Poetyka trzeciego i czwartego dnia stworzenia

         Trzeci dzień stworzenia: “A potem Bóg rzekł: «Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha!» A gdy tak się stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem. Bóg widząc, że były dobre,  rzekł: «Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona». I stało się tak.  Ziemia wydała rośliny zielone: trawę dającą nasienie według swego gatunku i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków. A Bóg widział, że były dobre. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień trzeci. ” (Rdz 1,9–13).

          Trzeci dzień jest dniem przygotowania Ziemi do powołania życia. Nie ma pod sklepieniem niebieskim ani jednej takiej planety, mimo że tak liczne są galaktyki, oprócz Ziemi, na której rządziły by tak korzystne prawa akuratne do potrzymania życia. Wszystkie warunki egosystemu są akuratne i wzajemnie się wspierające. Prawa biologii współpracują z prawami przyrody. Ziemia jest chroniona od czynników zewnętrznych. Ziemia jest w ramionach Opatrzności. Pole magnetyczne skutecznie broni ją od promieniowania kosmicznego. Na ziemi pojawiły się rośliny, żyjące byty, którym przypadła rola służebna. One powiem stanowiły pożywienie dla  wyższych form życia. Bóg pokazał następną zasadę egzystencjalną współistnienia i współstanowienia. Życie ma sens dla innych stworzeń. Bóg daje życie, aby ono dawało życie innym. Pojawia się zagadnienie ofiary. świat nie jest zbiorem pojedynczych obiektów, ale zespołem współgrających ze sobą elementów. Bóg ujawnia przez natchnionego hagiografa swoją koncepcję stwórczą. Sam staje się dla siebie recenzentem: A Bóg widział, że były dobre” (Rdz 1,9–13). Słowa te są rodzajem pieczątki, metki mówiącej o jakości obiektów stworzonych. Wszystko co czyni Bóg jest dobre i tego należy się trzymać. To jeden z kluczy koniecznych do rozpoznania tego co od Boga pochodzi. Cokolwiek uczyni człowiek ma w sobie znamiona niedoskonałości. Ta zasada nie jest szczególnie wykorzystywana i stosowana w Kościele. Szkoda, bo to doskonałe narzędzie rozpoznawcze. Hagiograf wspomina o różnorodności gatunków. Świat ubogaca się i staje się coraz piękniejszy. Nasiona są chronione w owocach roślin. Każde nasienie jest zaczynem nowej rośliny, która dojrzewając staje się samodzielna. Suche lądy są areną na której rozegra się jeden z najdonioślejszych aktów stwórczych. Pojawi się człowiek.

          W czwartym dniu: “A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata;  aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią». I stało się tak. Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Bóg, że były dobre.  I tak upłynął wieczór i poranek – dzień czwarty” (Rdz 1,14–19) stworzenia Bóg zabezpieczył Ziemi stały dopływ energii. Uczynił to z rozmachem rozrzucając na Niebie miliony gwiazd, które by nie tylko świeciły, ale cieszyły oczy swoją urodą. Hagiograf ponownie zaznaczył, aby wszyscy zapamiętali: co Bóg uczyni jest dobre. Ten wspaniały refren się jeszcze powtórzy.

Poetyka dwóch pierwszy dni stworzenia

          Księga Rodzaju Pisma Świętego zaczyna się opisem stworzenia Świata. O pierwszym dniu stworzenia pisze tak:  “Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień pierwszy” (Rdz 1,1–5). Hagiografowie musieli zanurzyć się w daleką przeszłość, miliony lat (proroctwo wsteczne) i oczami natchnienia zobaczyli, względnie odczytali ze Stanu prawdy, akt stworzenia Świata i Nieba. Na początku był chaos (bezład). Z tego chaosu wyodrębnione zostały dwie rzeczywistości: duchowa i zmysłowa, czytaj Niebo i Ziemia, Wydaje się, że obie przestrzenie były konieczne. W ten sposób Bóg zabezpieczył dwie sceny na których rozegra się dramat Jego bohaterów. Czytamy, jak z ciemności,   bezładu i chaosu wyłania się Ziemia. Dramaturgii towarzyszy ciemność, niepokój, bezład. Dominowała woda, pierwsza nadzieja i iskierka życia. Bóg towarzyszył tej pierwszej scenie. Nie mogło być inaczej.  Potrzebny był nadzór wspaniałego architekta i inżyniera. Unosił się Duch Boży nad swoim dziełem i doglądał. Widowni jeszcze nie było. Nikt nie włączył się do boskiego projektu. Nikt Mu nie doradzał, nie wydawał osądu. Bóg musiał w samotności twórczej ”obmyśleć” wszystko co do szczegółów. Być może wtedy narodził się zamysł, że to, co budowało (energia) materię wykorzystane zostanie do jej postrzegania (światło).  Bóg swoją moc udostępnił w postaci energii świetlistej. Ona przez swoje dualistyczne właściwości będzie budowało materię i umożliwiało jej oglądanie. Bóg przewidział zmysłowy charakter Świata, aby każdy kto na niego spojrzy mógł podziwiać Stwórcę.  W tym pierwszy dniu wyłoniła się potrzeba kontrastu. Aby zobaczyć światło (dzień) musi zaistnieć ciemność (noc). Ta idea przeciwieństw zostanie wielokrotnie wykorzystana przez Stwórcę. Stanie się obowiązującą zasadą twórczą.

    W drugim dniu stworzenia Bóg porządkuje obiekty stwórcze i świat modeluje. Bóg z inżyniera zamienia się w artystę. ” A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich!»  Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało,  Bóg nazwał to sklepienie niebem. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień drugi” (Rz 1,6–8).  Być może hagiografowie widzieli świat w obrazie holograficznym. Do tej prawdy nie dojdziemy. Nazwanie stworzonych obiektów własnymi nazwami dawało im  prawo do istnienia. Nie można więc mylić sklepienia z ziemią. Niebo stało się antyfrazą Ziemi. Co dobre w jednej przestrzeni niekoniecznie jest dobre w drugiej. Co na ziemi wypada czynić, w Niebie jest niedopuszczalne.

Uwielbienie istoty Boga

        Kwantowy ogląd Świata ma tę zaletę, że nie ujawnia istoty rzeczy, a daje epistemologiczne poznanie. Tak jak obserwacja atomu daje nam informację, że w widocznej chmurze znajduje się elektron, tak kwantowa obserwacja Świata daje nam statystyczny obraz obiektów. Obraz jest rozmyty. Czy tak wygląda Świat? Niekoniecznie, ale tak jest spostrzegany. Tajemnice Boga ukryte są w przestrzeni zamazanej. Czy było to celowe działanie Stwórcy? Powiedziałbym, że było koniecznością z dwóch powodów. Jednym jest brak wystarczającej wiedzy człowieka, aby zrozumieć istotę rzeczy, a drugi powodem jest epistemologiczna bariera poznania przestrzeni transcendentnej. Rządzi tu zasada, że istota stworzona nie może być lepiej zorganizowana od swojego Stwórcy. Gdyby byt z niższego poziomu poznał byt z pułapu wyższego, byłby automatycznie ponad nim, a to jest logicznie niemożliwe.  Ta zasada opisana się metaforycznie w Liście do Rzymian: “Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną i nie może z tej samej zaprawy zrobić jednego naczynia ozdobnego, drugiego zaś na użytek niezaszczytny?” (Rz 9,21). Ta bariera jest jakby naturalną obroną Boga przed ludzką ciekawością. Bóg zachowuje swoją immanentność. Jeżeli to było Jego zamysłem, to człowiek musi to uszanować. Za bardzo dociekliwi narażają się na metaforyczne pomieszanie języków: “Przetoż nazwał imię jego Babel; iż tam pomieszał Pan język wszystkiej ziemi; i stamtąd rozproszył je Pan po obliczu wszystkiej ziemi.” (Rdz 11,9). Nie znaczy to, że człowiek nie może badać, szukać, czy dociekać. Człowiek ma uszanować boski paradygmat, istotę, naturę, która jest święta. Dziwię się, że Kościół nie powołał do dzisiaj świąt na cześć Boskiej natury. Bogu należy się uwielbienie wynikające z Jego istoty. Dlaczego? Bo człowiek nie może tego dotknąć, poznać, choć sam w sobie nosi tę naturę. Wielbiąc Boga jednocześnie wielbi siebie.  Trzeba tu jednak zachować odpowiednie proporcje.

          Przez swoją boską naturę Bóg nie mógł kontaktować się zmysłowo z hagiografami Pisma świętego, natomiast człowiek mógł, przez udzielone zdolności duchowe, odczytywać zamiary Boga. Bóg zapewne chciał zaznaczyć swoje istnienie. Uczynił to po swojemu, a nie jak to prezentuje nauka Kościoła. Jego działania były immanentne, a nie zmysłowe, populistyczne. poznanie Boga rozgrywa się na innym poziomie. Faktem jest, że w opisanym sposobie trudno jest boskie zabiegi kontrolować i ujmować w kościelne ramy. Trzeba było stworzyć objawieniowy obraz Boga. Czy Pismo Święte mówi nieprawdę? Pismo Święte jest obrazem religijnym namalowanym słownie przez człowieka. Wykorzystana była zdolność natchnienia, który jest darem od Boga. Człowiek zrobił co mógł. Czy mógł zrobić to lepiej? Jest to pytanie retoryczne.

          W Piśmie Świętym jest wiele mądrości, dlatego tak często przywołuję jego treść. Karmię się nimi i zachwycam. Nawet treści wyciągnięte z kontekstu mają swoją epistemologiczną wartość.

Prawda jest w sercach wielu

       Co innego jest prawda faktograficzna, a co innego prawda duchowa. Prawda faktograficzna jest niedoskonała, ograniczona ludzką niedoskonałością percepcji. Jak wykazały badania człowiek widzi  tylko kilkanaście procent rzeczywistości. Reszta człowiekowi umyka. Aparatura ma zdolność zapamiętywania wyniki badań i ma charakter powtarzalny i trwały. Ograniczona jest tylko dokładnością pomiarów. Prawdę faktograficzną ogarnia się za pomocą rozumu. W przypadku spraw bożych, w rezultacie, człowiek trafia na mur, który nie może pokonać.

          Prawdę duchową odbiera się aparatem wewnętrznym, który każdy zdrowy umysłowo człowiek ma w sobie. Aparat wewnętrzny jest wrażliwszy od zmysłów, ale narażony jest na kodowanie odczuć, które są subiektywne. Ostatecznie percepcja duchowa osadza się w ludzkiej świadomości. Może się zdarzać, że świadomość może byś przepełniona fałszywymi informacjami.  W końcowej konkluzji się wie. Prawda zakorzenia się w świadomości i ma charakter trwały. Wiara jest tylko drogą do poznania prawdy. Wiara może wywieźć człowieka w pole. Człowiek mądry stale koryguje swoją wiedzę z wiarą.

          Poczucie, że ma się absolutną rację jest bardzo złudne. Z tego powodu pojawiają się osoby wierzące głęboko ortodoksyjne, nieustępliwe, fanatyczne. Kościół wykonał kawał złej roboty w umysłach wiernych. Zaszufladkował i zmusił do posłuszeństwa rzesze. Odebrał im zdolność samodzielnego myślenia. Głosi, że racja jest tylko po ich stronie, w nauce Kościoła. Boga postawiono na straży wypracowanej doktryny. Element ten powtarza się od wieków. Bogiem od początku manipulowano. W Jego usta wstawia się ludzkie koncepcje. Samo Objawienie się Boga jest Bogu narzucone. Człowiek był zdolny odczytać istnienie Stwórca, ale od razu uczynił z tego użytek medialny. Abraham narzucił swoją wiarę całej rodzinie i całemu domostwu. Niektórzy bronili swojej pierwotnej wiary (politeistycznej) jeszcze przez stulecia (np. żona Jakuba).

          Każdy wyposażony jest w duchowy detektor odczytywania Boga. Może to jest prawdziwa droga Boskiego Objawienia? Osoby duchowne (Kościół)  mogliby zagospodarować tę zdolność wielu i ją skonsolidować.  Inaczej wyglądałaby wtedy katecheza. Prawda jest w sercach wielu. Przypadki skrajne można by pomijać. Bóg ma dostęp do ludzkich sumień bardziej niż do prezentowania naocznych objawień. Słowa biblijne “Pan powiedział“, “Pan uczynił” są jawną ingerencją w boską samodzielność i naturalną wolność. Bóg po to stworzył istotę rozumną, aby nie mówić i nie czynić. Rzeczywistość zmysłową miał zagospodarować człowiek: “I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się, i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię; i czyńcie ją sobie poddaną; i panujcie nad rybami morskimi, i nad ptactwem niebieskim, i nad wszelkim zwierzem, który się rusza na ziemi.” (Rdz 1,28). Bóg czeka na dusze ludzkie, a od człowieka zależy w jakiej światłości zjednoczy się z Bogiem.

Wiedza o Jezusie ocenzurowana

          Obecny postęp pozwala na odczytanie wielu dokumentów i pozostawionych śladów, artefaktów. Odrzucanie nowych wyników badań jest nierozsądne. Trzeba zmierzać się  z nimi, budując  coraz dokładniejszy opis minionych zdarzeń. Negowanie ich jest działaniem na krótką metę. Trzymanie się utartych starych poglądów jest ryzykowne. Eliminuje konserwatyzm z głównego nurtu wydarzeń.

          Wysłuchałem wykładu pt. Sekrety Biblii – Prawdziwe oblicze Jezusa Bible Secrets Revealed. Usłyszane wiadomości nie wpłynęły na moją wiarę.  Niektóre treści sam od lat rozwijam w swoich pracach w oparciu od wcześniejsze sygnały i wynikające z naturalnego światła rozumu. Informacja, że  Jezus  urodził się pomiędzy 4 – 6 rokiem przed Chr.  jest podawana w nauce Kościoła. Nic nowego.  Sugestia, że Jezus urodził w Nazarecie jest ciekawa, ale nie szokuje. To, że ewangelie Mateusza i Łukasza mają w sobie własne koncepcje jest czytelne dla każdego. Wystarczy przestudiować uważnie obie ewangelie. Autorzy usilnie dopasowują treści do przekazów prorockich Starego Testamentu. Na ten temat wiele pisałem na blogach i w ostatniej książce: Nowatorskie koncepcje teologiczne w ujęciu filozoteistycznym, Egzegeza refleksyjna czterech ewangelii, Coriolanus 2013 r. Wg proroctwa Micheasza Jezus miał się urodził w mieście Dawidowym Betlejem, i tak napisano (Mt 2,1).

         Od lat uczłowieczam Jezusa, przyznając Mu boskość w Akcie działającym jaki uzyskał w czasie Wywyższenia Go na krzyżu. Wiadomość, że Jezus miał braci  (Juda, Jakub, Szymon, Józef) i siostry (Salome, Maria) są dla mnie bez sensacji.

         Wielokrotnie pisałem i udowadniałem, że Jezus nie chciał być Mesjaszem. Uczynił i przyznał się do niego dopiero w Jerozolimie, aby przyspieszyć swoją śmierć. Jezus musiał umrzeć, bo naraził się wielu. Przyjazd do Jerozolimy na osiołku było manifestacją mesjańską. W świątyni wpadł w szał. Tym prowokował Rzymian. Pchał się na krzyż.  Podczas paschy został aresztowany. Piłat był okrutny. Proces był niejasny.  Został skazany za działalność wywrotową. Mesjasz wg proroctw miał walczyć mieczem. Jezus był rewolucjonistą duchowym.

          Jan Chrzciciel miał duży wpływ na Jezusa. Piszą o nim wszystkie ewangelie. Coś jest na rzeczy. Usłyszaną filozofię warto jest poznać i uczciwie włączyć do doktryny wiary.

          Pusty grób był sygnałem i znakiem Zmartwychwstania. Żydzi zabrali ciało, by ostatecznie Go pochować. Wiadomość o zmartwychwstaniu dało nową nadzieję uczniom. Ukazał się wielu w odsłonie neurotycznej. To uczniowie uczynili Go Mesjaszem, nadali boski statut.

           Tak sobie myślę, że Bóg stwarzając człowieka pozostawił mu zadanie odczytania Boga. W konsekwencji Objawienie Boga było Jego Odczytaniem. Cały antourage religijny stworzył człowiek według własnych potrzeb duchowych.

Ludzki obraz Boga

         Cokolwiek by człowiek mówił o Bogu  używa do tego pojęć ludzkich. Jaki jest Bóg jest poza zasięgiem człowieka. Pozostaje nam mówić o Nim po ludzku. Śledząc Pismo Święte można odczytać, że Stwórca chce, a by człowiek myślał o Nim w kategoriach rozumu ludzkiego: “Ponieważ PAN, twój Bóg, jest ogniem pożerającym – On jest Bogiem zazdrosnym” (Pwt 4,24; 5,9; Wj 34,14; Joz 24,19; Mdr 1,10 i inne); “Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 16,32). Zazdrość jest bardzo ludzką przywarą.  W osobie Syna swojego Jezusa Bóg uosabia inne ludzkie cechy. Nie dla wszystkich jest miły: “Na to Jezus odrzekł: «O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć? ” (Mt 17,17), ma napady gniewu: ” Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem ” (Mk 3,5), rzuca oskarżenia: “Tedy mu [do Piotra] rzekł Jezus: Pójdź precz, szatanie! ” (Mt 4,19)  itp.

         Takie ujawnianie swoich cech ma za zadanie przybliżenie Boga do człowieka. Obraz Boga, który jawi się w umysłach wielu jest patetyczny, niedostępny, wręcz obcy. Nawet często używane przedrostki “naj” (największy, najlepszy) są sztuczne i mijają się z prawdą. Bóg jest Istotą, która ma swój zamysł i wizje Świata. Obrazy te muszą być realne i zrozumiałe przez człowieka. 

          W księdze Micheasza Bóg jest nazwany władcą: “A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu”  (Mi 5,1); A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca” (Mt 2,6). Bóg chce, aby człowiek realizował Jego koncepcje. Miłe są dla Niego pokłony i wyrazy uwielbienia. Przez ludzkie cechy hagiografowie i ewangeliści przyozdobili Boga  w chęć straszenia ludzi: ” Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt 3,10). Dla straszenia ewangeliści używają pojęcia piekła i szatana.

           Te wszystkie ludzkie obrazy Boga są fałszywe i Jemu uwłaczają. Wystawiają Boga na ludzki osąd: “bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki”  (Mt 16,23). Na jaw wychodzą zamysły wielu ludzkich serc (Łk 2,35).  On jest zupełnie inny. Jaki? Człowiek nie może tego zgłębić i zrozumieć: “Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić ” (Łk 10,22). Brakuje mu adekwatnych pojęć. Dlatego pozostając w niewiedzy zaufajmy prawdziwemu Bogu. Przyjdzie czas, że zbliżymy się do prawdy.

            Słowa Ewangelisty Mateusza: “ Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. ” (Mt 5,38) są dla człowieka nieuchwytne. Są tylko propozycją i zachętą do ciągłych poszukiwań. 

Świat jest pełen tajemnic

          Niedawno pisałem:  Świat jest piękny, ale zaszyfrowany. Dzisiaj dodam, że jest pełen tajemnic naturalnych, ale i celowych. Przed ludźmi ukrywane są prawdy i wyniki dokonanych badań i odkryć. Np. Amerykańska organizacja SETI  – Search for Extraterrestial Inteligence założona w 1984 roku w Mountain View w Kalifornii wydała na wstępie swojej działalności klauzulę półrocznej kwarantanny zdobytych informacji z dziedziny kosmologicznej. Organizacja ta stawia sobie za zadanie „badanie, zrozumienie i wytłumaczenie pochodzenia, natury oraz rozpowszechnienia życia we Wszechświecie”. Partycypuje ona w misjach kosmicznych, np. New Horizons, Cassini-Huygens, Opportunity, Curiosity.

  W internecie czytamy: Cywilizacja Zachodu dowiedziała się o chińskich piramidach pod koniec II wojny światowej. Amerykański pilot James Gaussaman wracając z Indii i przelatując nad okolicami Xian natknął się na dziwną budowlę, którą sfotografował i przekazał wykonane zdjęcie władzom amerykańskim. Zdjęcie przedstawiać miało liczącą około 300 metrów wysokości białą piramidę. Znów należy się wytłumaczenie – takie zdjęcie istnieje i w różnych formach krąży po Internecie. Czy to co na nim widać jest czymś więcej niż kopcem pośród pól? Trudno powiedzieć.

          Dwa lata po Gaussamanie, w 1947 roku inny amerykański pilot, Maurice Sheaham dokonał podobnych obserwacji tej piramidy. Tym razem zrobił się skandal, bo o sprawie napisał New York Times. Chińscy archeologowie, a już zwłaszcza chińskie władze od tego momentu zaprzeczają istnieniu jakichkolwiek wysokich piramid na ich terenie. Zwolennicy teorii spiskowej wietrzą w tym zmowę, która ma ukryć rzekomy fakt istnienia budowli sprzed tysięcy lat, wybudowanych przez nieznaną historii cywilizację. Niektórzy twierdzą, że na Google Earth można je podobno dostrzec w odległości około 80 km od Xian. Znajdować się mają w zamkniętych strefach, należących podobno do wojska. Cywilizacja Zachodu dowiedziała się o chińskich piramidach pod koniec II wojny światowej. Amerykański pilot James Gaussaman wracając z Indii i przelatując nad okolicami Xian natknął się na dziwną budowlę, którą sfotografował i przekazał wykonane zdjęcie władzom amerykańskim. Zdjęcie przedstawiać miało liczącą około 300 metrów wysokości białą piramidę. Znów należy się wytłumaczenie – takie zdjęcie istnieje i w różnych formach krąży po Internecie. Czy to co na nim widać jest czymś więcej niż kopcem pośród pól? Trudno powiedzieć. Wielu  badaczy uważa, że informacje o białej piramidzie w Chinach są zwykłą legendą.

        Egipt pilnuje badaczy piramid, żeby nie wyciekły prawdziwe informacje o ich wynikach badań. Przecieki tych badań stają się źródłem naukowych spekulacji. Jak rozumieć informacje, np. Np. wiatr słoneczny ma wpływ na starzenie się człowieka. Można temu przeciwdziałać przebywając w piramidzie, która pochłania to promieniowanie.

          Polski geolog dr Franc Zalewski dokonał wiele badań i przedstawił w swojej pracy doktorskiej. Udowadnia, że budowniczy Wielkiej Piramidy używali wysoko specjalizujących narzędzi w obróbce kamienia. Powstanie piramidy przesunął na XII w. przed Chrystusem. Zaprzecza, że służyła ona za pochówek królów.  Uczelnia śląska wycisza  jego wyniki badań, bo są niezwykłe i szokujące

         Ostatnio naukowcy z japońskiego Uniwersytetu w Nagoja zastosowali technikę radiograficzno mionową promieniowania rentgenowskiego do prześwietlenia Wielkiej Piramidy. Odkryto w niej nowe pomieszczenia.

         Fizyka kwantowa już nie raz pokazała, jak bardzo skomplikowana jest nasza rzeczywistość. Już na początku lat 90 – tych XX w. świat fizyki ,,kwantowych duchów” zaprowadził niektórych naukowców do konkluzji, iż Wszechświat wraz z nami to rodzaj hologramu. Dziś te koncepcje nabierają jeszcze żywszych rumieńców na kanwie ostatnich odkryć.

Wszystkich świętych

Według encyklopedii Wikipedii:  „Uroczystość Wszystkich Świętych (łac. Sollemnitas Omnium Sanctorum) – w Kościołach łacińskich uroczystość ku czci wszystkich chrześcijan, którzy osiągnęli stan zbawienia i przebywają w niebie, przypadająca corocznie na dzień 1 listopada, treściowo połączona z następującym po niej obchodem liturgicznym Dnia Zadusznego. W doktrynie Kościoła katolickiego jest wyrazem wiary w obcowanie świętych i powszechne powołanie do świętości.

          Uważa się, że uroczystość Wszystkich Świętych wywodzi się ze wspominania w jednym, wybranym dniu, wszystkich męczenników chrześcijańskich. Obchody takie, w różnych Kościołach wschodnich prowincji Cesarstwa Rzymskiego, wprowadzano w IV wieku. Ich daty były zróżnicowane lokalnie, ale najczęściej przypadały w okresie Wielkanocy. Efrem Syryjczyk zanotował, że w połowie IV wieku, w Edessie obchodzono wspomnienie wszystkich męczenników 13 maja. Według kalendarza z Nikomedii z IV wieku, przypadało ono na pierwszy piątek po Wielkanocy. Ten termin przyjął w V wieku Kościół perski, zachował się on współcześnie w kalendarzu Kościoła chaldejskiego”.

          W VI wieku obchody te rozszerzono na wszystkich zmarłych, którzy osiągnęli stan zbawienia. Papież Jan XI (931 – 935.) wyznaczył 1 listopada na dzień obchodzenia tego święta. Obecnie rozróżnia się święto Wszystkich Świętych od święta Zmarłych (Zaduszki).

          Łączenie powyższych świąt  z maskaradą  Halloween nie bardzo mi się podoba. To tania rozrywka dla ludu i dzieci. Rozumiem podłoże, które wywodzi się ze sprzeciwu i  pogardy śmierci, ale rekwizyty (duchy, demony, zombie, wampiry, czarownice, trupie czaszki, nietoperze, czarne koty itp) są zbyt teatralne do poważnego zagadnienia życia i śmierci.

Śmierć jest ostatnim epizodem życia człowieka na ziemi. To chwila uroczysta, zamykająca pierwszy rozdział wieczności człowieka. Tej chwili należy się szacunek.

          Do ludzi zmarłych często się odwołujemy. Szukamy zrozumienia i pośrednictwa do Boga. Liczymy na ich pomoc, nie wiedząc, że rozdziela granica nas natur: duchowej od materialnej. Zmarli poddani są tym samym regułom co żywi ludzie. Kontakt bezpośredni jest utrudniony w obie strony: „między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać” (Łk 16,26).

Pochylmy się nad grobami i oddajmy należną cześć naszych przodkom. Modlitwami naszymi pomagajmy tym, którzy nic nie mogą zrobić dla siebie i swojego zbawienia.