożym, które głosiło ciągłe zmierzanie (dynamizm) do doskonałości.

Według filozoteizmu nie-byt to istnienie przypadłości (funkcjonału) nieznanego substratu, lub stan, gdy brakuje podłoża (myśl, inteligencja, miłość, dobre emocje, złe emocje, potępienia, klątwy, dobra lub zła energia). W przypadku nie-bytów substrat jest nieznany (lub niekonieczny), a jego przypadłości (funkcjonały) istnieją własnym istnieniem dynamicznym. Ze względu na brak możliwości naukowego badania przymiotów (funkcjonałów), co do ich istoty, pojęcia te, póki co, domagają się wiary. Autor nie boi się stwierdzenia, że funkcjonały to modele konceptualne. Ich istnienie doświadczane jest po skutkach jakie czynią.  Przypadłości mają charakter dynamiczny, stąd nazwa: funkcjonał (od funkcji jaką spełnia). Funkcjonały ulegają interferencji (wzmocnieniu lub osłabieniu). Nie-byt nie jest pojęciem ontologicznym, lecz dynamicznym. Nie-byt można też uważać za model konceptualny czegoś o nieznanym podłożu, ale ujawniający się w działaniu.

Energia ma właściwość rozpraszania się. Aby świat istniał stale musi być dynamizowany.

Według dynamicznego oglądu świata, życie jest również procesem dynamicznym. Być może rację miał Ludwik Pasteur mówiąc, że kto wie, czy życie, a nie materia jest odwieczne?[2].

Bóg działa w Akcie dynamicznym. Takie ujęcie tłumaczy fenomen Wcielenia. Ontologiczny opis Wcielenia jest nie do przyjęcia zdroworozsądkowo.

Modlitwa musi być skorelowana z dynamiczną odsłoną Boga. Musi ona mieć też charakter dynamiczny, aby mogła być skuteczna. Modlitwa nie może być tylko bełkotem słownym, ale musi zawierać w sobie narzędzia sprawcze. Ona musi czynić skutki. Jezus mówi: Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam (Mk 11,24). Eucharystia jest pamiątką Wieczerzy Pańskiej. Jak napisze Łukasz: To czyńcie na moją pamiątkę (Łk 22,19). Później nabierze charakteru dynamicznego. Będzie generować Dobro skuteczne. Będzie się odnawiać i będzie  stałym elementem spotkań liturgicznych. Stanie się podstawą życia Kościoła-Ciała Chrystusa. Za przyzwoleniem Boga (przez dane plenipotencje) będzie włączona do najważniejszego fragmentu Mszy – Podniesienia, czyli ponownego, bezkrwawego wywyższenia Jezusa do chwały Ojca.

Zło istnieje w działaniu, jest dynamiczne, a nie ontologiczne. Filozoteizm przesunął istnienie szatana z bytu do nie-bytu, funkcjonału negatywnego, czyli z istnienia ontologicznego do istnienia działania dynamicznego[3].

Bóg jest pewny. Świat jest tylko złudzeniem: świat jest ludzkim wyobrażeniem (Arthur Schopenhauer  1788–1860).

Filozoteizm podkreśla, że istnieje przede wszystkim Bóg, a świat jest Jego zamysłem. Można powiedzieć, że królestwo Boga jest realnością (faktycznie istnieje) i bezsporną Prawdą, a świat stworzony jest ideą (koncepcją dynamiczną).

Akt działający (Bóg) jest samym działaniem. Tym dynamicznym atrybutem podzielił się ze swoim Synem Jezusem Chrystusem.

(dynamiczny obraz Boga), który odkrywa się w skutkach Jego działania.

Bóg tchnął swoją mocą energię, która zbudowała Wszechświat. Czynność ta była pełna dynamizmu. Bóg stale podtrzymuje Świat w swoim istnieniu. Do tego potrzebna jest dynamika. Bóg jest w ciągłej dynamice, w tym w swoim jestestwie.

Bóg powołał do istnienia Niebo, który jest stanem. Można  przypisać mu nadprzyrodzoną dynamikę.

Definicja nie-bytu (funkcjonał) mówi, że nie istnieje podłoże (lub jest nieznane), a istnieją przypadłości, które przenoszą emocje: miłość, dobro, zło  i inne. Te pojęcia są w sobie dynamiczne.  Np. rozchodzące dobro czyni inne dobra, interferuje, osłabia zło itd.

Funkcjonałami są: sam Bóg, dusze ludzkie. Tu można umieści anioły (które skreślam z bytów ontologicznych), szatana jako zło emocjonalne. Dwa pierwsze funkcjonały są osobami.

Dynamiczny obraz Boga wpisuje się pośrednio w panteizm. Bóg jest wszędzie. gdzie siega swoim działaniem.

Powyższe zagadnienia szeroko opisywałem w moich książkach i na blogach. Tu to tylko zdania wywoławcze. Powtórzę fragment z postu: “Był tylko Bóg, a my w Nim”:  Gdybyś istniał “ktoś”, kto by obserwował wszechświat z jakieś perspektywy to by nic nie zobaczył. Jak pisze Pismo “Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem” (Rdz 1,2).  Nasz Świat ukryty jest za zasłoną swojej dynamicznej natury. “a Duch Boży unosił się nad wodami” (tamże). Był tylko Bóg, a my w Nim.

Dynamiczny obraz Świata jest teorią, która bardziej tłumaczy obraz Świata i zjawiska, które w nim występują. Teoria dotyczy równie obrazu Boga i świata nadprzyrodzonego. Tłumaczy obraz panteistyczny Boga.

Unika, choć nie wymazuje, natury duchowej, którą tak naprawdę nie znamy.


[1] Immaterializm – pogląd, że materia nie istnieje jako osobny substytut.

[2] Na podstawie Wypisy z ewolucjonizmu. Warszawa 1957, cz. II s.362.

[3]  Według teorii filozoteizmu, świat jest bardziej dynamiczny niż ontologiczny.

Biblijnego miejsce Raju

         W Biblii opis miejsca Raju na Ziemi jest bardzo dokładny:  A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie […].  Z Edenu zaś wypływała rzeka, aby nawadniać ów ogród, i stamtąd się rozdzielała, dając początek czterem rzekom. Nazwa pierwszej – Piszon; jest to ta, która okrąża cały kraj Chawila, gdzie się znajduje złoto. A złoto owej krainy jest znakomite; tam jest także wonna żywica i kamień czerwony. Nazwa drugiej rzeki – Gichon; okrąża ona cały kraj – Kusz. Nazwa rzeki trzeciej – Chiddekel; płynie ona na wschód od Aszszuru. Rzeka czwarta – to Perat. (Rdz 2,8–14). Eden odpowiada mezopotamskiej nazwie edinu; edin = równina, step. Z czterech rzek rajskich da się ustalić tożsamość dwóch ostatnich – Tygrysu i Eufratu, co wskazywałoby na to, że Raj należy umieścić w Mezopotamii. Dlaczego autor wybrał to miejsce na Ziemi? Wskazane miejsce pokazuje krainę o wyjątkowych walorach geograficznych, gospodarczych i estetycznych. Tereny te są bardzo urodzajne. Zostały one opisane jako ziemie “mlekiem i miodem płynące”. Wokół opisywanej krainy znajdują się wielkie zbiorniki wodne – Morze Śródziemne, Morze Czarne, Może Kaspijskie i Zatoka Perska. Jego północne i południowe granice wyznaczają góry Ararat w Armenii i Synaj na Półwyspie Synajskim. Ogromna część obszaru  jest pustynna. Te ziemie przecinają rzeki, które nawadniają pustynie tworząc miejsca o bujnej roślinności.  Raj umieszczony jest w tzw. Żyznym Półksiężycu zatoki Perskiej. Można powiedzieć, że wybrane miejsce jest najpiękniejszym miejscem na Ziemi, gdzie żyją różnorakie zwierzęta i ludzie. Ziemia dostarczała bogate plony. Wszystkiego było pod dostatkiem i pod ręką. Obfite sady, bogactwo kwiatów i zieleni tworzyło wspaniały park. Teren był na tyle żyzny, że Bóg mógł z gleby ulepić wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, na końcu ulepił człowieka. Raj był godnym miejscem, po którym przechodził się sam Bóg: kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie (Rdz 3,8). Tym samym to miejsce stało się miejscem świętym. Raj był doskonałym miejscem do prowadzenia handlu w Zatoce Perskiej. To zapewniało rozwój kultury. Pomiędzy rzekami Eufratu i Tygrysu można było tworzyć systemy kanałów łączących doliny rzek do irygacji i kontroli wylewów. Raj był wspaniałym miejscem modelowym dla rozwoju ludzi, kultury i atrakcyjnego życia mieszkańców. Na jego przykładzie był pokazany zamysł Boży. Życie w dostatku, w pięknie fizycznym i duchowym.

              Eden (Raj) w dolinie Eufratu i Tygrysu jest obrazem Raju niebiańskiego. Jest on zamysłem Boga. Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden (Rdz 2,15).  Faktycznie jest stanem ludzkiej szczęśliwości, życia bez troski. Wyraża ludzkie pragnienia. W tym Raju przechadza się Bóg  (Rdz 3,8) . On jest gwarantem ludzkiego szczęścia. On zapewni człowiekowi to wszystko co daje radość i szczęście.

Początki

    W książce Wielki Bój Elleny G. White we wstępie czytamy: W czasie pierwszych dwóch tysięcy pięciuset lat historii rodzaju ludzkości  nie było żadnego zapisanego objawienia. Ludzie nauczani przez Boga, przekazywali ustnie, z pokolenia na pokolenie, swą wiedzę innym. Dopiero w czasach Mojżesza zaczęto zapisywać Słowo Boże. Natchnione objawienia przybrały postać natchnionych ksiąg[1]  (s. 8). Na ten temat mam inne zdanie.  Uczono mnie na studiach teologicznych, że nasi pradziadowie mieli większy dar zapamiętywania tekstów, słów, opowiadań niż obecni ludzie. Przekazywali sobie opowieści ojców. Trudno uznać, ze odbywało się to bez zniekształceń.  Pismo Święte pisane było techniką  łatwą do zapamiętywania wersetów. To prawda, ale wyczuwam tu pewną przesadę. Bawiąc się w głuchy telefon już piąta osoba z kolei znacznie zniekształca przekaz pierwotny, a tu chodzi o setki lat i wiele pokoleń. Mówienie o czymś co miało miejsce bardzo dawno jest zawsze spekulacją.

          Religia judeistyczna zaczęła rodzić się od przywołanego w Piśmie Świętym Abrahama, który podobno żył ok. XVIII wieku przed Chrystusem. Ta wiedza poza Biblią nie jest nigdzie udokumentowana,. Nie ma materiałów porównawczych.   Główne księgi  i redakcja Pisma Świętego powstały w okresie babilońskim, ok. VI wieku przed Chrystusem. Historia Abrahama, Mojżesza jest tzw. proroctwem wstecznym. Twórczość PŚ. sięga aż do Adama i Ewy. Analizując treść Księgi Rodzaju można odnieść wrażenie bajkowości przekazu. Kain, który zakłada swój ród kainitów (z kim? bo ludzi ponoć jeszcze nie było) zdradza nielogiczność tej układanki. 

         Można przyjąć, że narodził się ktoś, kto odczytał w swoim serce Boga i  swoje refleksje udostępnił współplemieńcom. Miał na tyle siłę przebicia, że przekonał, czy przymusił do swoich poglądów innych. Od tego momentu rodziła się wiara monoteistyczna w jedynego Boga. Wokół plemion judaistycznych istniały inne. Przekazywano sobie informacje, które się ze sobą mieszały. Jedni od drugich przyswajali sobie różne elementy doktryny. Od religii sumeryjskiej zaadaptowano wiele pojęć i legend, np. aniołowie jako wojsko Boga, szatana jako istniejące zło. Prawo Hammurabiego: oko za oko, ząb za ząb stało się prawem żydowskim. Hagiografowie spisywali treści przekazywane. Zaczęło powstawać Pismo Święte. Niewola babilońska spowodowała konieczność dostarczenia wiernym dowodów, że są narodem wybranym. Zredagowano Pismo od nowa opisując te elementy, które poruszą serca Żydów.

       Religia chrześcijańska przejęła niemal w całości doktrynę judaistyczną. Związała się z judaizmem na wieki, mimo, że Jezus przewrócił idee żydowskie i zasiał nowe ziarno. Utrzymanie tej ciągłości miało gwarantować jej poprawność

historyczną i utrzymać autorytet. Judaizm stał się okrętem, nośnikiem, ale i ciężarem, który miał rozpowszechnić naukę Jezusa.


[1] Ellen G. White, Wielki Bój, tłum.Orion Znaki Czasu 2012 r,

 

Nieobecni nie lepsi

          Oprócz tych, którzy publicznie wystawiają swój wizerunek na opinię publiczną są jeszcze tacy, którzy się nie wychylają, nie wychodzą na zewnątrz, omijają publiczną krytykę. Za taką osobę uważam obecnego prowincjała Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela, redemtorystów dr Janusza Soka. Jemu podlega ks. brat Tadeusz Rydzyk.  Prowincjał nie robi nic aby powstrzymać gorszace działania ks. Tadeusza Rydzyka. Widać, że aprobuje jego poczynania. Tym samym staje się współwinny całemu złu jaki z tego. Janusz Sok urodził się 20 września 1966 w Dębicy. Widocznie młody wiek prowincjała blokuje jego stanowcze decyzje. Ks. T. Rydzyk nad nim góruje. Może wynika to stąd, że ks. T. Rydzyk ma pieniądze. Prowincjał jest magistrem, Rydzyk jest doktorem. Pieniądz rządzi Światem, ale w Kościele? Pytam jak dziecko, które nie wie, że tak jest od wieków. Zgorszenie jest grzechem i o tym redemptoryści muszą wiedzieć.

          Zwolennikiem Radia Maryja jest biskup diecezjalny świdnicki Ignacy Dec (1944).

          Kardynał Arcybiskup Stanisław Dziwisz (1939) były sekretarz i kapelan papieża Jana Pawła II, metropolita krakowski (205–2016) nie ma obecnie nad sobą nikogo poza papieżem. Co miał złego uczynić – uczynił.  Zbeszcześcił Katedrę wawelską pochówkiem osobą nieuprawnioną. Historia zemści się na tym incydencie. To kwestia czasu. Nie dotrzymał  też wierności swojemu papieżowi i przyjacielowi. Ukrywał przed papieżem prawdy, a dokumenty prywatne papieża, mimo próśb papieża, udostępnił.  Teraz w cieniu emerytury może rozważać swoje działania za życia. Ponoć ubiega się o stanowisko przewodniczącego episkopatu Polski rywalizując  z arcybiskupem S L Głodziem. Niech Bóg zachowa.

          Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź (1945), metropolita gdański. Jego słabość do alkoholu jest powszechnie znana. Sprzyja dyrektorowi Radia Maryja. Abp Sławoj Leszek Głódź w wielu kręgach od dawna jest postacią legendarną. Nie ze względu na swoje dokonania duszpasterskie, a raczej wpływy i przede wszystkim wystawne imprezy, które zwykł organizować. Arcybiskup zamieszany je w aferę Stella Maris, kościelnego wydawnictwa, w której księża są oskarżeni przed sądem o przywłaszczenie 67 mln zł).
Dotąd nikt o tym jednak głośno nie mówił. Tak samo milczeli księża z jego diecezji na temat tego, jak traktuje on podwładnych. Arcybiskup nie zachowuje się jak duchowny katolicki, tylko jak okrutny władca. Młody kapelan arcybiskupa nie wytrzymał i uciekł od pryncypała. Miał dość złośliwości, wulgarnych słów i roli chłopca na posyłki. Bywało, że w środku nocy musiał jechać do sklepu po ulubioną kiełbasę abp. Głodzia.

        Biskup Józef Michalik (1941) były wiceprzewodniczący Rady Episkopatów Europy (2011 – 2014). Biskup w czasie swojego urzędowania  był konfliktowy. Zdarzały mu się słowne lapsusy i niemądre wypowiedzi (np. obciążał dzieci za pedofilię).

      Wielu naszych hierarchów żyje w iście dworskim stylu (ks. Tadeusz Isakowicz).
          Od czasów prymasa Stefana Wyszyńskiego Polska nie ma sternika, który by poprowadził polski Kościół. Niechęć do papieża kieruje polski Kościół w stronę niewiadomą. 

          Wierzę w Kościół powszechny. Nie wierzę w Konferencję Episkopatu Polski (ks. Adam Boniecki). Słowa te nie biorą się z niczego.

          Mam 78 lat. Przyjąłem wszystkie sakramenty świeckie, bez ostatniego.          Nie pamiętam, by Kościół miał tak podłe oblicze jak dziś (publicysta Waldemar Kuczyński).

Modelowanie obiektów i układów fizycznych

        Świat składa się z ogromnej ilości cząstek. Aby zapanować nad ilością i ich związkami, zależnościami i właściwościami wymyślono teoretyczną cząstkę – kwazicząstkę (od łacińskiego quasi – niby) która modeluje układy rzeczywiste. 

         Kwazicząstka (niby cząstka) to obiekt fizyczny – cząstka  której przypisywane są właściwości układu fizycznego. Kwazicząstki wprowadza się po to, by znacznie uprościć rachunki oraz operować na prostszych obiektach (polaron, enion, ekscyton, fonon, spinon, polaryton, dziury przewodzące). Dla przykładu   w krysztale nie obsadzony stan kwantowy elektronu zachowuje się jak dodatni ładunek elektryczny. Ta dziura przewodząca jest kwazicząstką. Innym przykładem kwazicząstki jest fonon. Fonon – to, kwant energii drgań sieci krystalicznej o bozonowych własnościach. Fonony są wersją kwantową specjalnych typów drgań wibracyjnych nazywanych modami normalnymi mechaniki klasycznej. Fonony to nic innego jak drgania cieplne sieci krystalicznej. Drgania normalne w mechanice klasycznej mają charakter falowy. W mechanice kwantowej mogą być opisywane korpuskularnie za pomocą kwazicząstek ( bozonowymi wzbudzeniami układu fermionów).

      Kwazicząstki nie są cząstkami rzeczywistymi. Są one modelami rzeczywistymi układów fizycznych. Skomplikowany Świat fizyczny można upraszczać zastępując je modelami, które łatwiej opisuje się matematycznie. Do tego wykorzystuje się np. hamiltoniany – funkcje współrzędnych uogólnionych i pędów uogólnionych.

          Człowiek radzi sobie z zamysłami bożymi. Świadczy to o jego inteligencji i wyobraźni abstrakcyjnej. Wiedza ta jest trudna i nie wszystkim dane jest ją pojąć. Naukowcy mają zdolność opisywać świat modelami. Nie tylko fizycznymi ale i matematycznymi. Są to nie tylko wzory matematyczne ale i obiekty przestrzenne (przestrzenie Hilberta i inne). Niektóre modele przedstawiane są w przestrzeni płaskiej , dwuwymiarowej (np. fale). Służą one m. innymi do edukacji. Za ich pomocą można pokazać np. interferencję. Wszystko to służy do  zrozumienia struktury naszego Wszechświata. Nie wszystko zostało nas ujawnione, ale cieszmy się, że otrzymaliśmy dar opisu i częściowego rozumienia zjawisk. Człowiek ma zdolność wykorzystywać nawet takie odkrycia, które nie mają teoretycznego wyjaśnienia. Przykładowo do przemysłu najpierw wdrożono półprzewodniki, a później wytłumaczono ich istotę. Podobnie było z elektrycznością. Najpierw zapalono lampy, a elektron (nośnik prądu) odkryto w 1897 roku przez J.J. Thomsona, jako cząstkę o ładunku ujemnym i niezerowej masie.

       Technikę modelowania stosuje się też w teologii. Anioły, szatan to modele konceptualne, które mają przedstawiać te pojęcia  na sposób ontologiczny. Najtrafniejszym słowem jest obrazowanie zjawisk religijnych. Ma ono przedstawiać religię na sposób odczuć psychiczno – duchowych. W ten sposób religia staje się wartością indywidualną, nie ujmując nic z jej zakresu społecznego. Bóg jest jeden, ten sam dla wszystkich. Różnie jest obrazowane wszystko to co dotyczy głównej Prawdy wiary.  Istnieje Stwórca tego Świata.

Nienawiść

        Nienawiść jest słowem, którego się boję. Wyraża całkowitą niechęć do człowieka, ludzi, rzeczy i zdarzeń. Przez dotychczasowe życie unikałem go poza jednym przypadkiem. Nienawidziłem ustroju w  którym się urodziłem. Broniłem się przed opinią, że jestem jego dzieckiem i chcąc nie chcąc, przyjąłem jego mentalność, nawyki i zwyczaje. Nie przyznawałem się do nich i starałem się przynajmniej inaczej myśleć. Brak rzetelnej wiedzy polityczno historycznej  wstrzymywał mnie od aktywnej działalności politycznej. Wiedza przyszła zbyt późno. Inni wywalczyli naszą i moją wolność. Moja walka z SB była z natury osobistej. Nadepnęli na moje poczucie wolności. Zabrali mi paszport i uwięzili we  własnym kraju. Zrewanżowałem się ich ośmieszeniem. Oni w IPN nie zachowali żadnych dokumentów operacyjnych. Moje przeżycia pokrył kusz zapomnienia. Nigdy im tego nie darowałem i nie daruję. Przystąpienie do Unii Europejskiej otworzyło przede mną Świat. Poczułem się wolnym. Obecny rząd robi wszystko, żeby mi zabrać tę wolność. Wróciło uczucie, którym gardzę. Kieruję mój głos do młodych. Zamknięte granice ograniczają wolność, którą się cieszymy. Nie dajcie się zamknąć w kokonie na wzór Korei Północnej. Wolność można stracić szybko, odzyskać trudno.

          To co spotkało Polskę jest skutkiem słabości demokracji. Pozwala ona na takie rozwiązanie polityczne, którego jesteśmy świadkami.  Ludzie złej woli to wykorzystują. Trzeba czekać do następnych wyborów. Oby nie było za późno. Dziwię się rodakom, którzy nie zauważają zło, które się panoszy.  Sondaże mnie dobijają. Trudno uwierzyć w takie umysłowe ograniczenia i ślepotę polityczną. Na naszych oczach ulega zniszczeniu tyle rzeczy. Polacy się podzielili. Nienawiść króluje. Brat przestaje być bratem i staje się wrogiem, człowiekiem innego sortu. Religijność staje się farsą. Nauka Chrystusa została wynaturzona, zniekształcona. Do tych  tragedii przyczynia się sam Kościół; o tempora o mores (łac. Co za czasy! Co za obyczaje!). Gdyby był zdrowszy i młodszy poszedłbym na barykady. To jedyna droga powstrzymania  szerzącego się zła. Oprócz kilku kapłanów, reszta jest nieporozumieniem ludzi złej woli. Mam pretensję do całej wierchuszki kościelnej. Oni nie szanują nawet papieża.

          Wiara jest parafialna z całą otoczką bajkową. Powtarzane są brednie nie mające nic wspólnego z Prawdą. Liczy się komercja i partykularne interesy. W to wszystko wierzą ci, którzy nie zadali sobie trudu rozpoznania. Słuchają tych co głoszą wiedzę i wiarę infantylną. Do religii pochodzą cukierkowo wymawiając słowa “bozia” – jak dzieci. Wierzą z przesłania nabożne, nie wiedząc, że za tym kryje się komercja. Nabożna literatura łatwo się sprzedaje.  Ona pokazuje Boga i Świat w krzywym zwierciadle. Tym samym nie szanuje się Boga, Stwórcę i Autorytetu moralnego.

Łatwo będzie umierać wiedząc

         Dziękuję Bogu, że dał mi dar Jego logicznego rozpoznania. W tym jest matematyka i nauki ścisłe. Nauka zmniejsza wątpliwości. Wiedza pogłębia wiarę. Jedno z drugim tłumaczy wiele rzeczy. Łatwo będzie umierać wiedząc.

          Mimo smutnej okoliczności, pogrzeb Grzegorza Miecugowa pokazał powszechną wiarę w Boga. Serce radowało się jej rozmiarem. Brakowało mi na pogrzebie tych, co ją głoszą i ostentacyjnie deklarują – PISowców. Od dawna uważam ich za ludzi opętanych przez duchowego “narkomana”. Łzy i wyznanie redaktora Tomasza Sianeckiego przywróciło mi do niego ogromny szacunek. Pan Tomasz dał przykład szczerego pojednania i miłości do drugiego człowieka. Powaga tłumu, żal i miłość na twarzach żegnających było wyrazem polskiej wrażliwości i prawdziwej wiary. To byli nasi. a tych co po drugiej stronie, nie było wcale. Pochowali się jak szczury świadomi swojej obłudy, hipokryzji. Grzegorz Miecugow ganił ich i wiedział doskonale co robi. Pozostaje nam modlitwa, aby Bóg w swej łaskawości nie dopuścił tych szaleńców do dalszego niszczenia ojczyzny i uwolnił od nich Polskę. 

         Wysłuchaliśmy pięknego i pouczającego przemówienia ks. Kazimierza Sowy. Często padały słowa, że Grzegorz był człowiekiem dobrym. To znakomita etykieta. Czy Bóg “myśli” podobnie? Czy racje ma ks. Piotr Pawlukiewicz mówiąc: Grzech ciężki to taki, który trudno (ciężko) popełnić. Aby go uczynić trzeba bardzo chcieć go uczynić, z pełną świadomością. Do tego niekiedy potrzeba czasu. Syn pana Grzegorza wspominał ojca jako człowieka dowcipnego i figlarnego. Inaczej mówiąc Pan Grzegorz był człowiekiem ciepłym, przyjaznym. Tam gdzie się znajduje może przebiega mu “myśl”, ze można  było życie przeżyć będąc bliżej Boga. No cóż. Różnymi drogami dochodzi się wiary. Niektórzy muszą poświecić temu całe życie, aby uwierzyć. Inni odczytują Go od samego początku życia duchowego. Kolorystyka wiary jest z zamysłu bożego. Różnice urozmaicają Świat. Rodzą się pytania, rozterki i odkrycia. Wszyscy mają wspólny cel, ale drogi do celu są różne. Moja droga jest dla mnie super i nie chciałbym ją zmieniać do końca moich dni. Nagromadziłem sobie wiele pytań. Ciekawość odpowiedzi przyciąga mnie tak bardzo, że już zaakceptowałem przejście w inny Świat.  Nie ma u mnie lęku, ani strachu. Mam w sobie ufność dziecka. Bogu pozostaję posłuszny i mówię FIAT[1].  Kapłanom parafialnym mówię stanowczo – nie. Odmawiam im przynależnej mi posługi. Pozostają dla mnie zgorszeniem wobec znanej mi świętości Kościoła Chrystusowego.


[1] Zwrot „fiat” jest biblijną frazą: „fiat mihi secundum verbum Tuum”, co tłumaczymy na język polski jako: „niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1, 38).

 

Wieczne szczęście

          Wczorajszy post może sugerować nicość, która jest w swoim wyrazie smutna. Nic mylnego. Istnieje Bóg i Świat tylko w innej naturze niż  materialnej. Powinniśmy przyzwyczaić się do nowej osłony natury. Ona nie ma ograniczeń, jest wielowymiarowa, nieograniczona istnieniem wiecznej materii, która nie ma swojego początku. Materia jest wyrazem ludzkiej zmysłowości. To co widzimy, to opisujemy. Z tego powodu materia ma swoją historię. Jej tajemnicę odkryli uczeni XX wieku.

           W naturze duchowej nie ma cierpień cielesnych, które tak bardzo ludziom dokuczają. W niej wyróżnia się świadomość, która jest podstawą wiedzy o własnym istnieniu. Cogito ergo sum (Myślę, więc jestem; Rene Descartes, Kartezjusz). Istnienie ludzkie polega na świadomości bycia.  Natura duchowa ma swoje duchowe zmysły. Nimi rozpoznajemy siebie i to co dzieje się wokół nas bez granic. Nimi odczuwa się Boga. W niej rozgrywa się cała ludzka wrażliwość. Odczuwa się radość i smutek, tęsknotę, brak miłości, opuszczenie. Ten stan nie trwa w nieskończoność. Wszystko zakończy się szczęściem współistnienia z Bogiem. W wieczności będziemy w Nim, a on będzie nas unosił ze swoją szczęśliwością. To obiecał nam Chrystus: “I rozradował się duch mój w Bogu, zbawicielu moim” (Łk 1,47).

         Tak jak spełnienie marzeń jest chwilowym szczęściem, to wyobraźmy sobie taki stan trwający wiecznie.  Miłować bez końca i bez końca być kochanym. Tego nie można opisać. Perspektywa ta tłumaczy nasze cierpienia za życia. życie jest tylko próbą, kuźnią charakterów, poznania dobra i zła. Łącząc się z Bogiem musimy być świadomi, co od Niego otrzymujemy.  Zło jest związane z pożądliwością natury materialnej. Było konieczne dla poznania dobra i doskonałości Boga.

          Grzegorz Miecugow nie wierzył w Boga. Zarzucał Mu brak reakcji na zło. Pomimo swoich studiów filozoficznych nie zgłębił wiedzy teologicznej. Nikt nie przekonał go, że Bóg dając ludziom wolną wolę sam nie może interweniować. Tym psułby największy dar jaki dał ludzkości.

           Miecugow zarzucając Bogu niegodziwości, musiał w swoim sercu w Niego wierzyć. Inaczej zarzut byłby nielogiczny. Tak jest ze wszystkimi ateuszami.  Paradoksalnie, to jest spełniony podstawowy akt wiary. Bóg jest i być musi.

Był tylko Bóg, a my w Nim

       Dynamika w świecie przyrody jest znana i opisana naukowo. Dostrzegana jest głównie na poziomie subatomowej i jeszcze głębiej. Nauka potwierdza charakter dynamiczny budowy wszechświata. Wielokrotnie pisałem, ze świat jest bardziej dynamiczny niż ontologiczny. Dla osób, które nie mają styczności z terminologią filozoficzną tłumaczę prostym językiem. Świat nie jest zbudowany z substytutu jakim jest materia. Ona nie istnieje własnym istnieniem, ale jest wytwarzana z kłębków energetycznych pozorujących cząstki materialne. Na tym etapie świat  materialny jest złudzeniem. Większe cząstki nabywają atrybuty, które nazywamy  materialnymi:  kształt, formę, kolor, masę itp. Jeżeli budulec nie jest substancjonalnie materialny, to większym formom nie można przysługiwać istnienie samorodne.

          Dynamika świata dostrzegana jest w codziennym życiu. Po przebudzeniu wszystkie nasze czynności są świadectwem dynamicznych działań. Nie tylko chodzi o ruch, ale i relacje interpersonalne. Rozmowy są przekazem nie tylko informacji ale i emocji. W nich jest pełna dynamika. Począwszy od modlitwy, która jest wyrazem naszego stosunku do Boga. Jej żarliwość jest przypadłością, która istnieje i rozchodzi się w przestrzeni. Podobnie wyznania miłości są przekazem ciepła duchowo energetycznego. Także złość, gniew, dobre uczynki są funkcjonałami dobra i zła. Przypominam, że funkcjonały (nie-byty) to przypadłości, które istnieją bez żadnego podłoża substytucyjnego. Substancja nie-bytu jest nieznana (duch, duchowość), nierozpoznawalna zmysłowo.  Człowiek tworzy dobra, przez grzeczność, nazywane materialnymi, ale generuje też funkcjonały dobra i zła.  One to rozchodząc się w przestrzeni, czyniąc kolejne skutki. Obserwując i podziwiając piękno i harmonię Świata, przyrodę w umyślę człowieka następują procesy pełne dynamiki, od podziwu do dezaprobaty. Umysł ludzki pracuję dzięki procesom dynamicznym. Tak na prawdę, wszystko wokół nas jest zmienne, a Świat materialny jest tylko złudzeniem. Taka koncepcja świata pozwala zrozumieć z czego zbudowany jest Świat. Odpowiedzią jest – z niczego. O tym mówi Pismo Święte: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię (Rdz 1,1). To nieporozumienie. Bóg nie “stworzył”, a “powołał” do istnienia. Podobnie, jak w głowie rodzi się myśl. Do tego nie trzeba budulca. Bóg dysponował wolą i mocą. Bóg powołał stany, które są odczytywalne. Niebo jest stanem ludzkiej szczęśliwości. Świat w którym żyjemy jest sceną w której rozgrywają się nasze wyobrażenia (Arthur Schopenhauer  1788–1860).

     Gdybyś istniał “ktoś”, kto by obserwował wszechświat z jakieś perspektywy to by nic nie zobaczył. Jak pisze Pismo “Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem” (Rdz 1,2).  Nasz Świat ukryty jest za zasłoną swojej dynamicznej natury. “a Duch Boży unosił się nad wodami” (tamże). Był tylko Bóg, a my w Nim.

Bez przerwy w działaniu

      Wysłuchałem w telewizji reportaż z udziałem ks. Adama Bonieckiego. Zdałem sobie sprawę, ilu mamy mądrych ludzi w naszej ojczyźnie. Tylko ich słuchać. Postanowiłem odejść od tematyki moralnej i skupić się na filozofii Boga i świata. Ten temat można rozwijać, choć jest trudny do przyjęcia. Skorzystam ze słów ks. Adama Bonieckiego, który mówił o Bogu. Nie przytoczę dosłownie jego słów, ale wypowiedział w zadumie, ze Bóg jest, z podkreśleniem Jego istnienia i że jest wszędzie i nas otacza. Zaduma księdza była wymowna. Zdawało mi się, że brakuje mu słów, którymi by mógł wyrazić, co i jak czuje. Pokazał on mimiką twarzy, że Boga  się wyczuwa. Jak Bóg sam powiedział: JESTEM, KTÓRY JESTEM (Wj 3,14). Tym słowami powiedział, że jest. Czy to wystarczyć aby zrozumieć i Go zaakceptować? Słowa te potwierdzają zamysł dynamicznego obrazu Boga.  W życiu spotykamy się z wieloma rzeczami, które są dla nas niewidoczne, a uznajemy ich obecność. Np. wiatr, powietrze. Nikt nie ma  o nich wątpliwości. Wystarczy wziąć głębszy oddech. Płuca wypełniają się – powietrzem. Czujemy ulgę egzystencjalną. Możemy również napełniać się Bogiem otwierając szeroko nasze serca. Czujemy wtedy Jego obecność. Bóg jako Istota dynamiczna bez przerwy jest w działaniu. Czujemy Jego działanie w chwilą otwarcia autostrady komunikacyjnej, jaką jest ludzka wola. Kto pragnie usłyszeć Boga – usłyszy Go. Kto Go nie słyszy, musi uruchomić swoją wolę. To skutkuje. Nawet gdy jest się grzesznikiem można usłyszeć Jego słowa nagany i upomnienia. Najgorzej jest, jak się człowiek całkowicie zamyka przed Bogiem.  Pozostaje niezapełniona przestrzeń duchowa – pustka. Ona jest cierpieniem, które nie od razu jest wyczuwalne.  W dynamicznej filozofii świata dostrzega się lepiej korelację miedzy dynamiczną postacią materii, a jej dynamicznym działaniem. Świat jest wyczuwalny. Wszystko dzieje się w przestrzeni nie-bytu. Sam Bóg jest funkcjonałem (nie-byt) Miłości. Można  Go przytulić podobnym instrumentem, tzn. naszą duchowością. Trudno zrozumieć podmiot Miłości. Sugeruje bytowość rodzaju żeńskiego, ale to jest relacja o wartości relacji bytowej. Boga, czyli Miłość można przytulać i miłować. Wszystko siłą naszego umysłu i świadomości. Duchowość ma swoje zmysły. Oczy duchowe widzą lepiej. Uszy słyszą wszystko. Trzeba powoli przyzwyczajać się do nowych możliwości człowieka. Życie duchowe pozbawione jest cierpień cielesnych. Stan materialny zakończy się w chwilą przejścia do świata duchowego. Ks. Adam Boniecki ujawnił możliwość lęku przed śmiercią (ratujcie mnie!). Tą obawą zbliżył się do zwykłych ludzi, ale można było w nich  usłyszeć radość z możliwości spotkania  Pana. Słuchajmy mądrych kapłanów. Oni ułatwiają nam przejść trudy życia. Niech Bóg im błogosławi. Wyrażam ogromny szacunek do ks. Adama Bonieckiego, biskupa Tadeusza Pieronka i innych.