Niejednokrotnie bywa, że odpowiedź na zadane pytanie rodzi nowy znak zapytania. Częściowa odpowiedź na poprzednie pytanie zawarta we wskazanym fragmencie Słowa nasuwa nowe pytanie. Może nawet nie tyle pytanie co zagadnienie czy też problem. Problem wybaczania. Natomiast w odpowiedzi jak sobie z tym radzić pojawia się zaufanie. Dla wielu osób, z którymi na ten temat rozmawiałam, zaufanie jest w zasadzie jednoznaczne. Ale czy na pewno ? Dla mnie zaufanie jest wielopłaszczyznowe i silnie związane z pewną naszą wewnętrzną wizualizacją osób, których owym zaufaniem obdarzamy. Czy podobnie jest z zaufaniem do Niego?? Ale może wrócimy do owych zagadnień później, a tymczasem zatrzymajmy się jeszcze chwilę przy pokorze, jeśli Pan pozwoli. Zgadzam się z Panem, że pokora powinna wypływać z naszego wnętrza a nie stanowić nakaz czy też pewien prawny obowiązek. Nasuwa mi się tutaj skojarzenie z przykazaniami. Albo je będziemy uznawać za prawo narzucone, albo wpiszemy je w podstawy naszej moralności i będą wówczas one jakby naturalnym mechanizmem naszego postępowania. Wówczas to pozostaniemy sobą przy jednoczesnym przestrzeganiu i respektowaniu prawa. Podobnie jest chyba z pokorą. Najpierw należy zrozumieć jej istotę a później stopniowo uczyć się wprowadzać ją w życie. To proces więc nie należy spodziewać się, że dajmy na to od poniedziałku pokora zagości w naszym ja na stałe. Wydaje mi się, że zdarzają się w naszym życiu sytuacje uczące nas pokory. To cenne. aczkolwiek czasem dość bolesne doświadczenia.
Sz.Pani.
To co Pani napisała już jest refleksją. Można jedynie rozwijać poruszane wątki. Faktem jest, że przykazania Boże są imperatywem (nakazem), ale w Kościele katolickim możemy je przyjąć lub odrzucić. Ton imperatywny wskazuje, że są one «przemyślane» i dobre. W takim przypadku ton imperatywny nie razi. Kiedy przyjmuje się je sercem, już nie są pochodzenia boskiego lecz własne. One to obowiązują w sumieniu.
Zaufanie jest płaszczyzną porozumienia. Opiera się na miłości, przez to zaufanie jest czymś bardzo pięknym. Bardziej podobają mi się słowa, że Bogu zaufałem niż, że Go miłuję. Miłość jest czymś tajemniczym i nie do końca zdefiniowanym. Zaufanie jest czymś bardziej klarownym.
Mówi się, że mądrość się ma lub nie. Jednak uważam, że mądrość można kształtować. Nie polega na zdobywaniu wiedzy, ale na wykorzystaniu jej. Zdolność wyciągania wniosków. Można mieć niewielką wiedzę, a być bardzo mądrym człowiekiem. Spotkałem na swej drodze wiele takich osób. Pokora opiera się na mądrości. Ma Pani rację, że należy: stopniowo uczyć się wprowadzać ją [pokorę] w życie. To proces więc nie należy spodziewać się, że dajmy na to od poniedziałku pokora zagości w naszym ja na stałe. Wydaje mi się, że zdarzają się w naszym życiu sytuacje uczące nas pokory. To cenne. aczkolwiek czasem dość bolesne doświadczenia. W gruncie rzeczy wskazuje Pani na drogę jaką należy iść. Ciągłe doskonalenie się jest naszym zadaniem.