Promieniowanie Czerenkowa

        Nauka mówi, że prędkością graniczną jest prędkość światła i nic nie może tej prędkości przekroczyć. To prawda, ale jest wyjątek.

        W wielu substancjach (prędkość światła w wodzie – 225 tys. km/s, w diamencie – 120 tys. km/s) promień świetlny zwalnia do tego stopnia, że elektrony krążące w przestrzeni subatomowej posiadają prędkość nadświetlną, większą niż prędkość światła w tym środowisku. To zjawisko nazywa się efektem Pawła Czerenkowa i ujawnia się niebieską poświatą. Poruszająca cząstka (może to nie być elektron tylko wpadająca cząstka, np. z kosmosu) porusza się w ośrodku, ciągnąc za sobą własne pole elektromagnetyczne. Opóźniające się pole hamuje cząstkę, traci ona energię w postaci efektu świetlnego. Analogicznie jest w przypadku naddźwiękowej prędkości kuli, czy samolotu. W czasie przekraczania tej prędkości emituje się fala akustyczna (uderzeniowa).

         Promieniowanie Czerenkowa odkryte w 1934 roku można zaobserwować w reaktorach jądrowych. W wyniku reakcji zachodzących w reaktorze powstają wysokoenergetyczne, przenikliwe cząstki, które dostając się do wody będącej chłodziwem reaktora, powodują powstawanie promieniowania Czerenkowa. W rezultacie woda dookoła rdzenia świeci na niebiesko. W Polsce można to zjawisko obserwować w reaktorze Maria w podwarszawskim Świerku. Na podstawie tego zjawiska skonstruowano tzw. liczniki Czerenkowa służących do detekcji i precyzyjnego wyznaczania prędkości wysokoenergetycznych, naładowanych cząstek. Metoda ta, jako jedyna, powala na obserwacje kosmicznych źródeł promieniowania gamma z powierzchni Ziemi.

         Liczniki Czerenkowa są przykładem jak ze zjawisk wtórnych można rozpoznawać naturę Wszechświata. Człowiek w tym doszedł do perfekcji. A dla mnie jest stałym źródłem zachwytu nad boską koncepcją i

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

możliwościami ludzkiego umysłu.

Moja sugestia

        Na bazie zdobytej wiedzy ośmielam się na sugestie (która rodziła się już w czasie moich studiów), że Światło emitowane przez wzbudzone atomy ma, de facto, strukturę ziarnistą, bo emisja z tych atomów jest jednostkowa, skokowa, przypadkowa (brak jest informacji który atom został wzbudzony). Po emisji kwantów poszczególne fotony interferują ze sobą i ich strumień osiąga wrażenie ciągłości. Wyemitowany strumień fotonów oddala się z prędkością światła. Obecnie przyjmuje się, że światło ma naturę dwoistą. Jest falą elektromagnetyczną w strukturze fotonu lub ich konglomeratu, ale foton w swej całości i odrębności ma znamiona cząstki. Foton w postaci falowej ma zerową masę spoczynkową. Foton jako cząstka nabiera cechy materii i można wyznaczać jej masę (pęd).

          Natomiast materia, która też jest kłębkiem energetycznym może pozostawać w stanie spoczynku, ale w jej skomplikowanej strukturze (nie można jej podejrzeć) energia zakreśla zamknięte trasy z prędkością bliską prędkości światła. Energia która pochodzi z tchnienia Bożego jest w ciągłym ruchu. Tylko zamknięcie jej w ruchu zamkniętym pozwala na wytworzenie cząstki materialnej. Być może struktura elektronu ze względu ma swoją jednorodność jest tylko prostą zbitką energetyczną w obiegu zamkniętym. To uwiązanie energii w biegu zamkniętym czyni elektron cząstką trwałą. Ewentualne jej rozbicie skutkowałoby emisją uwolnionej energii. W czasie anihilacji (np. w czasie zderzenia elektronu z pozytonem) pękają zamknięte tory energii, energia uwalnia się i wyemitowana zostaje fala elektromagnetyczna (promieniowanie gamma).

          Powyższe rozumowanie zgodne jest z falową teorią i z korpuskularną teorią światła. Dotychczasowy dysonans istniejący pomiędzy dwoma teoriami wydaje się osłabł i jest do zrozumienia. Światło można badać na dwa sposoby i oba eksperymenty są tak samo uprawnione.

          Na bazie powyższej sugestii można wyciągnąć jeszcze jeden wniosek. W przestrzeni subatomowej ujawnia się koncepcja projektu bożego. Natura jest niezwykle dynamiczna. Panuje ciągły ruch na najwyższych obrotach. Ile trzeba naturalnego kamuflażu, aby świat wydawał się  nam taki sielski, spokojny, kolorowy. Jedną z metod jest ograniczenie zdolności precyzyjnej percepcji organizmów żywych. Pozostaje nam świat w obrazie impresjonistycznym.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW 13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Boska strzałka

        Każdy kto interesuje się współczesną fizyką zna pojęcia z teorii względności: dylatacji czasu i kontrakcji długości. Może zaskoczę moich czytelników, ale mam dla nich własne wytłumaczenie.

Wzór na prędkość światła można zapisać:

                                          c = s/t = s᾽/ t’

s’ – droga mierzona w układzie poruszającym (w wyniku kontrakcji – skróceniu)

t’ – czas mierzony w układzie poruszającym (w wyniku dylatacji – skrócenia czasu)

          Według A. Einsteina Prędkość jest stała i wynosi ok. 300 tys. km/s. Fizycy tłumaczą, że w układzie poruszającym następuje skrócenie długości (kontrakcja) i skrócenie czasu (dylatacja). W wyniku podzielenia tych dwóch wielkości otrzymuje się poprawną prędkość światła wynikającą z prawa A. Einsteina. Aby można było zgodzić się z tymi pojęciami i tłumaczeniem fizyków należy dodać, że są to wielkości pozorne (względne), a nie rzeczywiste.

          Nota bene  pierwszy ułamek jest obarczony dużym błędem, bo mówi o pomiarze w układzie nieporuszającym się (inercjalnym, który we Wszechświecie rzeczywistym nie istnieje (bo trudno jest wyznaczyć początek układu inercjalnego we wszechświecie i z czym go związać).

         Prawdą jest, że prędkość światła jest stała, bo światło zawsze porusza się jakby biegł w układzie niezależnym od swego źródła. Ten fenomen tak bardzo różni się od zasad istniejących w mechanice, że można przypisać mu pochodzenie transcendentne. Spotkałem się z opinią, że promień światła jest boską strzałką (ze względu na wskazywanie kierunku w idealnej linii prostej) i dlatego nie podlega prawom ustanowiony dla przestrzeni rzeczywistej.

          Może ktoś pomysłowy, w wolnej chwili, z dróg wytyczonych przez promienie światła, umie odtworzyć (matematycznie z układu równań prostych z pomocą komputera, lub innych mechanizmów) cześć układu o znamionach inercjalnych?

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Puch marny

          Nachodzi mnie refleksja, że w skali niewyobrażalnego wielkiego kosmosu człowiek jest niewyobrażalnie małą drobinką. Ma konstrukcję bardzo delikatną i kruchą. Jest tworem w zasadzie bezbronnym.  Narażony jest na wiele niebezpieczeństw. Otaczająca go materia może go skrzywdzić. Poza uszkodzeniami ciała atakują go bakterie, wirusy, grzyby, pasożyty. Na dodatek jego psychika narażona jest na ciągłe stresy. Targają nim emocje, które trudno zaspokoić, ciało chce co innego niż rozum. W życiu  narażony jest na ciągłe konflikty z otoczeniem, z istniejącym złem i walkę o przetrwanie. Gdyby w człowieku nie było czegoś większego, to można by powiedzieć za Adamem Mickiewiczem, że jest puchem marnym (on pisał o kobietach). Co ma takiego człowiek, że można o nim powiedzieć, że jest wielki?

           Człowiek ma wielkiego Protektora w Opatrzności. Jest głównym bohaterem koncepcji stwórczej. Można  zaryzykować tezę, że dla niego, oprócz Stwórcy Świat został stworzony. W samej koncepcji widać paradoks. Stwórca wraz z istotą przez Niego stworzoną dzierży główne role. Ta Prawda jest odczytywana w religii judeochrześcijańskiej. W czasie czytania Pisma Świętego można odczytać więź która istnieje między Stwórcą a stworzeniem. Znakiem tej tajemnicy jest postać Jezusa, Człowieka z krwi i kości, który ukazał plan stwórczy.

             Dysonans wielkości, który istnieje pomiędzy wspomnianymi podmiotami oparty jest relacji uczuciowej (miłości) która jest motorem stwórczym. Ta miłość ukryta w symbolach jest pięknie opisana w biblijnej księdze: “Bo miłość twa przedniejsza od wina. Woń twych pachnideł słodka, olejek rozlany – imię twe”  (Pnp 1,2–3).

             Czym człowiek zasłużył sobie na takie wyróżnienie? To kolejna tajemnica Stwórcy. Można by powiedzieć, że człowiek jest Jego inwestycją. Założył, że człowiek odwzajemni się w miłości. Bóg, Stwórca wszystkiego zachowuje się jak rozsądny gracz. Daje, ale wymaga.  Przed człowiekiem postawił bardzo wysoką poprzeczkę moralną. Owszem, wszyscy dostąpią zaszczytu wcielenia się w Jego naturę i otrzymają życie wieczne, ale siła relacji, odczucia  i szczęścia będzie się różnić (w obrazie odległości od Źródła). Na samym szczycie będą radosne zaślubiny. Żar wzajemnej miłości będzie zwiastunem całkowitego zjednoczenia (na przykładzie Syna i Ojca). Dalej od Źródła będzie coraz chłodniej. Ta hierarchiczność jest w przestrzeni transcendentnej zrozumiała. W rzeczywistości zmysłowej nie sprawdziła się. Historia pokazuje, że ta boska zasada relacji narażona jest na ludzkie przywary, ambicje, żądze. Z tych powodów wymyślono demokracje, która nie jest systemem idealnym, “najgorszą formą rządu” (Winston Churchill), ale nie ma lepszego.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Czas płynie w swoim rytmie?

         Zwykły człowiek jak słyszy, że w pewnych warunkach czas nie istnieje czuje pewien niepokój. Czas jest integralnie związany z istnieniem Wszechświata, w tym z życiem człowieka.

          Z chwilą jak uczeni wprowadzili pojęcie czasoprzestrzeni, automatycznie przestrzeń i czas zostały zdeterminowane do pojęć fizykalno-matematycznych. Pojęcia stały się parametrami, którymi można żonglować, obrabiać matematycznie (np. transformacja Lorentza, przestrzenie Banacha, Hilberta i inne). Przypisuje się im przeróżne parafygmaty. Czasowi przypisano względność (dylatacje czasu). Na skutek tych zabiegów myślnych zaczęto wyciągać przeróżne wnioski i tezy, chyba zbyt pochopnie.

            Wielu uczonych którzy przyjęli wiedzę  z teorii względności powtarzają bez przerwy, takie same slogany nie tłumacząc istoty rzeczy. Bezkrytycznie powtarzają, że czas biegnie wolniej w układzie poruszającym (paradoks dwóch jedynaków, jeden szybciej się starzeję od drugiego, który poleciał w kosmos). Tymczasem nie zachodzą zmiany fizyczne, ale względność obserwacji. Czas sobie tyka tym samym rytmie u bliźniaka, który pozostał na ziemi i tak samo u drugiego bliźniaka poruszającego się.

             Skrócenie długości (kontrakcja) jest zauważalne tylko przez obserwatora zewnętrznego, a w układzie poruszającym nic takiego się nie zauważa. Transformacje, w tym Lorentza nie opisują rzeczywistości! Tłumaczą jedynie efekty obserwacji względnych.

            Wielu uczonych dywagują czy czas jest pojęciem linearnym, czy pionowym? W ujęciu pionowym przeszłość skupia się z przyszłością, wszystko dzieje równocześnie. Takie ujęcie jest po ludzku niestrawne.  

             Takie tezy zadziwiają, podwyższają prestiż uczonych, ale u zwykłych zjadaczy chleba wprowadzają tylko twórczy niepokój. Z definicji fizykalnej czas jest miarą zmienności. Jak nic się nie zmienia to nie jest ważne, czy to było trochę wcześnie, czy trochę później. Nie znaczy, że czas nie biegł w swoim rytmie.

             Katecheza też przekazuje, że w przestrzeni nadprzyrodzonej czas nie istnieje. Istoty niebiańskiej jednocześnie spostrzegają przeszłość i teraźniejszość. To prawda, ale mowa jest tu o zdolności percepcji. Bieg czasu nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby nie było to prawdą, to takie pojęcia jak wieczność, czyściec zostały by zakwestionowane. Gdyby nie było czasu, to nie byłoby możliwości oczyszczenia się.  Nie miały by sensu modlitwy o skróceniu okresu oczyszczenia dusz zmarłych. Obiecana Wieczność byłaby bez pokrycia (pustosłowie).

             Konkludując, czym innym jest pojęcie czasu fizykalnego od pojęcia czasu odczuwanego. Bieg czasu jest darem Boga na równi z powstaniem Wszechświata.  

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Do czego doszedłem cd 4.

          Wczoraj przyznałem się do pewnej pokory życiowej. Jest to prawda ale w przedmiocie wiary. Dla rzeczywistości zmysłowej, wręcz przeciwnie, jestem zodiakalnym baranem. Nie mogę pogodzić się ze złem które mnie otacza i panuje na Ziemi. Mam na myśli obecną władzę w Polsce, bestialską rosyjską wojnę na Ukrainie, powszechne łamanie praw kobiet. Autokratyczne państwa Korei Północnej i innych, zapędy polityczne Chin, itp.

           Nie rozumiem zwolenników PIS. Ich działania są tak czytelne, a zarazem niesamowicie bezczelne. Każda ich ustawa, choćby i pozytywna jest ogłaszana w myśl własnych korzyści. Nie wierzę w ich dobrą wolę. Dla mnie to zespół ludzi złej woli.

           Putin jest objawieniem najgorszych tyranów którzy żyli do tej pory na Ziemi. Wpisuje się w postacie Hitlera, Benito Mussoliego Stalina, Mao Tse tunga,

Nicolae Ceauşescu  i innych drani, którzy okazali się zwykłymi przestępcami.

           Putin jest cyniczny, bezwzględny, nie znający takich słów jak dobro  i miłość. Jestem przeciwnikiem kary śmierci, ale popieram całkowite usunięcie go z ludzkiej społeczności. Ludzka kara powinna być adekwatna do zbrodni jaką się popełnia.

            Kościół, który ma służyć do przechowywania depozytu wiary powinien być całkowicie zreformowany. Ma stać się ośrodkiem wartości etycznych, takich jakie wypływają z nauk wszystkich religii i nauk społecznych.  Musi przejąć pierwszeństwo nad religiami, ale w duchu ekumenizmu. Ma być wzorem do naśladowania. Hierarchiczność musi zostać domeną tylko Boga. Na Ziemi powinien być powszechny koncyliaryzm, demokracja. Trzeba wypracować zasady, aby w porę likwidować błędy i zaniechania władzy.  Kościół ma być na utrzymaniu wszystkich wiernych i musi się rozliczać dokładnie ze wszystkich datków i dotacji.  Obecny Kościół musi umrzeć, aby narodzić się od nowa (wg katechezy która głosi). Powinien bazować na nauce Jezusa Chrystusa: “na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20,28).

            Nowe władze w Polsce muszą wypracować takie zasady, aby nigdy nie mógł się powtórzyć syndrom J. Kaczyńskiego.

           Więzienia powinny być zlikwidowane na rzecz pobytu kontrolowanego elektronicznie. Samo wysiadywanie przez lata w celi, bez większego celu, jest niehumanitarne,  nieludzkie i jest rodzajem zemsty.

            Sądy nie tylko mają rozstrzygać o złamaniu prawa, ale powinny być sprawiedliwe w sensie zasad moralnych. Zdaję sobie sprawę, ze to jest bardzo trudne ale trzeba próbować.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Do czego doszedłem cd 3.

         Spoiwem rzeczywistości transcendentnej jest miłość. To pojęcie ma wiele znaczeń, ale charakteryzuje się pragnieniem łączenia bytów ze sobą. Pojęcie to należy nie tylko do ludzi ale do każdego bytu stworzonego. Wystarczy spojrzeć na budowę wszechświata. Np. wszelkie obiekty kosmiczne mają podobny owalny kształt w którym środek przygarnia towarzyszące obiekty, Słońce, gwiazdy utrzymują planety i nie pozwalają oddalić się im od siebie. Ziemia przytrzymuje księżyc, pozwala na organizacje życia na planecie. Kwarki oddając sobie parametry i nie pozwalają na oderwanie się od układów subatomowych. Wreszcie człowiek garnie się do drugiego człowieka. Czy to jest miłość? Coś w tym jest na rzeczy.

           Wszystko co istnieje pochodzi od Stwórcy. Miłość ma tak wielkie zadania, że samego Stwórcę nazwano Miłością. Bóg uosabia powszechną zasadę miłowania. W niej jest pragnienie dobra. Jest spoiwem i zmierza do budowania i stwarzania. Miłość jest samą Prawdą. Nie propaguje uległości ale podporządkowania się dla szczęścia i dobra drugich.  Jeżeli miłość stanowi to co jest najważniejsze w życiu to zasadne jest zmierzanie do miłości. Tę mądrość ujął Ewangelista Mateusz w słowach: “«Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3). W słowach tych suponuje, że jak nie powróci się do prostoty serca, nieskalanej, czystej miłości, to nie otrzyma się prawa do uczestnictwa przy boku Pana.

          Jestem chrześcijaninem, ale dostrzegam, że w każdej religii chodzi o to samo, stan transcendentny, w której jest odwieczna Prawda. Każda ludzka istota sięga do Nieskończoności i Dobra Najwyższego. Bóg przyciąga wszystkich do siebie. Jest Magnesem, Spoiwem który łączy – jest absolutną Miłością.

           Może wydawać dziwne, że będąc propagatorem wiary rozumnej pomijam w powyższych rozważaniach rozum, jakby był zbyteczny do osiągania celu. transcendencji. Jest w tym częściowa prawda. Wiara rozumna jest potrzebna aby dojść do tej mądrości. Światłem rozumu trzeba pozbyć się fałszywych i mylących poglądów, nadętych idei, idolatrii, a nawet katechezy parafialnej o ile przewartościowuje kwieciste opisy (mity) nad prawdą wiary.  Prawdą jest, że nawet mity mogą służyć dla dobra przekazu wiary. Ujęte odpowiednio mogą obrazować ludzkie dramaty. Mogą być symbolami przeznaczenia człowieka. Dla mądrych katechetów każdy biblijny mit może być bazą do właściwej egzegezy.

         Teraz jak czytam księgi Starego Testamentu to nie buntuję się, ani nie gorszę przekazem, choćby był zwykłą haggadą. Niekiedy jawi się u mnie tylko zyczliwy uśmiech na twarzy. Niekiedy zaskakuje mnie u nich ukryta prawda, przesłanie (w każdej bajce jest coś z prawdy).

          Może ktoś powie, że na starość spokorniałem. Nie będę zaprzeczał.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Do czego doszedłem cd 2.

          Wspominałem, że wiele jest informacji na temat transcendencji i Królestwa Bożego. Trzeba je tylko odszukać. Jedna z nich jest w modlitwie Pańskiej. Jezus poucza “przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi…“.  Słowa te ujawniają, że w niebie jak i na ziemi jest jedna Boska rzeczywistość. Jezus poucza o wcieleniu Boga w Jego Osobę, ale Bóg może odnajdować się w każdym człowieku. Bóg ma wiele “twarzy”. Każdy może doznać godności reprezentowania Boga. Każdy może być dla Boga możnością wyrazu. Każdy jest tak samo ważny. To wielkie wyróżnienie, “aby wszyscy stanowili jedno” (J 17,23), ale zachowany jest indywidualizm każdego. Wszystkich łączy jedna natura i wszystkich spaja jedna Miłość. W tej odrębności istnień ludzkich zawiera się bogactwo stworzenia. Każda ludzka istota jest soczewką boskiego światła, ale światło jest jedno. Wszystko jest jednym nieskończonym Bytem (Jaźnią, Atman).

            Przez dar wolnej woli człowiek może sobie przywłaszczać boskie paradygmaty i uważać siebie za sędzią własnych poczynań. Skupiając się na sobie traci się szersze rozeznanie i wpada się w konflikt z innymi. Ograniczenie siebie do własnego ego to uśmiercenie  siebie.

            Biblia opisuje Raj. To obraz pierwotnej niewinności. Pierwotni ludzie byli mocno związani ze swoimi korzeniami istnienia. Żyli spontanicznie, nie obciążeni rozumem, który ewoluował i przejął dominację nad człowiekiem.  Wraz z jego rozwojem zatracał kapitał dobra który otrzymał od Stwórcy. Obrazem tej utraty jest zerwanie owocu z drzewa poznania dobra i zła. Następne pokolenia, mądrzejsze siłą rzeczy, musiały żyć z tym znamieniem (konsekwencją). Unikam tu określenia grzechu pierworodnego, bo ewolucja człowieka była zadana  i pochodzi z zamysłu Bożego. Utrzymuję pojęcie grzeszności jako procesu w czasie. Każdy grzech jest wyrazem braku miłości. To konflikt z zamysłem Bożym, to odejście od pierwotnej niewinności. Jak poucza Jezus: “ Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia” (Mt 18,7). Słowo “muszą” suponuje, że tak się stanie. Chodzi o to, aby się jemu przeciwstawiać.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Do czego doszedłem cd 1.

          To co mnie zaskakuje, to wielka ilość informacji pochodzących z przestrzeni transcendentnej, które gdzieś mnie omijały i do mnie nie trafiały. Dopiero jak się na nie otworzyłem spłynęły na mnie wielkim  strumieniem. Patrzyłem, a nie widziałem, Słuchałem, a nie słyszałem. Z jednej strony nie wyciszyłem, dość dokładnie świadomości od utartych treści religijnych wbijanych mi do głowy od dziecka, a  z drugiej zawierzyłem zbytnio nauce i oglądowi rozumowemu. Potrzebowałem potężnego kopniaka, aby się ocknąć. O podstawach bytów powszechnych “Arche” czytałem już u filozofów przedsokratejskich. Mogły one wzbudzić u mnie głębsze refleksje. Błędem było ujmowanie ich z poziomu zmysłów, rozumu. Już oni podejrzewali, że w pojęciu “Arche” jest ukryta prawda o przyczynie wszystkich  bytów i składników rzeczywistości. Anaksagoras (500–428 przed Chr.), a później  Plotyn wprowadził pojęcie rozumnej siły, która wszystko porządkuje i jest poza umysłem) określająca  jedność natury wszechświata. Siłę tę grecy nazwali “nous” – duch. Tę tajemnicę nie można opisać, bo wymyka się oglądowi rozumowemu. Jeżeli Boga i Wszechświat stworzony postrzega  się jako istnienie dynamiczne, to brakuje słów aby opisać tę tajemnicę. Pojawia się pytanie o istnienie w nie-bycie, która ma moc sprawczą (dla komunikacji i opisu wprowadziłem pojęcie funkcjonału – ważniejsze są przymioty niż substacje bytów). Tę mądrość można wyczytać w słowach Boga wypowiadane z krzaku gorejącego: “Jestem, który jestem” (Wj 3,14) i nic więcej. W nich zawarta jest Prawda, że Bóg istnieje samym istnieniem (słowa te usłyszałem na wykładach jak studiowałem teologię). Na bazie swojego jestestwa stworzył Wszechświat o podobnej jaźni (naturze). Dla potrzeb zmysłowości świata został przetransponowany na rzeczywistość materialną, ale została w nich zachowana rzeczywistość duchowa. To o tej rzeczywistości mówili wspomniani filozofowie. Z kolei, aby świat zmysłowy był opisowy, zmysły ludzkie musiały zostać ograniczone w swojej precyzji. W ten sposób świat rzeczywisty stał się ułudą (Mają). Użycie nawet najbardziej precyzyjnych aparatów (detektorów)  nie rozpraszają wspomnianej iluzji.

          Ewangelia Jana opisuje Boga i Jezusa Chrystusa w słowie. “Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” (J 1,1). Zdanie to przenosi głębie Prawdy. Nie można lepiej opisać czegoś, co jest nieokreślone, nieogarnione rozumem. Dalej można przeczytać, że “Ono było na początku u Boga.  Wszystko przez Nie się stało, [….]W Nim było życie, […]. Pojawił się człowiek posłany przez Boga” (J 1,2–6). Podana treść jest wykładnią absolutnej Prawdy. Proszę zwrócić uwagę, że w tej wyjawianej tajemnicy pojawił się człowiek. Jezus Chrystus  był jego reprezentantem, który swoją postawą życiową i działalnością  ukazał zamiar Stwórcy. Muszę tu zaznaczyć, że Jezus Chrystus jest nie tylko ucieleśnieniem Boga ale w nim jest zawarta cała koncepcja stwórcza Boga. Na tym polega pełnia objawienia Boga, wyższość religii chrześcijańskiej nad innymi religiami.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949

Do czego doszedłem

           Ucząc się, studiując nabywa się wiedzę. Niekoniecznie wiąże się to z pozyskaniem mądrości. Mądrością jest poznanie zasad, powszechnych praw, prawdę o swoim istnieniu i umiejętność wyciągania właściwych wniosków i praktycznego zastosowania ich w życiu.

          Napisałem, że  może zbliżyłem się do końca moich poszukiwań.  Winien jestem podzielić się  z moimi czytelnikami końcową konkluzją.

          Przyczyna, która stworzyła Wszechświat nie jest do zrozumienia ludzkiego. Dlatego rozważanie tego tematu, zdaniem autora nie ma sensu. Można tylko wskazać, że jak istnieje skutek (Wszechświat) to musi być tego przyczyna. Przyczyna jest pochodzi z zewnątrz stworzenia i nie ma możliwości z poziomu stworzenia poznanie tego, co wywołuje skutek. Gdyby tak było, to skutek byłby ponad Przyczyną (a to jest sprzeczność z definicją Absolutu). Przyczynie przypisano różne nazwy: Bóg, Brahman, Absolut i inne. Entourage Wszechświata, Podstawę powszechnego bytu nazwano w zależności od religii filozofii: Jaźń, Atman. Arche.

          Przed chwilą zerową istniał tylko Stwórca: “Jestem, który Jestem” (Wj 3,14),

Dysponował On mocą (nazwaną energią) i wolą (obdarzoną pojęciem miłości ). Z przyczyn które dla ludzkości są nieznane tchnął swoją moc na zaistnienie Wszechświata. Jego atrybuty mocy i woli można przypisać naturze duchowej. W Księdze Rodzaju opisano moment stworzenia: “a Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1,2).

          Proces twórczy był na podobieństwo Stwórcy dynamiczny. Z energii wykreowana została rzeczywistość zmysłowa – materia. W każdej cząstce materii zaimplementowana została natura boska. Duch przenika wszystko. Duch jest źródłem energii w gwiazdach jak i w atomach.

           Do procesu twórczego i ewolucji potrzebne był narzędzia, zasady twórcze: symetria (a raczej jej złamanie), dialektyka, zasada akcji i reakcji, przeciwieństwa, dobro i zło, cierpienie i szczęście, rachunek prawdopodobieństwa, statystyka, losowość. Każdemu temu pojęciu odpowiada za jakiś proces, zdarzenia i można je opisać i zgłębiać. Wymienione pojęcia można uznać za naturalne (pojęcia pierwotne) które są takie jakie są i pochodzą od Stwórcy. Dywagacje na ich temat są bezprzedmiotowe. Np. proces wzajemnego spożywania się w łańcuchu pokarmowym, choć u niektórych wzbudza sprzeciw jest procesem naturalnym. Cierpienie, które samo w sobie jest złem, jest funkcjonałem twórczym dobra, które jest niezbędne do równowagi we Wszechświecie. Inaczej mówiąc, zmaganie się z cierpieniem, jego znoszenie, ofiarowanie go w jakieś intencji (Ofiara krzyża) generuje dobro. Stwórca określił zasady funkcjonowania rzeczywistości zmysłowej (materialnej) i zostały nazwane prawami przyrody.

          Świat pochodzi z natury Boga i wszystko co istnieje, ma w sobie tę samą boską naturę (Jaźń, Atman, Nirwana, Tao). Natura Boga jest zanurzona w dzieło stworzenia i przenika wszystko.

          Bóg objawił się na różne sposoby, ale najpełniej w religii chrześcijańskiej. W niej zawarta jest cała mądrość (dharma) innych religii. W niej można poznać głębie Bożej myśli, potrzeby powołania Syna Bożego. W niej można zrozumieć logikę  objawień cząstkowych i fundamenty doktryn.

         Ukoronowaniem dzieła stworzenia jest człowiek. Jest on obrazem samego Stwórcy. Syn Boży jest nie tylko ucieleśnieniem Boga ale jest przykładem całej koncepcji Stwórcy. Wyposażył go Bóg w swoje paradygmaty woli, rozumu. Nadał mu rangę boskości. Dlatego człowiek jest bytem niemal doskonałym. Usadowiony został w przestrzeni rzeczywistej, aby mógł rozeznać dobro od zła. Aby jak Bóg poznał Prawdę i mógł uczestniczyć w Jego jesteście, świadomości.

          Ludzie na co dzień nie zdają sobie sprawę kim na prawdę są. Jaki ciąży na nich obowiązek i jaka czeka ich wieczność. Skupiają się na rzeczywistości bytowej, która jest iluzją. Podam jeden tylko powód iluzji, ale jest ich tysiące. Dwie osoby widzą rzeczywistość w różnych kolorach. Zostało to naukowo zbadane. Nasuwa się pytanie? Który opis jest prawdziwy? Opowiadając trzeba przyznać, że każdy. Rozeznanie jest wytworem umysłu i zdolności percepcji.

           Jedynym miejscem wspólnym jest rzeczywistość duchowa (transcendecja). Z niej wywodzi się wszystko i do niej wszystko należy. Nawet cierpienie wynika z ograniczeń rzeczywistości, ale poddając się Bogu jest bez znaczenia.

           Każde nowe ludzkie stworzenie przychodzące na świat jest nieskalane, święte (sacrum, tabula rasa). W miarę rozwoju traci tę przymiot i wchodzi w okres doświadczeń i zmagania się z przeciwnościami losu. Skupiając się na rzeczywistości materialnej zatraca swoje sacrum na rzecz profanum. Niektórzy po latach doświadczeń i refleksji szukają sposobu do powrotu do pierwotnej nieskazitelności.

            Rozwój nauk, postęp techniczny jest poniekąd dobrodziejstwem dla życia w rzeczywistości zmysłowej, ale zgubny dla sacrum i  poznania Prawd pierwotnych i ostatecznych. Sens i celu istnienia nie rozpoznaje się myślą, rozumem ale sercem, intuicją i świadomością.  

            Filozoteizm (moja metoda poszukiwawcza) doprowadziła mnie wniosku wręcz odwrotnego niż wynika z jej definicji. Prawdy nie można znaleźć samym rozumem. Świat realny, który jest również wytworem Bożej koncepcji jest obrazem impresjonistycznym, rozmytym, nieostrym. Dlaczego? Bo zdolność dokładnej percepcji byłaby nieznośna dla zmysłów i umysłu (np. na ciele ludzkim widoczne byłyby miliardy ustrojów, które współistnieją z człowiekiem).  

            Złudzenia zmysłów (Maja) są błogosławieństwem dla człowieka. Niedoskonałość, profanum jest przemyślaną koncepcją. Mądrość podpowiada, że nie można stworzyć świata bardziej doskonałego. Owszem brakuje mu wiele udogodnień, ale dalszy jego rozwój Stwórca pozostawił człowiekowi (np. latanie).       

      Kohelet pisząc “Marność nad marnościami – wszystko marność” (Koh 1,2). miał na myśli rzeczywistość zmysłową, materialną. Świat rzeczywisty jest skazany na zagładę. Służy do kształtowania ludzkich diamentów serca. Nagroda będzie dana w rzeczywistości niebiańskiej.

Ponownie zmuszony prosić o pomoc, choć nie mam już złudzeń.

adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW

13102026290000950200272633  https://zrzutka.pl/z/pawel1949